wtorek, 7 października 2025

Hotel na skraju lasu #2 (scenariusz i rysunki: Magdalena i Michał Hińcza, Kultura Gniewu, 2025)


Dzisiejszy tekst sponsorują literki T i P oraz muzyka Angelo Badalamentiego.

Po wydarzeniach z tomu pierwszego nastrój wśród hotelowych gości mocno opadł. Wszyscy są zszokowani tajemniczymi zwłokami odnalezionymi w okolicy a ostatnie ataki zwierząt obudziły coś więcej niż przelotny strach. Sytuacji nie poprawiają obserwacje tajemniczych postaci przemykających pod osłoną nocy, szczególnie że zbliża więc wielkimi krokami coroczne Święto Ognia. W celu zdobycia więcej informacji o być może grasujących tu kłusownikach, Teodor wraz z nowo poznanym Natanem udają się na wyspę Kolibra by zadać kilka pytań samotnie mieszkającemu tam Eleonorowi. Tymczasem zachowanie Julii staje się coraz bardziej dziwne...

Nie mogę uwierzyć, że Magdalena i Michał są debiutantami. Tom II na tyle komplikuje fabułę, że ktoś niedoświadczony od razu zgubiłby kontrolę nad opowieścią. Ale nie Hińczowie. Ci prowadzą kilka równoległych wątków, w dodatku w taki sposób, że każdemu z nich nadają odpowiednie napięcie fabularne. W kilku rozdziałach cofają się w czasie, by za pomocą flashbacków podać czytelnikowi trochę odpowiedzi. Bądź zmieniają punkt widzenia - czytelnik ma okazję spojrzeć na niektóre wydarzenia z perspektywy innych osób. Wprowadzają na scenę nowe postacie, dając im intrygujące charaktery. I jednocześnie zagęszczają powietrze kolejnymi tajemnicami. Gdy w pewnym momencie pada słowo na A (które to wydaje się być dobrym wyznacznikiem, w którą stronę opowieść będzie zmierzać), to owa scena potrafi mocno zmrozić. Mimo, że sama w sobie nie jest szczególnie widowiskowa. Tak zręcznie żonglować narzędziami literackimi potrafią starzy wyjadacze, nie "młodziki". A tu proszę - Magda i Michał czarują klimatem, tempem opowieści i kreacją świata przedstawionego jakby mieli za sobą wprawki w postaci kilku tytułów w bibliografii.

Klimat jest słowem kluczowym w przypadku Hotelu. Czytając komiks już w 2023 roku miałem w głowie główny motyw muzyczny z serialu Twin Peaks. Tę przestrzenną i rozmarzoną, prawie, że sielankową linię melodyczną, która idealnie wpasowuje się w spokojne życie gości w hotelu na skraju lasu. I wtedy przychodzi moment, że linia gęstnieje, nabiera minorowych warstw i w którą wkrada się mrok. W tomie II tych przejść jest coraz więcej, gdyż zwiększa się poziom elementów nadnaturalnych. Ale podobnie jak w przypadku serialu Lyncha - nieodkryta tajemnica jest tuż obok, a my mamy okazję dostrzec jedynie jej echa. Hińczowie wprawnie dawkują atmosferę, pozwalając napięciu rosnąć ze strony na stronę, z niezbędnymi przerwami na chwilę oddechu. Drugi tom ma wszelkie cechy powieści detektywistycznej - mozolne badanie śladów, tworzenie teorii i łączenia powiązań by móc z strzępów dostępnych informacje ułożyć sobie układankę z puzzli. Teoretycznie czytelnik ma lepiej, gdyż ma większą wiedzę niż bohaterowie komiksu (dzięki zmianom perspektywy). Ale Hińczowie i na niego przygotowali pułapkę - pełniejsza znajomość sytuacji nie oznacza głębszego zrozumienia wydarzeń. Jedynie stan wzmożonej ekscytacji misterności intrygi.

W recenzjach czytam, że kreska Hińczów uległa poprawie, stała się jaśniejsza i klarowniejsza. Nie jestem tego pewien. Owszem, zauważam sprawniejszy warsztat autorów, ale to wciąż to te same chropowate rysunki na granicy rozpoznawalności węglowych konturów. Zwyczajnie efekt "szoku" mamy za sobą - można wręcz stwierdzić, że to właśnie TEN styl jest idealny do odwzorowania tej opowieści. Szczególnie, że Magda i Michał coraz pewniej czują się jako obrazkowi opowiadacze. Potrafią stworzyć kilkustronicową scenę bez dymków, gdzie narratorem jest pulsująca cisza, nie mają problemów poprowadzić akcji nocą, gdzie niewiele widać (choć to co trzeba widać dobrze) i stosują pełen wachlarz komiksowych zabiegów narracyjnych. Od zbliżeń na twarze, przez całostronne gotyckie panele, na filmowym prowadzeniu kamery kończąc. 

I mocne podsumowanie na koniec. To, co przesądza o tym, że Hotel na skraju lasu #2, póki co, jest tym komiksem, który w tym roku dał mi najwięcej satysfakcji z lektury jest... język. Dobrze się czułem czytając jak mówią i co mówią bohaterowie. Ta pozycja to cały czas slowburner; rozrost fabuły następuje powoli i dostajemy dużo dialogów niekoniecznie budujących opowieść. Ale te wszystkie rozmowy są zwyczajnie ciekawe. Hińczowie wkładają w usta swoich postaci zdania, które sami użylibyśmy w podobnej sytuacji - czy to reagując na wydarzenia, czy to dając upust emocjom czy zachowując pozory normalności w zaciszu hotelowego salonu.

Po raz drugi nie przeczytałem komiksu. Ja zaczytałem się w nim!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hotel na skraju lasu #2 (scenariusz i rysunki: Magdalena i Michał Hińcza, Kultura Gniewu, 2025)

Dzisiejszy tekst sponsorują literki T i P oraz muzyka Angelo Badalamentiego.