wtorek, 27 czerwca 2023

The Helpful Knight (scenariusz i rysunki: Mateusz Leszczyński, wydawnictwo Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu, 2023)


Rok temu wcześniejszy zin Mateusza Leszczyńskiego urzekł mnie minimalistyczno-poetyckim pomysłem na wprawienie pewnego obrazu w ruch. W najnowszym tytule autor wraca do motywu rycerza, tym razem w bardziej komiksowej formie i z pewnym przekazem.

Poznajemy w nim Sir Jamesa, błędnego rycerza, który przemierza świat w poszukiwaniu osób, którym może pomóc. Mimo, iż wędrówka trwa długo i jest pełna niedogodności, poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Aż pewnego dnia na horyzoncie pojawia się zamek z samotną wieżą. Na jej szczycie Sir James odkrywa pewną postać...

I można w pierwszej chwili wzruszyć ramionami na owo spotkania, zrzucając je karb przepoetyzowania. Ale wait, czy aby za finalną sceną nie kryje się drugie dno? Czy to nie jest opowieść o samotności, bądź o jakiejś dysfunkcji psychicznej, która jest przyczyną atawistycznej chęci udawadniania własnej wartości? Dlaczego świat rycerza jest tak pusty? Mając w głowie podobne rozkminki, zakończenie opowieści zaczyna nabierać o wiele większego wymiaru alegorycznego!

Podoba mi się strona, w którą skręcił Leszczyński. Chłopak, mimo podobnego punktu wyjściowego, nie poszedł ponownie w liryzm, a używając mało wyszukanych metafor, dokonał (zawoalowanej co prawda) autorskiej wiwisekcji pewnej psychiki. Co prawda jego warsztat wciąż wykazuje mnóstwo technicznych mankamentów, uniemożliwiających opowieści nabrać więcej mocy (wydaje mi się, że końcówka to głównie pośpiech, by zdążyć przed publikacją). Niemniej jednak udanie rozłożył akcenty na całej linii. Najlepiej obrazuje to strona 3 - oto rycerz doskonały, bez skaz, przystojny, z czarującym uśmiechem, o idealnej prezencji. I dla kontrastu - strona 10 i ta sama postać na ostatnim kadrze. 

Pomocny rycerz to skromny, amatorski zin ze szczątkową fabułą i wciąż nie wyrobionym stylem graficznym. A jednak to wydawnictwo z pomysłem, takim bardziej do osobniczego przepracowania niż uderzającym w percepcję niczym obuch. Zaraz powędruje na półkę do innych poznańskich zinów, ale jak za jakiś czas wezmę go do ręki z okazji kolejnej próby kompresji przestrzeni komiksowych - wspomnę ciepło.



4 komentarze:

  1. mam taką gorącą prośbę, bo recenzujesz tu takie perełki, które mi umykają a czasem bardzo chce je mieć: mógłbyś dawać też info o tym, gdzie są do nabycia, jeśli takowe info posiadasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się! Niestety te ziny sygnowane Biblioteką Uniwersytecką w Poznaniu są dostępne tylko podczas kwietniowej imprezy na miejscu :( Ale w innych przypadkach - dam więcej info gdzie je kupiłem!

      Usuń
    2. Ten zin będzie dostępny m.in. na wydarzeniu KLIN we Wrocławiu 15 lipca, po inne terminy zapraszam do śledzenia instagrama @leszmart albo facebooka (https://www.facebook.com/leszmart)

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za rzetelną, ale niemniej miłą recenzję! Zin faktycznie powstał w bardzo dużym ograniczeniu czasowym - w tym samym czasie pracowałem nad komiksem dyplomowym.

    OdpowiedzUsuń

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...