... gdyż wszystkie blockbustery wcześniej czy później otrzymują prequel!
I Marcin Bartoś też postanowił opowiedzieć co się działo przed jego autorską serią Mrok. A ponieważ bohaterowie jego cyklu są długowieczni, więc akcja prequela dzieje się kilka stuleci wcześniej. Autor wyjaśnia parę rzeczy - dowiadujemy się jak powstały pierwsze wampiry i wilkołaki, czemu stali się zaciekłymi wrogami, kim jest Drakul i o co chodzi z czarną magią. Ponadto Bartość wplótł w origin niezależną historię, której osią są skomplikowane relacje pomiędzy wyjcami (takimi lepszymi wilkołakami) a ludźmi rządzonymi przez króla Grzegorza Tura.
Zróbmy to szybko: pod względem scenariuszowym i graficznym Wyjec niczym nie różni się od pozostałych tytułów autora. To wciąż bekowy underground, z pretekstową fabułą, koślawą kreską, kaprawymi scenami gore i maniakalną radością z samego faktu tworzenia. Ale... to chyba najgorszy z dotychczasowych komiksów Bartosia. Głównie dlatego, że komiks zaczyna się spoilerami. Tak jak w poprzednich wydawnictwach - opowieść zaczyna się krótką galerią postaci w niej występujących. Tym razem Marcin w notkach biograficznych postanowił streścić kluczowe momenty fabularne, by móc później uzupełnić je szczegółami. Przekonałem się o tym w jednej czwartej komiksu i potem już element zaskoczenia nie miał okazji zadziałać. Również epilog jest dziwny. Pojawia się w nim dobrze nam znana wampirzyca Lidia, która prosi o naukę władania czarną magią osobę, która ową czarną magią gardzi. I parę wieków wcześniej używając białej magii była godnym przeciwnikiem arcywampira Drakula, więc na logikę był jej mistrzem.
Ogólnie worldbuilding w Wyjcu szwankuje. Ciężko ową historię sobie ułożyć w głowie, odróżnić wyjców od wilkołaków i czemu Aldon pod koniec komiksu ma druidzką formę. Dość topornie wyszedł ten komiks a fabuła wydała się wymknąć spod kontroli autora. Niemniej jednak - ci co nabyli trzy tomy Mroku, muszą kupić i tę pozycję. Gdyż z twórczością Bartosia jest jak z wczesnymi filmami Raimiego. To rzeczy tandetne, kiczowate, obniżające IQ, ale na swój sposób... uzależniające.
Pierwotnie komiks nie miał nic wspólnego z Mrokiem.Ten wątek dodano w ostatniej chwili,co ostatecznie ma negatywny wpływ na worlbulding.Mimo minusów,jest to wciąż fajna nawalanka w szlamowym stylu ;-)
OdpowiedzUsuń