niedziela, 23 maja 2021

Opowieści Grabarza #3: Różaniec świętej Apolonii (scenariusz i rysunki: Piotr Wojciechowski Śmiechosław, wydawnictwo Pracownia Plastyczna, 2021)


 Do zakrystii miejscowego proboszcza przychodzi zawiadomienie o wizytacji samego biskupa. Sama wizyta w sobie nie zapowiada niczego złego, ale list zawiera także adnotację o konieczności sporządzenia inwentaryzacji parafialnego dobytku kościelnego pozostawionego przez poprzednika. Co jest zarzewiem szeregu absurdalnych wydarzeń.

W dwóch poprzednich odsłonach Piotr Wojciechowski zdążył nas przyzwyczaić, że w tym świecie spotkanie na drodze różnorakich diabłów czy innych istot nadprzyrodzonych (a nawet samej Śmierci) nie jest niczym nadzwyczajnym. W Różańcu powiększa bestiariusz o nowe, groteskowe dziwadła. Jeż ze zwojami mózgowymi zamiast kolców? Czemu nie! Golemowata postać bez głowy i twarzą na klatce piersiowej? Super! Czarny patyczkowaty cień z widocznym jedynie garniturem białych zębów? To kluczowa postać dla fabuły! Mniejsza o ich nazwy bądź imiona - łączy ich smutny los, który stał się ich udziałem w wiosce za czasów gdy realną władzę sprawował proboszcz Trupojad III.

Przekaz w Różańcu świętej Apolonii jest czytelny. Prawdziwe zło nie jest powierzchowne, zwykle zapuszcza korzenie w sercu. To, że jest się innym, nigdy nie powinno być przyczynkiem do stygmatyzacji - to fanatyzm jest prawdziwym zagrożeniem dewastującym rząd dusz. Śmiechosław do uwypuklenia przekazu używa dość standardowego przerysowania na podstawie kontrastu, ale używa do tego tych samych narzędzi, jakimi rządzą się przypowieści. A jednocześnie operuje na drugim planie większym ładunkiem subtelności pokazując typowo ludzie przywary. Śmierć dziadka skutkuje cmentarnymi plotkami na temat przyczyny jego śmierci a odpowiednika "Janusza" cwaniaka chyba każdy z nas wskaże palcem w najbliższym otoczeniu (ostatni kadr komiksu jest moim ulubionym!). I to chyba jest największa pochwała różnorodności, którą chce przemycić Wojciechowski - wszystkie te postacie z ludzkimi ułomnościami da się lubić (oprócz villina oczywiście).

Wydawałoby się, że graficznie artysta nie jest już na tym etapie czytelnika niczym zaskoczyć. A jednak! Śmiechosław co prawa styl ma już wyrobiony, ale w Różańcu namalował takie tła że ho ho! Wnętrza kościoła, gotyckie cmentarze, podziemne krypty - mimo iż ciężko kreskę Piotra nazwać realistyczną, to mam wrażenie, że narysował to wszystko na co zwracałbym uwagę, gdybym znalazł się w tych lokacjach. W niektóre kadry wpatrywałem się dłużej niż wynikałoby to z tempa opowieści.

Zresztą, zapomnijcie o powyższych akapitach. Najlepszą recenzją Różańca świętej Apolonii jest wstęp napisany przez Michała Siromskiego. Lepszy tekst o Grabarzu 3 chyba nie powstanie. Jednocześnie trochę smuci, że żyjemy w miejscu i czasie gdzie trzeba dołączać takie parawany ochronne przed bezrefleksyjną lekturą u przypadkowych czytelników. Gdyż to kolejna mądra, pełna humoru, humanistyczna opowieść od toruńskiego twórcy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz