środa, 3 marca 2021

Duchy Orwaldu #1 (scenariusz: Norbert Rybarczyk, rysunki: Norbert Rybarczyk, wydawnictwo: Amarok Comics, 2019)




Strzeżcie się wojowniczych cykad!


 
Zakupiłem sobie nową zeszytówkę-zinówkę. Jest dobrze, ale zacznę od minusów. Norbert Rybarczyk dołącza do grupy młodych i zdolnych, ale jeszcze bez doświadczenia w pisaniu openerowych zeszytów. Gdyż polskie zeszytówki z numerem 1 można podzielić na dwie grupy - albo nie dzieje się nic albo rysownik już na wstępie zaczyna się bawić eksperymentami z kadrami a scenarzysta nie umie scementować fabuły albo dostajemy obuchem po oczach i jesteśmy zalani informacjami byle tylko zacząć przygodę. Rybarczyk zdecydowanie należy do drugiej grupy. 

Od pierwszej strony już mamy zawiązanie akcji i BOOM! Dzieje się! Ale... przedstawiony świat jest na tyle odmienny od ludzkiego, że nie wiedząc o nim nic, epatowani jesteśmy imionami, postaciami, nazwami lokacji i artefaktów. A to tylko 20 stron. Dlatego zeszyt jest dość chaotyczny przy pierwszej lekturze. Przy drugiej jest już lepiej :)

Są też i plusy, które skutecznie niwelują minusy. Ciekawa kreacja owadzich bohaterów, fajny cartoonowy styl, dobre kolory. I końcowy cliffhanger jednak sprawia, że chce się poznać dalszą cześć opowieści. Oby twórcy starczyło czasu, pary i mamony.


Recenzja pierwotnie umieszczona na grupie Komiksy bez granic.

Wersja cyfrowa dostępna pod tym linkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...