czwartek, 21 kwietnia 2022

Spełniony sen - Rzecz o hrabim Witoldzie Skórzewskim i powstaniu Konstancina (scenariusz: Bartek Biedrzycki, rysunki: Łukasz Godlewski, Konstanciński Dom Kultury, 2012)


Wraz z Malarzem, w kickstarterowej paczce przywędrowały do mnie wcześniejsze komiksy Łukasza Godlewskiego. Najwyższa pora by sięgnąć po pierwszy z nich!

Spełniony sen to typowy zleceniak. Pracownicy Konstancińskiego Domu Kultury chcieli przedstawić na kartach komiksu historię Witolda Skórzewskiego, założyciela i budowniczego podwarszawskiego 'latowiska'. A sam komiks jest dodatkowo opatrzony informacją, że to 'Ilustrowany przewodnik historyczny'. I tak owo wydawnictwo trzeba traktować; jako ciekawostkę turystyczną, gdyż fabularnie Spełniony sen cierpi na przypadłości wielu podobnych zlecenio-komiksów.

Bartek Biedrzycki swoją opowieść zaczyna całkiem znośnie. Dostajemy współczesną scenę, w której na tle Parku Zdrojowego w Konstancinie-Jeziorna para rowerzystów ogląda pomnik hrabiego Skórzewskiego. Chłopak wykazuje się pewną ignorancją, jeśli chodzi o historię miejscowości - jego dziewczyna ma więc doskonałą okazję, by opowiedzieć losy letniska od początku. I tu kończą się przyjemności, gdyż kolejne strony to epatowanie datami, nazwiskami i nazwami. Gdy Biedrzycki dochodzi do meritum i śledzimy poczynania Witolda Skórzewskiego - narracja zwalnia i znów zaczyna się komiks w miarę dobrze czytać. Problem w tym, że ów życiorys hrabiego jest z gatunku tych nieinteresujących i dopiero nieszczęśliwa śmierć Skórzewskiego wywołuje jakieś emocje (choć została przedstawiona dość kuriozalnie). Resztę komiksu dopełnia wyliczanka co najznamienitszych budowli Konstancina.

Tak więc to fabularny paździerz. Ale przynajmniej nikt nie stara się ukrywać tego faktu, nazywając wydawnictwo ilustrowanym przewodnikiem. A jak sobie poradził Łukasz Godlewski? Cóż, widać, że to wczesna praca artysty. Już się pewnie czuje w kreśleniu przyrody (okładka jest dobrym przykładem), ale jeszcze ma problemy z anatomią i postaciami w ruchu (jazda na rowerze, ścinanie drzew). Ale to, co najbardziej rzuca się w oczy to zabytkowe budynki, które są wizytówkami miejscowości. Łukasz większość z nich odwzorował dość wiernie, ale... krzywo. Naprawdę - niektóre z nich wyglądają jak koszmar budowlańca, który modli się byle tylko się nie zawaliły. Oj, długą drogę musiał przejść Godlewski w trudnej walce z ogarnianiem perspektywy!

Cóż, Spełniony sen to w 2022 roku wyłącznie ciekawostka wydawnicza i rzecz dla przyszłych badaczy, którzy porobią doktoraty z twórczości autora Malarza. Ale swojego egzemplarza nie mam zamiaru sprzedać:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...