niedziela, 26 września 2021

Komornik Dusz #1-#2 (scenariusz i rysunki: Mira "Sonne" Morawska, wydawnictwo własne, 2020-2021)

Pakt z diabłem od wieków rozbudzał wyobraźnię. Podobno niektórzy mieli to szczęście by się z niego wywinąć. Znakomita większość zapłaciła za niego najwyższą cenę, jaką było oddanie duszy demonowi. Obawiam się, że Mira Morawska mogła podpisać podobny, gdyż zna za dużo technikali takich kontraktów, by był to tylko wytwór wyobraźni. I rzuciła na rynek arcy ciekawą historię przy lekturze której niejednokrotnie można poczuć zimny oddech na karku.

Trochę podszedłem do komiksu jak do jeża. Okładka zasugerowała mi jakieś high-fantasy, pewnie z diabłami, aniołami i smokami. Pierwsze strony również nie zapowiadały ekscytacji. Ot, wariacja na temat Wywiadu z wampirem, gdzie sam Diabeł zostaje zaproszony do telewizji by przeprowadzono z nim rozmowę na żywo. Spodziewałem się więc przedstawienia jego historii od konfliktu z Bogiem, wygnania z raju i opowieści co robił przez te wszystkie lata. Ale... po kilku kartkach mój lekko kpiący uśmieszek że tak szybko rozpracowałem fabułę przepadł bezpowrotnie. Mira Morawska w intrygujący sposób przedstawiła modus operandi Szatana oraz szczegółów z jakimi plusami i minusami wiąże się podpisanie umowy z diabłem. I zrobiła to w inteligentny sposób, kładąc w usta gospodyni i gościa logiczne argumenty, dzięki którym rozmowa miała naturalny flow. A zakończenie pierwszego rozdziału to już twist fabularny, całkowicie wywracający do góry nogami początkowe oczekiwania wobec tytułu.

Właściwie historię zawartą w Komorniku Dusz mógłbym nazwać psychologicznym horrorem, gdyby nie postać Diabła i jego nadnaturalne moce. Cała, dość misterna intryga, opiera się przede wszystkim na decyzjach podejmowanych przez bohaterów, które Diabeł w przewrotny sposób wykorzystuje dla własnych celów. Szatan w tym komiksie jest cwany i inteligentny, co przeraża. Oczywiście znamy kontekst z filmów, książek i bajek na czym polega taka droga na skróty. Zdajemy sobie sprawę, jak pociągające są możliwości życia w hedonizmie i wiemy jak nasza silna wola potrafi być ułomną w starciu z wizją dostatniego, przyjemnego życia. I łudzimy się, że jesteśmy na tyle cwani, że moglibyśmy się jakoś z tej umowy bezboleśnie wyłgać i oszukać demoniczne przymierze. Bohaterowie Komornika również próbują wykaraskać się z niekorzystnych umów i ocalić swe dusze. I tu Sonne pokazuje scenopisarski pazur. Kontrakt to kontrakt, trzeba go nie tylko przeczytać, ale sztuką jest praktyczna interpretacja poszczególnych podpunktów. Diabeł z gracją rasowego prawnika i znawcy dusz wie dobrze, jakie wytrychy będą próbować wykorzystać jego klienci i z brawurą łamie charaktery uświadamiając im, że wpadli w jeszcze gorsze gówno. Oj, pysznie to sobie Sonne wymyśliła i udało się jej historię pociągnąć do samego końca ani razu nie wpadając w banał. A co najlepsze - tu każdy panel ma znaczenie! Losy bohaterów zaczynają sią łączyć bądź przeplatać w nieoczekiwanych okolicznościach!

W ogóle postać Diabła jest fascynująca sama w sobie. Jest istotą o androgynicznym typie urody a coś w jego gentelmeńskiej gracji jest złowieszczego - każdy, krok, gest, zmrużenie oczu. Podobnie jak uśmiech - cały czas słodko się uśmiecha, jest opanowany i profesjonalny. Słowem - słodziak. Dopóki w uśmiechu nie odsłania szeregu drobnych ząbków. Wtedy widzimy jego prawdziwą naturę - to prawdziwy predator, z którym nie można pogrywać. A styl Sonne, mimo mangowych inklinacji, niejednokrotnie zaskakuje ciekawymi zabiegami formalnymi. Co prawda Mira nie za specjalnie dobrze się kreśląc postacie w ruchu (są nienaturalnie sztywne) ale już do fantasmagorycznej kulminacji opowieści nie można mieć żadnych zarzutów!

Komornik Dusz to kapitalna, zamknięta w dwóch tomach opowieść jak cholernie trudno wykaraskać się z umów, które podpisujemy by zaspokoić swe pragnienia wynikające z niskich pobudek i fizycznych przyjemności. Będę to dzieło miał na uwadze, jeśli kiedyś staną przed sytuacją życiową, która zaoferuje mi coś 'tak wiele za nic'. A przynajmniej mam taką nadzieję! 

Pierwszy rozdział można przeczytać w tym miejscu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...