wtorek, 26 października 2021

Rusałka #1 (scenariusz i rysunki: Kamila Król, wydawnictwo własne, 2021)


A star is born.

Ufundowany na kickstarterze komiks Kamili Król wpisuje się w coraz silniejszy trend inspiracjami ludową kulturą słowiańską przez młodych twórców. Kamila na tapet wzięła postać Rusałki i nadała swej opowieści dość intrygującą formę. Dziewczyna hołduje tradycji, iż wiele mitologicznych istot ma swoje źródło w duszach zmarłych ludzi. Nasza Rusałka również pamięta strzępki dawnego życia, jednak bez konkretnego wskazania na przyczynę śmierci. Było to raczej gwałtowne zejście o czym świadczą fantasmagoryczne sny pełne krwi i trucheł ptaków. 

Ale twórczynię nie interesuje historia istoty jako takiej; Król wchodzi w ciało rusałki i towarzyszy jej od momentu narodzin, kiedy to 'wykluwa' się z kokonu nad taflą wody. Kamila śledzi każdy aspekt jej nowej fizjologii - czuje płuca pełne wody, słyszy szum jeziora i szept lasów, gdy wychodzi niepewną stopą na brzeg. Jej umysł jeszcze nie pojmuje wszystkich dochodzących do niej bodźców, szczególnie gdy dociera do jej uszu pewna melodia, która będzie mieć w finale dość znamienne skutki, jej ciało nie do końca rozumie procesy nim targające. My jako czytelnicy 'dojrzewamy' razem z Rusałką, uczymy się nowego świata i tańczymy razem z nią w inicjacyjnym tańcu. Co skutkuje pewną śmiercią, która została ukazana kapitalnie!

A otoczenie, w którym rozgrywa się opowieść,  Kamila narysowała hmm.. uroczo. Dominuje kolor zielony - kolor życia i siła natury. Rusałka ze swoją piegowatą twarzą wzbudza jak najbardziej pozytywne uczucia (choć czarne, zimne dłonie nie pozwalają zapomnieć, że mamy do czynienia z drapieżnikiem). W piękny, oniryczny twórczyni sposób maluje przyrodę - lilie wodne, które zdają się tańczyć, drzewa które wydają się tulić... W świecie Rusałki pełno jest liści i wodnych roślin, ale i one nie trzymają się sztywno korzeni a drgają w odwiecznym cyklu, który narzuca przyroda. Ba! nawet użyty font wydaje się mieć subtelne, kruche, roślinne pochodzenie. Immersja ma ogromne znaczenie - widząc tak skonstruowaną przyrodę oczami wodnej demonicy jesteśmy w stanie na chwilę samemu zacząć myśleć nieludzkimi kategoriami.

Rusałkę odradzam miłośnikom komiksów z wyraźną linią fabularną. Tu fabuły jest stosunkowo niewiele. Ot, jedna interakcja z człowiekiem i spotkanie z Leszym to zbyt mało jak na 40 stronicowy komiks. W tej opowieści środek ciężkości został przesunięty na wgląd w umysł nowo narodzonej istoty, której fizjologia i sposób widzenia świata jest odmienny od ludzkiego. Co zostało ciekawie ukazane, choć przy okazji zastanawiam się w którym kierunku pójdzie tom drugi tej opowieści. Czy artystka ponownie wejdzie w umysł rusałki (czym straci pierwiastek świeżego podejścia do tematu) czy jednak zdecyduje się skonfrontować swoją postać z poprzednim utraconym życiem. Niezależnie od odpowiedzi - raczej jestem pewien że Kamila zrobi to w niebanalny sposób.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

[Zbiórka] Duża radość

Pawła Jarońskiego można nie kojarzyć (w co niekoniecznie wierzę), ale na pewno każdy się spotkał choć raz z webkomiksowymi paskami publikowa...