poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Tony - Opowieści: Sen Jaguara (scenariusz i rysunki: Grzegorz Wawrzyńczak, wydawnictwo własne, 2021)

Tony'ego Halika, współprowadzącego przed laty program Pieprz i wanilia, bardzo dobrze pamięta pokolenie 40+. Choć chyba nikt by nie przypuszczał, że kiedykolwiek powstanie o nim komiks. A tu proszę - od dwóch miesięcy możemy się cieszyć sześćdziesięcio stronicowym wydawnictwem, które być może będzie zalążkiem całej serii. Grzegorz Wawrzyńczak stworzył intrygujący album, choć nie wszystko zabanglało.

Sen Jaguara jest historią opartą na motywach kilku opowiadań Tony'ego Halika zawartego w książce 180 000 kilometrów przygody. Pozycji nie znam, więc nie wiem ile Wawrzyńczak dołożył od siebie, nie mam pojęcia również w jakim stopniu źródłowe opowiadania są autobiograficzne. Sam komiks posiada elementy ponadnaturalne, przypuszczam więc że i sam Halik również użył w swojej książce fantastycznych narzędzi by w atrakcyjny sposób przybliżyć wierzenia odwiedzanych ludów. Dlatego Snu Jaguara nie należy traktować jako encyklopedycznej wiedzy na temat podróżnika, bardziej jako "wariację na...".

Sen Jaguara dzieje się gdzieś w dżunglach Hondurasu. Tony wraz z żoną i synem przemierzają samochodem lokalne drogi, gdy w pewnym momencie na drodze zauważają kobiecą sylwetkę. By uniknąć zderzenia Halik skręca gwałtownie kierownicą, ale ów gwałtowny manewr sprawia, że samochód spada w przepaść. Na szczęście zostają uratowani przez zamieszkujących te tereny lokalną społeczność. Ci opowiadają Halikowi legendę o trzech kobietach i wiedźmie Brujo. Nasz poszukiwacz przygód, uzbrojony w strzelbę i aparat fotograficzny, rusza na poszukiwanie wiedźmy czując świetny materiał reporterski. Zagadka kobiety na drodze zostaje rozwiązana, ale finał komiksu jest niezrozumiało-banalny. Niezrozumiały, gdyż logika by nakazywała, że to konsekwencja opowiedzianej wcześniej legendy o powstaniu wiedźmy XTABAY, a... nijak się do niej ma. Banalny, gdyż ostatnie strony przynoszą rozwiązanie rodem z horrorów klasy C.

Gdyby to była całkowicie fikcyjna opowieść z fikcyjnymi bohaterami, to konstrukcja komiksu oddziaływałaby na czytelnika mocniej. Ale kilka momentów jest dość cringe'owych, co raczej mocno się gryzie z powszechnym wyobrażeniem o telewizyjnym podróżniku. Historia jest napisana bardzo awanturniczo-łotrzykowską manierą. Tu wszyscy żartują, sypią one-linerami, nawet gdy śmierć zagląda im w oczy, stać bohaterów na docinki. Realne postacie się tak nie zachowują. Dlatego miałem lekki 'wtf' na twarzy, gdyż żona Halika robi wyrzut mężowi, dlaczego nie przejechał stojącej na drodze kobiety, tylko ją ominął. Tony, po dojściu do siebie po wypadku, już planuje kolejną wyprawę, dopiero później przypominając sobie, że może warto zobaczyć jak miewa się jego syn po wypadku. Tak, pamiętam, że omawiając wcześniej album o Prószyńskim wychwalałem odejście od fabuły faktu na rzecz sensacji, ale tam bohaterowie zachowywali jak dorośli ludzie, tutaj - jakby 15-latek pisał swoje wyobrażenie o luzackim 40-latku.

Ale nie sposób komiksu tylko ganić. Jest kapitalnie narysowany undergroundową kreską. Dla mnie dzieło Wawrzyńczaka to miks Marcina Rusteckiego i Jakuba Topora. Ha, zgaduję, że może być ogniwem kolejnej dyskusji czy polscy rysownicy komiksowi potrafią narysować plecy konia :) Grzegorz udanie rozdzielił opowieść na kadry, stworzył kilka interesujących graficznie całostronicowych rysunków i rezolutnie pooperował czernią tam gdzie trzeba. Kreska może i brzydka, ale dynamiczna, czytelna i - jak to często w undergroundzie - mimowolnie puszczająca oko do czytelnika.

W przedmowie Grzegorz Wawrzeńczak jawi się jako pasjonat życia i działalności Tony'ego Halika, mający za oręż przeczytanych wiele materiałów źródłowych. Jakby nie patrzeć komiks powstał z okazji setnej rocznicy urodzin podróżnika. I rozumiem zamysł stojący za próbą stworzenia polskiego odpowiednika Indiany Jonesa. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnej opowieści o Tonym w podobnej humorystyczno-awanturniczej odsłonie, gdyż autor ma fajne pomysły na sytuacyjne żarty. Sen Jaguara najbardziej cierpi na szarpany, alogiczny scenariusz, który w niektórych momentach ciężko obronić przyjętą konwencją. Dlatego przed przystąpieniem do pracy nad albumem nr 2 sugerowałbym wpierw dać komuś 'obcemu' do przeczytania konspekt fabularny i nanieść poprawki.

Komiks jest dostępny do przeczytania w wersji cyfrowej, ale polecam zakup wydania papierowego. Nie wiem jak drukarnia to zrobiła, ale jak się zamknie oczy i zacznie opuszkami palców wodzić po kolejnych stronach - da się wyczuć większość kresek!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...