W poprzednim tomie można było odnieść wrażenie, że Jakub przymierza się do przeskoczenia rekina (tak, piję do krasnoludków). W tym zeszycie Topor zastosował podobny patent, a jednak czwartą odsłonę mam ochotę umieścić tuż obok pierwszego, najlepszego wolumenu. No to pospoilerojuwszy!