piątek, 21 stycznia 2022

Edukacja (scenariusz i rysunki: Karolina "Szarosen" Plewińska, wydawnictwo własne, 2021)

Ten tekst został napisany przez człowieka, który w szkole był kujonem. A Edukacja ma do powiedzenia trochę gorzkich słów w kierunku instytucji zajmujących się kształceniem młodych ludzi.

To nie jest komiks obyczajowy. Ba! To nie jest komiks realistyczny. Karolina Plewińska zabiera nas do surrealistycznej krainy, gdzie nie istnieją prawa fizyki, czas płynie nielinearnie a zamieszkujące go istoty przeczą regułom anatomicznym. To świat, gdzie słowo można zmienić w materialną rzecz, a absurd wypełnia każdą objętość przestrzeni. I w takiej szarej, sennej rzeczywistości, która bardziej przypomina poetykę rządzącą snami, poznajemy dwójkę bohaterów stojącą przed egzaminem końcowym finalizującym proces ich edukacji.

Karolina opowiada symbolami. Bohaterowie to dzieciaki z zwierzęcymi czaszkami zamiast głów (martwi już za życia?) a nauczyciel to robot o prezencji, którą znamy z retro SF. Rozszyfrować znaczenie jest łatwo - edukacja szkolna opiera się na nauczycielach, którzy maszynowo przekazują wiedzę. Wiedzę nabytą dekady wcześniej, kiedy roboty miały lemowskie kształty i dawno już zdezaktualizowaną. Natomiast kształt końcowego egzaminu to koszmar współczesnej edukacji: stawianie filozoficznych pytań i próba usystematyzowania odpowiedzi w proste testy wyboru, gdzie właściwą odpowiedź można strzelić, kierując się ślepym losem. Stąd już blisko do wymierzenia najmocniejszego argumentu współczesnego szkolnictwa - uniformizacji i zabijania kreatywności u młodych ludzi. Konkluzja zinu jest dość zatrważająca: uczeń zdaje pozytywnie egzamin, choć nie rozumie udzielonej odpowiedzi. Po czym następuje puenta, równie symboliczna, o której nie da się rozpisać bez spoilerów. Ale jest przygnębiająca, bardzo przygnębiająca.

Edukacja Plewińskiej daje przykład jak może wyglądać kreatywne opowiadanie historii, w sposób, który trudno poznać w szkole. Autorka rzuca swoich bohaterów w specyficzną odmianę drogi, gdzie absurd wnika w surrealizm, minimalizm idzie pod rękę z dadaizmem, wyrafinowana groteska żeni się z bajkową umownością. Trochę żałuję, że zin pozbawiony jest kolorów - jestem pewien, że artystka i w tej kwestii również podeszłaby nieszablonowo.

Jako umysł ścisły i dawny kujon nie mam aż tak złego zdania o potrzebie instytucjonalnej edukacji, natomiast potrafię się cieszyć niesztampową wyobraźnią Plewińskiej. Zapewne znajdzie się ktoś, kto po lekturze Edukacji powie, że to undergroundowy bełkot pełen bohomazów, narysowany zdziecinniałą kreską... Ale hej! ten tytuł ma tak czytelną symbolikę i cudownie psychodeliczny klimat, że zwyczajnie intryguje świeżym spojrzeniem. Komiks jest o czymś, a że mówi o tym w oryginalny (choć niekoniecznie przyswajalny dla mainstreamu) sposób, że... tylko się cieszyć. A ja przy okazji kolejnych zakupów wrzucę sukcesywnie kolejne szarosenowe tytuły. Mam ochotę poznać więcej tej zwichrowanej osobowości! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz