wtorek, 15 listopada 2022

Niepamięć absolutna (scenariusz: Mariusz Pitura, rysunki: Antoni Serkowski, Kultura Gniewu, 2022)

Twórcy na dzień dobry chwalą się dobrymi referencjami. Tytuł kojarzy się z głośnym filmem Paula Verhoevena, a widok spadającego głową w dół ze sporej wysokości człowieka przywołuje automatyczne deja vu o nazwie Incal. Choć fabularnie komiksowi najbliżej do cyberpunka.

Często jesteście zmęczeni? Po szkole, wykładach, pracy? Marzycie by po zdjęciu butów rozsiąść się wygodnie w fotelu przez Neflixem i paroma kliknięciami w aplikacji kazać urządzeniom zrobić obiad, wyprasować koszulę, umyć okna i posegregować śmieci? Ileż by się czasu zaoszczędziło pozbywając rutynowych czynności. Byłby czas dla przyjaciół, na siłownię, komiksy i hobby. Może nawet samemu coś by się stworzyło? Teraz, gdy AI sama generuje ładne obrazki, pokusa na stworzenie własnej powieści graficznej jest coraz większa. Może za niedługo algorytmy same sklecą jakieś fajne dialogi z zapodanych słów kluczowych?

Mariusz Pitura pociągnął temat dalej. Zadał sobie pytanie - jakby wyglądał świat, gdybyśmy praktycznie każdą czynność oddali w ręce robotów? I stworzył wizję utopijnego świata, w którym człowiek nie musi pamiętać o niczym, gdyż ma od tego szereg mechanicznych konstruktów, w mgnieniu oka spełniających każde zachcianki. Ba, w ręce sztucznej inteligencji oddano kluczowe segmenty niezbędne do funkcjonowania społeczeństwa, chociażby policję. W 2156 roku policjanci są przede wszystkim znudzeni - jeśli już trafi się jakaś sprawa kryminalna, komputerowe algorytmy w przeciągu kilku sekund znajdują winnego i zamykają sprawę. Pod warunkiem, że wydarzy się jakieś przestępstwo. Gdyż roboty skrupulatnie dbają by nie przekroczyć dozwolonej prędkości bądź złamać jakikolwiek przepis.

A co jest znamienne - sztuczna inteligencja nie wzięła niczego siłą. Pitura na kartach komiksu kilkukrotnie wskazuje, że to człowiek z lenistwa przekazał blaszakom wszystko i wcale nie czuje się z tego powodu dyskomfortu. Grunt, że prowadzi wygodne, pozbawione zmartwień życie. Jest praca, seks na zawołanie, nowa fryzura. A roboty przyszłości ani myślą wykazywać chęć przejęcia świata. To niezmordowane androidy, wykonujące zaprogramowane instrukcje, z mechanicznymi twarzami, na których malują się empatyczne uczucia.

I jak w każdej idylli, muszą być rysy. Nie wszyscy godzą się na takie życie. Poznajemy historię policjanta Vin_centa, który nie darzy blaszaków ciepłymi uczuciami. Gorzej - jego poziom frustracji rośnie z roku na rok. Ma ona korzenie w pewnym wydarzeniu w przeszłości. Sytuacją, która przelewa czarę goryczy, jest zgłoszenie pierwszego od wielu lat morderstwa. Sztuczna inteligencja w ciągu kilku sekund ustala sprawcę, jednak 'zataja' wyniki i odmawia podania szczegółów. Ogarnięty furią policjant postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy. Trop wiedzie do Repozytorium, budynku w którym przebywają najwięksi wynalazcy i najpotężniejsze umysły na planecie.

Prawie wszystko mi w tym komiksie gra. Świat przedstawiony, rozwój akcji, psychologia postaci. Główny bohater jest antypatyczny, jest osobą zmanierowaną, rozkapryszoną, a jedyną emocją, która go napędza, jest gniew do wszelakich technologicznych wynalazków. Rozumiem taką postawę, prawdopodobnie bym się tak samo zachował na jego miejscu, ale Vin_centa nie da się lubić. Pozostałe postacie to głownie istoty grube, brzydkie, z nalanymi twarzami. Ot, do czego prowadzi lenistwo i wyręczanie się pomocnikami. Twórcy nie dają złudzeń i diagnozują sprawę jasno - dążenie do wygody degeneruje nas nie tylko jako społeczeństwo, ale też jako pojedyncze osobowości. Nawet ruch oporu nie wydaje się walczyć o lepszy świat; wydaje mi się, że szuka w anarchii nowego, emocjonalnego narkotyku pod płaszczykiem oczyszczania świata z technokratycznej degrengolady. I co znamienne - ludzkiemu miotaniu się przyglądają się zdumione roboty, pragnące cokolwiek zrozumieć z niestabilności człowieczej psychiki.

Realności opowiadanego świata nadaje robota Antoniego Serkowskiego. Wspomniałem wcześniej o cyberpunku. W Niepamięci absolutnej nie ma wirtualnego świata, ale cybernetyka jest wszechobecna: wszędobylskie roboty, mnóstwo stali i chromu, przewody podłączane do wszelkich możliwych miejsc i gniazd, futurystyczne pojazdy i strzeliste budowle. Ale też widać, ile z dala od głównych arterii znajduje się brudu, śmieci i rozpadających się budynków. Jakby nikt nie dbał o stare, przebrzmiałe zachcianki, skoro tuż zaraz czekają nowe. Również dość zgaszona paleta kolorów wskazuje, że ów świat przyszłości, mimo iż ma tak wiele do zaoferowanie, serwuje głównie wydmuszki.

Jedyne zastrzeżenie mam do zakończenia. Tu zgodzę się z opinią wyczytaną w necie, jakoby autorzy nagle zorientowali się, że opowieść za bardzo spuchła i trzeba było ją jak najszybciej zakończyć. Powstało zakończenie trochę w stylu The Twilight Zone, gdzie za epilog robi delikatny shocker. Jednak ta scena by lepiej wybrzmiała, gdyby opowieść prowadziła do niej nieco dłużej. Niemniej jednak spełnia wszystkie cechy finału - jest nieprzewidywalna, kieruje opowieść na inne (choć mocno ograne) tory i wprowadza element filozoficzno-mesjanistyczny.

Niepamięć absolutna jest umiejętnie napisanym akcyjniakiem, który wymusza na czytelniku zadanie paru pytań o kierunek, w jakim być zmierza współczesny świat, choć sama ich nie zadaje. I sprawnie czerpie od najlepszych: Dicka, Wachowskich, Gibsona. Przemyca trochę myśli filozoficznych, bezkarnie operuje niedomówieniami (nie ma znaczenia dla fabuły brak wyjaśnienia czym jest oczyszczacz ciemnej materii), ale głównie chce przekazać że my, ludzie, mamy brzydką duszę. Nie złą, zwyczajnie brzydką. I jeśli nami nikt nie wstrząśnie, pozwolimy jej zbrzydnąć jeszcze bardziej.

Kultura Gniewu wydała komiks, w którym główną emocją jest gniew. Gniew wyrażający rozpacz i bezsilność, że w którymś punkcie ewolucji zbłądziliśmy. A cena za jego uratowanie może okazać się zbyt wielka. Pitura i Serkowski stworzyli zwartą wizję przyszłości. Do której będzie się wracać, choćby w myślach, w momentach, gdy zauważymy w codziennym życiu każdy przejaw niepamięci. To typ komiksu, który będzie się godnie starzeć!


9 komentarzy:

  1. Super opis. Normalnie chyba kupię ten komiks :) szczególnie, że ematyka trochę zahacza o rejony również moich poszukiwań twórczych 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, dzięki! Choć z tego tekstu nie jestem zadowolony. Zbyt długo nie mogłem znaleźć pomysłu jak go ugryźć. O wiele lepsze recenzje znalazły się na wak.net.pl czy Paradoskie!

      Usuń
  2. Ciężko mi będzie bez spojlerów, ale dla mnie słabe zakończenie było najmniejszym z problemów.

    Piszesz o twiście jak z Twilight Zone. Dla mnie cała historia czymś takim trąci, moralizatorstwem napisanym bardzo grubą kreską ubranym w gatunkowe szaty.

    Intryga jest zbudowana na pomyśle, który jako poważne SF jest nonsensowny. Musiałem się przestawić na SFantasy w stylu Dicka. I o ile Dick do mnie trafiał swoimi fantasmagoriami (przynajmniej trafiał kiedy go czytałem), tak Niepamięci kupić nie potrafię.

    Dążenie do wygody było wcale niemałym przyczynkiem do postępu ludzkości. Sporo wynaleźliśmy by sobie ułatwić życie, wyeliminować zajęcia męczące, powtarzalne. Nie widzę w tym nic złego. Dzięki temu uwalnialiśmy zasoby, które mogliśmy poświęcić na wyrywanie światu jego kolejnych tajemnic. Sam sporo pracy włożyłem w wymyślanie sposobów automatyzacji nużących zajęć.
    Jasne, nie wszystko można zautomatyzować, nie wszystko się powinno, technologia rodzi sporo zagrożeń. Ale raczej nie takie że wszyscy będziemy leniwi, nalani i tłuści.

    Nie trafili do mnie. Zupełnie. Odebrałem to jako zgredzenie. A mam czterdziestkę+ na karku.

    Ale plastycznie podobał mi się bardzo.

    A tak poza tym: pamiętam swój PIN. Pamiętam cały numer karty. Pamiętam swój PESEL. Pamiętam większość haseł. Blurb mnie od razu wziął pod włos :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Intryga jest zbudowana na pomyśle, który jako poważne SF jest nonsensowny". Tak - dlatego napisałem o ekstrapolacji pewnego zjawiska. Co było często cechą fantastyki z lat 60-80-tych, gdzie konstruowano opowieści w podobny sposób - brano wybrany aspekt rzeczywistości i liniowo rozszerzano go jako główny element wymyślonego świata. Dzisiejsza fantastyka robi to trochę w białych rękawiczkach - np. zastanawia się co by było, gdyby wszyscy byli ślepi, albo nie można by było wydawać żadnych dźwięków. Tylko, że rozmydlamy nonsensowność takich kreacji rozbudowaną psychologią i ciężar opowieści jest skierowany głównie na relacje międzyludzkie a świat przedstawiony bardziej służy jako pretekst. Stąd też dla mnie Niepamięć bardziej hołduje fantastyce starego typu, gdzie liczy się bardziej niesztampowość pomysłu niż logika. Stąd też w komiksie wątek paranormalny (znikające budowle), który podpowiadają czytelnikowi, że nie chodzi o prognozowanie potencjalnie możliwej przyszłości, tylko o rozliczanie się z fobiami. Stąd te przerysowania w postaci grubych ludzi :) Więc w sumie też nie kupuję konceptu jako możliwego do spełnienia, choć - jak słusznie zauważyłeś - trąci moralizatorstwem, ale niespecjalnie mi ono przeszkadza. Chyba bardziej by ono mnie kłuło w oczy, gdyby Niepamięć była ciągiem wewnętrznych rozterek bohatera, coś na modłę Blade Runnera. Wygląda na to, że mam ewidentny głód ejtisowej fantastyki.
      PIN pamiętam, próby zapamiętania nr konta mnie pokonały:)

      Usuń
    2. To subiektywna rzecz, ale mi się po prostu gryzła cyberpunkowa oprawa z takim podejściem. Chyba też spodziewałem się czegoś mniej umownego na wejściu. (Brałem w ciemno, KG i rysunki).

      Ale pewnie bym łyknął taką konwencję, gdyby nie to, że to na czym autorzy się skupili i co próbują powiedzieć nie trafia do mnie zupełnie. Cały czas miałem takie dobra, dobra, przestań zgredzić.

      Stara fantastyka nigdy nie wywoływała u mnie takiej reakcji. Nie mogę powiedzieć że czytałem jej mnóstwo, ale trochę jednak tak. I całkiem lubiłem.

      No i skończyło się tak, że sam zgredzę.

      Usuń
  3. Ps. Autorzy nie zapożyczyli niczego od braci Wachowskich. Wachowscy ukradli cała książkę polskiemu pisarzowi Adamowi Wisniewskiemu- Snergowi. Po śmierci Snerga jego rodzina przegrała sprawę sądową o prawa majątkowe. Po nakreceniu Matrixa, Wachowscy mieli trochę więcej pieniędzy na adwokatow:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh wow. Jest 2022 rok. Nie sądziłem że kiedyś jeszcze zobaczę tego idiotycznego tejka. Internet jest jednak super.

      Usuń
    2. Drogi Grzegorzu myślę, że powinieneś sobie poszukać "idioty" w rodzinie.

      Usuń
    3. Jesteś uroczy :-)

      Przepraszam za chlew misioklesie. Nie będę tego ciągnął dalej. Nawet nie wiem czemu mnie zdziwiło, że ktoś nadal przekleja te bzdury o Matrixie i Snergu. Tak dawno tego nie słyszałem! Wydawało się tak niszowe! A jednak w internecie każda bzdura gdzieś tam żyje.

      Usuń

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...