wtorek, 18 lipca 2023

Brom XXX (scenariusz i rysunki: Unka Odya, wydawnictwo BestComics, 2023)


Któregoś razu Unka spytana o najbliższe plany, odpowiedziała dowcipnie, że marzy jej się zrobienie pornusa, którego nazwałaby Srom. Nikt z publiki owej deklaracji nie wziął na poważnie i śmiechu było co niemiara. Kilka miesięcy później okazało się, że dziewczyna nie kłamała i rzeczywiście pracuje nad komiksem z pieprznymi momentami.

Jak widać, tytuł roboczy uległ zmianie. A twórczyni postanowiła poświntuszyć sobie ze swoimi ulubionymi postaciami. Więc kolejny raz mamy okazję przeczytać o przygodach jasnowłosego wiedźmina i spółki. Czy wydarzenia zawarte w tym tomie są kanoniczne? Materiały reklamowe głoszą, iż Brom 2,5 to erotyczny metafanfik. A jednak są w tej opowieści pewne elementy, które mogą sprawić, że bez znajomości XXX lektura tomu trzeciego może być troszeczkę niejasna.

Największą zmianę przeszedł sam Brom. W tomie drugim palił szlugi jak najęty, tutaj jest raczej wysportowanym chłopakiem, z wyrzeźbioną klatą i bez nałogów. I z pewną cechą charakteru, która wcześniej aż tak bardzo nie wybrzmiewała. Aha, i wiemy z drugiego tomu, że nie jest już prawiczkiem.

Sama linia fabularna składa się z pewnego rodzaju podrozdziałów, w których Brom ma okazję jeszcze raz skosztować zakazanych owoców. Unka nie chciała stworzyć pretekstowej fabuły i czas pomiędzy scenami 18+ wypełniła całkiem zajmującą historią. Pierwszy story arc poświęciła na rozwinięcie "mechaniki" świadomego śnienia uprawianego przez Marię, w drugim wprowadziła zapożyczoną z innego komiksu pewną postać potrafiącą wskakiwać w obce sny bez zaproszenia, w trzecim Brom musiał stawić czoła pewnej fantastycznej istocie, a w czwartym ponieść konsekwencje wydarzeń z poprzedniego 'rozdziału'.

Najbardziej lubię trzeci story-arc. Z jednej strony erotyk, a z drugiej dzień jak co dzień wiedźmińskiego fachu. Wyszła z tego miksu zajmująca walka... psychologiczna. Do samego końca nie wiedziałem czy bohaterowie mówią prawdę, czy stosują grę pozorów, byle tylko przechytrzyć przeciwnika. Dzięki czemu poczułem przyjemne zaskoczenie docierając do strony 54, gdy już wszystko stało się jasne.  

W poprzednich tomach Unka dała się poznać jako storytellerka z lekką ręką do dialogów, w XXX miała o tyle trudniejsze zadanie, gdyż musiała włożyć w usta bohaterów słowa nie zalatujące cringem. A przekroczenie granicy wulgarności bądź śmieszności w scenach intymnych wcale nie jest prostą sprawą. Tak więc bohaterowie Broma XXX uprawiają seks. Taki normalny, bez pośpiechu. Z grą wstępną, smakowaniem ciała, miejsc intymnych i obopólnymi orgazmami. Ale też rozmawiają - przed seksem, w trakcie i po spełnieniu. Gdyż mają o czym rozmawiać. O uczuciach i "robocie". Ale też o kompleksach. Oj, nieźle Odya przerysowała Broma, ukazując go jako chłopaka o niskim poczuciu własnej wartości. I całkiem sprytnie ów temat rozegrała. Czy powróci ten wątek w tomie trzecim? Zobaczymy. Tu pod koniec było trochę męczenie buły z tego powodu, ale są widoki za zmiany. Dodatkowo XXX ciekawie pogłębił portret psychologiczny nie tylko jasnowłosego, ale również Marii.

Unce zamarzyło się zrobienie pornusa. Udało się. Ale Brom XXX nie jest wyłącznie komiksem do rozpalania rządz. Gdyby skrócić do minimum wszystkie erotyczne sceny, wciąż pozostałby interesującą lekturą z wszystkimi bromowymi elementami. Jest potwór, którym trzeba się zająć, są dylematy prawie-że-moralne, jest znany z poprzednich odsłon zgryźliwy i cięty język głównych bohaterów, sytuacyjna wiarygodność i starannie poprowadzony character development. A sceny dla dorosłych są miłym dla oka dodatkiem (podobnie jak easter-eggi).

Nie zostaje nic innego tylko włączyć fioletowy neon, puścić sobie debiutancką płytę The Raveonettes, lekko lubieżnie zagryźć wargi i otworzyć okno, wypatrując gościa. Gdyż Brom 2.5 to bardzo sugestywny tytuł!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Postapo #4: Jacy jesteśmy? (scenariusz: Daniel Gizicki, rysunki: Krzysztof Małecki, Łukasz Rydzewski, wydawnictwo Celuloza, 2024)

To nie "Mad Max". Nie będę ryzykował wszystkiego, by złapać jakichś gości...