niedziela, 28 marca 2021

Hexenberg: Ursula Hammel (scenariusz i rysunki: Artur Biernacki, kolory: Jakub Oleksow, wydawnictwo: Okami 2017)

 

Kim była Ursula Hammel? Historyczne źródła podają szczątkowe informacje. Wiadomo, że została skazana za zabójstwo swojego syna, pogrzebana żywcem a następnie przebita kołkiem. W 1577 roku, czyli okresie, kiedy wiara w czarownice była dość silna. Artur Biernacki w swoim komiksie dopowiada resztę. I jak zaznacza w posłowiu - całość jest fikcją, konglomeratem różnych faktów historycznych i przesądów z wielowiekowej historii Prudnika i okolic. Mamy więc do czynienia z kostiumowym komiksem grozy, ale mającym silne zakorzenienie w lokalnych archiwach. Komiksem nie pozbawionym wad, ale zdecydowanie wartym przypomnienia.


Scenarzysta i rysownik Hexenberga (Jakub Oleksow zrobił kolory) ma dużą historyczną wiedzę, wyniesioną z wieloletniej praktyki przy rekonstrukcji zabytków. I zgrabnie ową wiedzę przelał na rysunki. Stworzył pełno kadrów z klimatycznymi widokami średniowiecznych miast, zagród, chat, pejzaży czy ubiorów. I przedstawił je w nienachlany sposób. Na przykład z perspektywy lotu kruków. Czym ciekawie połączył dwa aspekty na raz - umiejscowienie czasu i miejsca akcji oraz naznaczenie klimatu grozy. Choć erudycja autora stanowi dla mnie największą bolączkę komiksu - miejscami opowieść niepotrzebnie wytrąciła mnie z lektury poprzez zapełnienie paneli rzeczami nieistotnymi dla fabuły. Jak wyliczenie kto był fundatorem sztolni trzech króli oraz w jakim systemie zmianowej w niej pracowano. Ok, fajna ciekawostka, ale zalatująca muzealnymi materiałami edukacyjnymi. Kompletnie wybiło mnie to z imersji. Podobnie jak rwany tok opowieści. Są fragmenty, gdy ów tok płynie odpowiednim tempem, jest czas na skupienie się na postaciach ale są momenty, gdzie nagle opowieść przyśpiesza i rzeczy dzieją się w prawie że telegraficznym skrócie. Zdaję sobie sprawę, że gdyby zachować jednakową prędkość opowiadania to komiks rozrósłby się kilkukrotnie - ale nie sposób przemilczeć faktu, że historii o Ursuli brakuje doświadczenia we właściwym rozplanowaniu akcentów. Dodatkowo archaizacja języka jakim mówią bohaterowie oraz poetyckość narratora wszechwiedzącego nie ułatwia czytania.

W porządku, pomarudziłem sobie, teraz czas na pochwały. Mimo potknięć, to dobry komiks! Sama postać Hammel, jej historia, motywacje, decyzje zostały przedstawione w sposób, z którym potrafimy się zidentyfikować. To postać tragiczna i uosabiająca los wielu kobiet żyjących w tamtych czasach. Hexenberg to niby klasyczna historia rape & revenge ale jakby urwana w ostatnim akcie - co intryguje tym bardziej, gdyż cała opowieść balansuje na krawędzi świat rzeczywisty-ponadnaturalny. Biernacki nie daje jasnej odpowiedzi, czy pewne wydarzenia dzieją się, gdyż zaistniały moce pozaziemskie czy jednak można je wytłumaczyć w racjonalny sposób. Podobnie z zakończeniem - niby fantastyczne, ale czy na pewno? Dzięki czemu Ursulę Hammel można odczytywać wielopłaszczyznowo, co już nosi znamiona dobrze wykonanej roboty scenariuszowej.

I nie sposób przemilczeć kwestię rysunków i kolorów. Wspominałem o dobrze oddanych realiach epoki, ale oprócz tego znajdziemy w komiksie multum kadrów z rasową grozą. Postać szeptuchy - kapitalna! Jej okrągłe okulary nadają całości potężny ładunek grozy, zresztą Biernackiemu świetnie wychodzi rysowanie demonicznych twarzy. Wróć - właściwie świetnie Biernackiemu wychodzi rysowanie emocji na twarzach, dzięki czemu może przyoszczędzić na ilości kadrów. I kolory! Właściwie to komiks brunatno-szary (nawet teksty są na czarnym tle), który upiornie rezonuje z mrokami średniowiecza. Łatwo można się złapać na zatrzymaniu się na danej stronie studiując panele pod kątem 'jak to zostało zrobione'.

Dwa lata później powstała druga część komiksu, choć nie będąca kontynuacją Ursuli Hammel. Autor nie mogąc znaleźć wydawcy zdecydował się na odcinkowe pokazanie komiksu w sieci. Choć w pewnym momencie i tego zaprzestał. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś będzie nam dane poznać zakończenie, ale niezależnie od losów Hexenberg II, warto zdobyć (bądź wznowić!) odsłonę pierwszą. To kawał dobrej historycznej grozy.


Recenzja pierwotnie umieszczona na stronie Współczesny polski komiks.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...