środa, 27 października 2021

Anahita: Preludium (scenariusz: Andrzej Włudecki, rysunki: Jan Milewski, Fabryka Komiksów, 2021)


Heh, ktoś tu prankuje czytelników! Tytuł zaczerpnięty z mitologii perskiej, na okładce św. Jerzy zabija smoka a w środku klimaty pogańsko-lovecraftowskie... O co kaman?

Ten czterostronicowy komiks miał premierę w 2018, z okazji konkursu na krótką formę corocznie organizowanego przez MFKiG. I jak wiele innych prac - znalazł się w pokonkursowym katalogu, które to katalogi rozmiarem nie grzeszą. Więc aby dość misterne rysunki Jana Milewskiego nie przepadły w otchłani zapomnienia, shorta postanowiono wydać jeszcze raz, tym razem w formacie A4.

I teraz, gdy trzymam to wydawnictwo w rękach, w pewni rozumiem tę decyzję. Widzę w stylu graficznym Milewskiego inspirację Brianem Bollandem. Jan lubi hiperrealistyczną kreskę, pełną szczegółów i detali. A postacie rysuje podobnie jak wspomniany Anglik - posągowe, choć największą uwagę przykuwają pełne ekspresji twarze. Można je długo studiować!

A o czym komiks? Do jednej kobiety przyjeżdża w odwiedziny przyjaciółka. Plotkują przy herbatce, po czym idą spać. Nocą śpiącego gościa budzą jakieś hałasy. Próbując namierzyć ich źródło, dziewczyna dociera do salonu, w której widzi swoją gospodynię w objęciu wielkich macek...

Ciężko cokolwiek po tych czterech stronach powiedzieć o wydawnictwie. Tak, to preludium do właściwej historii, która by tłumaczyła tytuł. Póki co dostajemy krótką i niemą opowieść grozy mocno zakorzenioną w mitologii Cthuhlu. Czy będzie ciąg dalszy? Ciężko powiedzieć, gdyż aby utrzymać styl graficzny to Milewskiego czeka benedyktyńska praca. Na obecną chwilę miłośnicy komiksu realistycznego i starej szkoły rysownia powinni cieszyć oko tymi paroma kadrami, gdyż to niezła latarnia graficzna, do jakiego poziomu można dążyć. Fani HPL-a również powinni być ukontentowani - to rzecz krótka, ale w klimacie samotnika z Providence i na ostatniej stronie okładki czeka na nich mała niespodzianka. Miłośnicy bardziej niedbałej i szalonej kreski zapewne odbiją się o teatralności stylu.

A ja wciąż nie wiem skąd na okładce ten Jerzy i smok...



2 komentarze:

  1. Jerzy i Smok to obraz, który wisi na ścianie na jednym z kadrów :) Kim jest w rzeczywistości smok tudzież szatan. To przecież Wielki Przedwieczny zawładnięty przez chrześcijańską mitologię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O... w weekend wracam do komiksu, przegapiłem ten obraz! Dzięki!!

      Usuń

[Zbiórka] Duża radość

Pawła Jarońskiego można nie kojarzyć (w co niekoniecznie wierzę), ale na pewno każdy się spotkał choć raz z webkomiksowymi paskami publikowa...