Zmiany klimatyczne to temat, który od jakiegoś czasu polaryzuje społeczeństwo. W poszukiwaniu zmian klimatu jest częścią kampanii informacyjno-edukacyjnej "Świadomi zmian zmieniamy się dla klimatu". Czyli nie czytając go, możemy wyrobić sobie opinię, co w środku, w zależności od światopoglądu. Osobiście jestem z tej frakcji, która twierdzi, że nasze dzieci będą walczyć o butelki wody, ale postaram się ocenić tytuł pod względem fachowości komiksowej roboty.
Laura i Wojtek korzystają z dobrodziejstw cywilizacyjnych. Podczas wakacji grillują sobie na trawie przed domem, wiatrak pracuje ciężko, z laptopa leci muza. Laura napełnia ogrodowy basen a Wojtek odpoczywa na hamaku mocząc nogi w chłodziarce. Letnią nudę przerywa dobiegające z komputera powiadomienie o zaproszeniu do nowej gry. Gdy dzieciaki się godzą, ich oczom ukazuje się zamaskowana postać twierdząca, że pochodzi z alternatywnej przyszłości. Zasady gry są proste - młodziaki wybierają kartę ze zdjęciem, przewodnik ich tam teleportuje, a rodzeństwo musi odgadnąć co to za miejsce.
Samego komiksu jest dwanaście stron, więc ciężko jest skondensować podstawy ekologii w atrakcyjny dla młodego człowieka sposób. Tutaj... Maternikowi się nawet udało. Pomijając punkt wyjścia, który dla dorosłego czytelnika jest dość głupiutki (ludzie ze zniszczonej Ziemi nie marnowaliby energii na ostrzeganie swych alternatywnych pobratymców) to samo zawiązanie akcji jest już sprytnie pomyślane. Pokazanie miejsc z wybranych kart jako całostronicowe kadry zawiera w sobie wszystko co potrzebne by wpłynąć na wyobraźnię: kontrast między tym co jest a co może być oraz skrótowe przedstawienie procesu, którego doprowadziło do takiej sytuacji. A co ważne - teoria zostaje przekazana w postaci dialogów, nie dymków z jałowym opisem. Również doceniam finał, który stanowi kontrę do popularnych teorii wysuwanych przez zwolenników nic nie robienia.
Dobrą robotę rogi również kreska Tomasz Kleszcza, adekwatna do upodobań stylistycznych młodszych dzieciaków. Bez szaleństw artystycznych i przeładowania szczegółami ale też bez ułatwiania sobie roboty nadmiernym minimalizmem. Kadry z lokacjami są sugestywne, postacie dają się lubić, wszystko ma właściwe proporcje a efekty komputerowe spasują czytelnikom wychowanym na współczesnych animacjach. Ot, dobra robota edukacyjna, która spełnia swoją rolę.
W poszukiwaniu zmian klimatu to klasyczny zleceniak, który w zamierzeniu miał być na tyle atrakcyjny dla młodego pokolenia, żeby ci nabrali dobrych nawyków pro-ekologicznych. Jako ramol muszę stwierdzić, że zamierzenie skończyło się... sukcesem, gdyż ten krótki komiks dobrze się czyta nawet przez starszych. Wiadomo, ktoś o odmiennym światopoglądzie zobaczy w nim wyłącznie 'propagandę' ale do technikalii naprawdę trudno się doczepić. Ja go polecam, a jeśli akurat macie dwanaście minut wolnego czasu - jest do przeczytania tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz