wtorek, 15 lipca 2025

Bakcyl. Mikro life zine (scenariusz i rysunki: Małgorzata Wowczak, Lauder than bats, wydawnictwo własne, 2025)

Bakcyl to taki Postapoland Bartosza Zaskórskiego w wersji light. Mikro light.

Czyli to opowieść o mutantach. Ale nie takich, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Twórcy zina lubują się w mikrobiologii; uwielbiają życie, które ujawnia się, gdy spojrzymy na świat przez szkło powiększające. Wirusy, bakterie, pierwotniaki, eukarionty, prokarionty... w szkole średniej systematyka zwierząt potrafiła być nicieniem na tyłku. A tu proszę, dostaliśmy opowieść o tych wszystkich mikroskopijnych zwierzątkach, które za sprawą pewnego czynnika poczęły samoistnie wypuszczać niby-kończyny, wykształcać oczy i... przeżywać szalone przygody.

Fabuła komiksu jest pretekstowa. Na pierwszej stronie poznajemy mikrobiolożkę, która ślęczy nad okularami mikroskopu szukając lekarstwa zdolnego powstrzymać procesy neurodegeneracyjne. Nagle widzi wielkie BOOM! za oknem. Wybuch jest na tyle silny, że niszczy wszystko dookoła. Także laboratorium pani naukowiec. I wpływa na to, co znajduje się na szalce. A tam żyjątka rosną, pęcznieją, mutują a także... część z nich staje się jeszcze bardziej głodna. I nie wszystkie zdają sobie sprawę, że tuż obok czyha na nie wielkie zagrożenie w postaci ogromnej, żarłocznej ameby

Bohaterem Bakcyla jest słodki, zmutowany pierwotniaczek, który na swojej drodze napotyka jeszcze bardziej słodkiego, gdyż mniejszego/młodszego mikroorganizma. Oboje postanawiają więc dreptać naprzód by przeżyć w świecie, który momentami jest przyjazny i wywołujący uśmiech, ale częściej brutalny i pozbawiony wszelkich skrupułów. Wowczak i Lauder than bats proponują nieme post-apo i pure nonsensową powieść drogi. Można na kartach zina znaleźć elementy wspólne z wizjami Zaskórskiego (dużo brzydkich i zdeformowanych kształtów) a gdzieniegdzie plączą się Mad Maxowe inklinacje (izolowane enklawy stworzeń wrogo nastawionych do obcych). Choć autorzy nie stronią od scen "gore", to także opowieść o sile przyjaźni, w której jest miejsce również na te bardziej spokojne i radosne momenty oddechu.

Mikro life zin bardziej nad fabularne rozwiązania (tajemnica przyczyny mutacji zostaje zdradzona, choć oczywiście wywołuje kolejne pytania) stawia na cudaczność świata. Tu rządzi absurd, groteska i turpizm. Wowczak już nie raz pokazała, że uwielbia rysować lejącą się cytoplazmę zamkniętą w ciasne ściany błon komórkowych. Tutaj, dzięki kolektywnej pracy z Louder than bats, dostajemy bardziej karykaturalną i uproszczoną kreskę, choć wciąż rysunki wprawiać mogą w dyskomfort. Gęste, jakby pełne tłuszczu, przelewające się masy nie są miłe dla oka; na szczęście autorzy by zniwelować efekt 'fuj' sięgają po dobry motyw z Shreka - stworki mają duże, kochane oczy, więc wyglądają słodko. A serce krwawi widząc jak chcą się do nich dobrać inne stworki, których twarze są powykrzywiane rządzą mordu. 

Więc jeśli ktoś lubi surrealistyczne, mindfuckowe pozycje podane w sposób light, na wesoło - Bakcyl wejdzie gładko, jak roztocza w naskórek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bakcyl. Mikro life zine (scenariusz i rysunki: Małgorzata Wowczak, Lauder than bats, wydawnictwo własne, 2025)

Bakcyl to taki Postapoland Bartosza Zaskórskiego w wersji light. Mikro light.