czwartek, 7 grudnia 2023

Atticus Crowe and the Voodoo Witch #00 (scenariusz: Adrian Liput, rysunki: Dawid Malik, wydawnictwo yelly.studio, 2023)

Nie wiem gdzie chłopaki z yelly.studio dorwali Dawida Malika, ale ta nowa twarz w tym malutkim wydawnictwie przyniosła niespodziewaną porcję świeżej krwi.

Scenarzysta Adrian Liput widać lubi westerny. W Clincie były zajawki, Voodoo Witch to już wszechobecny klimat Dzikiego Zachodu. Ale nie ten chociażby z Durango - tu dobrym wyznacznikiem, co można się spodziewać w środku, jest okładka. Z jednej strony klasyczny rewolwerowiec, z drugiej tajemnicza kobieta, rodem z Nowego Orleanu. A gdzieś w tle majaczą się wychduzone postacie o dziwnych oczach. Nie ma co ukrywać, Atticusowi Crowe and the Voodoo Witch znacznie bliżej Szóstemu rewolwerowi niż Blueberry'emu.

Zeszycik dostał numerek #00 a więc to kolejny teaser od wydawnictwa przygotowujący grunt pod właściwy start. Co ważne - tytułową Wiedźmę Voodoo poznajemy dopiero na ostatniej stronie; to, co poprzedza jej wprowadzenie na łamy komiksu to specyficzny prolog, mający zaznajomić czytelnika z sytuacją panującą w XIX-wiecznej Luizjanie dotkniętej początkami plagi inwazji zombie. Poznajemy dwóch mężczyzn - Jima i Luisa, który gdzieś na odludziu ćwiczą szermierkę przed bliżej nieokreślonym pojedynkiem. Wracając kilka godzin później, wjeżdżają w dziwną mgłę i tracą przytomność. Jeden z nich po jakimś czasie budzi się pochowany w trumnie, a po wydostaniu się z przerażeniem zauważa, że świat zmienił się nie do poznania.

Podobieństw z dziełem Cullena Bunna jest więcej i wydaje się, że ta seria (zaplanowana na trzy części) będzie kroczyć podobną drogą. Mamy pewną chmurną postać z jakąś tajemnicą, stado potworów (które chętnie pokazują jak fajnie bryzgają juchą na wskutek umieszczonych w ich ciałach kulach i ostrych narzędziach), szybko prowadzoną akcje, trochę dramatu i spory kawał dobrze stężonego awanturniczego horroru. Co prawda Liput jeszcze nie zdecydował się na zdradzenie, kto tak naprawdę będzie głównym bohaterem serii ani co będzie stanowiło główną oś fabularną, niemniej jednak te pionki, które porozstawiał, zdążyły lekko zaintrygować i wzbudzić chcicę ciągu dalszego.

Gdyż yelly.studio skądś dorwało Dawida Malika. Chłopak rysuje, jakby jutro miał zacząć pracę w Oni Press. Szczegółowo, awanturniczo, lekko karykaturalnie, z jednakowym polotem kreśląc niezgrabne potwory i zwinnych mężczyzn podczas walki na szable. Wspominałem coś o Sixth Gun? Miłośnicy stylu Briana Hurrta otwierając Voodoo Witch poczują miłe łaskotanie w gotyckim brzuszku!

Nowy tytuł od yelly.studio ciężko rozpatrywać w kategoriach dobre/niedobre. Ma wszelakie cechy trailera - w zeszyciku wszystko, póki co, jest zrobione 'grubą kreską' (zalążek fabularny, tempo, sposób wprowadzania postaci). Jednak to tytuł, któremu warto kibicować. Choćby po to, by zamknąć usta malkontentom, że nie robi się u nas amerykańskiego mainstreamu.

Swój egzemplarz kupiłem dzięki znajomemu, który był na tegorocznej emefce. Po swoją kopię pewnie trzeba uderzać bezpośrednio do wydawcy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...