czwartek, 10 marca 2022

Dłuższe dni (scenariusz i rysunki: Anna Krztoń, wydawnictwo własne, 2021)


I kolejny krztoniowy zin za mną. Fajny, ale przy lekturze czułem się trochę jak persona non grata.

Dłuższe dni są cool! Szczególnie podczas urlopu, gdy można przez wiele godzin chłonąć życie. Dzisiejszy zin jest komiksowym zapisem ostatnich (?) wakacji Anny. Wraz z partnerem udała się na kilkudniową włóczęgę po kraju, odwiedzając przyjaciół, zwiedzając Beskid Niski i zaliczając festiwal filmowy w Wrocławiu. Tułaczka raczej przebiegła bez większych przygód, jeśli nie liczyć parę stłuczeń i uszkodzeń skóry. Anna jest dobrą opowiadaczką i zwyczajne sytuacje kreśli z taką swadą, że chce się je czytać z zaangażowaniem.

Problem w tym, że przypadkowy czytelnik tego zinka będzie zagubiony podczas lektury. Ten komiks został stworzony z myślą o najbliższych przyjaciołach autorki i tylko przez nich zostanie dobrze odkodowany. Zwykły random guy jak ja, będzie miał kilka problemów z następstwami czasu i miejsca. Już otwierająca strona wprowadza w konfuzję - zin nie ma początku. Pierwszy kadr wydaje się być kontynuacją innego panelu, które zapewne znalazł się w innym tytule Anny. A później w narrację wkrada się chaos. Przeskoki w lokacjach są zbyt duże, niespodziewane i wybijają z płynnej lektury. Wizyta w kawiarence internetowej była w Oświęcimiu czy w Krakowie? Wieczorny spacer nagle zamienia się w jasny dzień i szukanie właścicieli zaginionego kotka, doskwiera brak zakończenia. Rozumiem, że ów zin to zbiór epizodów, ale skoro dostały ciągłą numerację stron, bez podtytułów, to mózg automatycznie odbiera Dłuższe dni jako większą opowieść, w której jedne zdarzenia i sytuacje powinny płynnie przechodzić w drugie.

A tego nie robią. Stąd komiks usadowił mnie w roli podglądacza, który za bardzo nie wie, kim są podglądane postacie, ani nie może sobie pozwolić na ciągłe obserwacje, więc doświadcza "dziur". A to nie jest przyjemne uczucie.

Anyway, to sympatyczna obyczajówka, ale zrobiona zbyt szybko i bez kontroli nad zwartością opowieści. Znajomi Anny mogą podpytać o rozbudowane wersje prezentowanych przygód, normiki z internetu są pozbawieni tej możliwości - stąd Dłuższe dni w moim rankingu krztoniowych komiksów będą raczej okupować dolne strefy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...