Skoro na rynku ukazał się nowy zin Łapińskiego, znaczy że Marcin w ostatnim roku poobcował trochę z nowinkami SF, które posłużyły mu do zmajstrowania nowej, satyryczno-niezalowej historii.
Skoro na rynku ukazał się nowy zin Łapińskiego, znaczy że Marcin w ostatnim roku poobcował trochę z nowinkami SF, które posłużyły mu do zmajstrowania nowej, satyryczno-niezalowej historii.
Bartłomiej Nahajski dał się poznać jako autor webkomiksu Patyczaki z painta. Arek Klimek to zupełnie inny rysownik niż artysta znany choćby z Wydziału 7. Ich połączone siły zmaterializowały się w postaci zinka zawierającego cztery krótkie shorty. Dziwne shorty.
Ostatnie dokonania Kekube powoli utwierdzały mnie w przekonaniu, że chłopak coraz odważniej tworzy historie mające prawo spodobać się szerszej klienteli. A to zonk - świeży tytuł z tego roku to powrót do bezsensu i 'kosmicznego' absurdu.
Artysta ukrywający się pod pseudonimem Kosmiczna Ekspedycja Kube zaprasza w najnowszym zinie na kolejną wyprawę. Nie kosmiczną, ale z takim stężeniem pure nonsensu, że określenie 'wyczesany w kosmos' idealnie pasuje do zawartości.
Narzekałem na ubiegłoroczną odsłonę teamu kreatywnego Tkaczyk-Niewiadomski. Na tegoroczną nie mam zamiaru.
Najlepszą recenzją tego komiksu jest jedno zdanie, będące parafrazą tytułu. Gdyż nie od kozery na ostatniej okładce widnieje logo Klubu Kwaśnego Komiksu.
Kolejny pure nonsesowy komiks za mną. Ten na szczęście da się sprawnie czytać, choć z nieniknącym 'wtf' na twarzy. I da się oglądać, gdyż rysunki są śliczne!
Jak wnioskuję, opisywany zin o przydługim tytule jest kontynuacją historii z Ostatniej ofiary Ta Basco z 2019 roku tych samych autorów. I zgaduję, że tamten komiks kończył się cliffhangerem, gdyż tutaj pierwszy kard przenosi nas do środka wydarzeń. Czy warto więc wypowiadać się o fabule nie znając pierwszej części? W tym przypadku tak.
Są ludzie, którzy są tak zarobieni, że nie umieją odpoczywać na urlopie. Dotyczy to również mitycznych istot.