sobota, 1 maja 2021

Winda/Graniczna (scenariusz: Tomasz Kontny, rysunki: Mikołaj Ratka, wydawnictwo Celuloza, 2018)

 

Komiks ten wyszedł mniej więcej w tym samym czasie co pierwszy zeszyt Wydziału 7, więc uzasadnione jest podejrzenie, że Tomasz Kontny mógł zostawić najlepsze pomysły na lepiej rokujący projekt...


... ale nie zostawił. Winda/Graniczna jest chyba nawet lepszym komiksem niż Operacja Totenkopf. Bardziej strasznym, mimo mniejszej objętości. W dodatku zeszyt ów nie przedstawia jednej historii a aż trzy! Technicznie Winda/Graniczna to tzw. flipbook - połowa stron jest wydrukowana 'do góry nogami', dzięki czemu niezależnie z której strony złapiemy komiks to dostajemy jedną z dwóch okładek i możemy zacząć lekturę. Na początku trochę zżymałem się na takie udziwnione rozwiązania, które - jak wydawało mi się - niczemu nie służy. Ale po zastanowieniu stwierdzam, że to niekoniecznie jest bezsensowny pomysł. A powodem jest środkowe opowiadanie, które jakby spaja pozostałe dwie opowieści komiksowe. Wszystkie historie są niezależne od siebie, ale koncept zaprezentowany w tej niezatytułowanej noweli wydaje się być kluczem do właściwego odbioru całości. Coś jak notatnik głównego bohatera w Providence Allana Moore'a.

Osią centralną komiksu jest blok przy ulicy Granicznej 8. Właściwie to on jest bohaterem, choć zasłania się mieszkańcami bądź pracownikami z nim związanych. I tak Winda przedstawia zapis pracy jednego z dozorców, któremu nie daje spokoju fakt, iż winda w bloku nigdy nie ulega awarii. Z kolei w Granicznej mamy okazję spotkać innego strażnika budynku, który nowej lokatorce wygłasza krótki przegląd stacjonujących mieszkańców. W tym opowiastkach nie ma krwi, nie ma brutalności, przemocy czy innych typowych horrorowych rekwizytów. A jednak te historie straszą. Klimatem, niedopowiedzeniem, dialogami i zachowaniem bohaterów. Rasowy thriller!

Duża w tym zasługa Mikołaja Ratki. Inspiracje komiksami EC Comics są wyraźne. Już okładki zdradzają co będzie w środku: pop-art, pulpa, schludna, elegancka kreska i oczy postaci, które w równie dużym stopniu dopowiadają historię. Jestem pod wrażeniem jak sprawnie panowie się zgrali w tym szesnastostronicowym zeszyciku. Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze przyjdzie nam coś poczytać od tego duetu!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...