piątek, 9 czerwca 2023

Hærelands : Opowiadania (scenariusz: Wojtek Odroń i Jachu Kaczmarczyk, rysunki: Wojtek Odroń, Filip Wojciechowski, wydawnictwo własne, 2023)

Ah ta młodzieńcza buta! Ileż to było już narwańców, co od razu chcieli tworzyć wielotomowe epickie serie komiksowe? 

UWAGA: SPOILERY.

Chłopaki odpowiedzialni za ten zbiorek, na końcu komiksu powstanie takiego cyklu z dumą ogłosili! Ba, nawet zaspolerowali pierwsze strony. Ale zamiast powtórzyć klasyczną sytuację 'wydajemy tom pierwszy i regularnie obiecujemy że wyjdzie kontynuacja' to wykazali się... skromnością. I wypuścili na rynek 32-stronicową zajawkę z trzema opowiadaniami. By przekonać się, jak ich pomysły odbiorą czytelnicy i czy znajdą się kibicujący im nabywcy. A w przypadku porażki zostanie pamiątka w postaci zamkniętych shortów, bez gorzkiego poczucia urwania czegoś większego. 

Wg notek na socialach Hærelands (Ziemie Tutejsze) to średniowieczny świat, stylizowany na alternatywną XV/XVI-wieczną Europę, urozmaicony drobnymi elementami fantastycznymi. Twórcy swój planowany cykl określają jako low-historical-fantasy i obiecują, że nie będą faworyzować konkretnej krainy czy bohaterów. Każdy z przyszłych tomów ma skupiać się na różnych postaciach zamieszkujących różne krainy, a powiązania pomiędzy opowieściami mają być bardzo subtelne. Zaś Opowiadania to przedsmak dania głównego.

Pierwsze z opowiadań, Na zachodzie bez zmian, miało swoją premierę w AKT #31. Poznajemy w nim dwóch wieśniaków, którzy przy wspólnej orce komentują trudy dnia codziennego. Gdzieś obok toczy się wojna, synowie bohaterów zostali wcieleni do królewskiej armii. Mimo braku informacji o potomkach, chłopi żyją strzępkami plotek o rychłym zakończeniu konfliktu i powrocie młodych żołnierzy w rodzinne strony. Rozmowę przerywa królewski wysłannik, który przybywa by ogłosić ważne wiadomości. I jak pisałem wcześniej - ostatnia strona znienacka, bez żadnych zapowiedzi, zmienia wesołkowaty wydźwięk opowieści nasączając ją piołunem.

Układ, drugie z opowiadań, dzieje się 350 lat wcześniej w krainie zamieszkanej przez Wikingów. Jarl Audrick wysyła swego syna na niebezpieczną misję - młodzieniec musi dokonać handlu wymiennego z Trollami, który porwali roczną córkę włodarza. Obserwujemy targające rodziną królewską emocje i w pełni rozumiemy pragnienie zemsty pokrzywdzonego przywódcy. I ponownie fabuła na ostatniej stronie zmienia kompletnie optykę opowieści, zostawiając czytelnika z rosnącym gulem w gardle.

Bohaterowie trzeciej opowieści zamieszkują zamek o swojskiej nazwie Strzegom. Pani kasztelan jest wyraźnie zdenerwowana, gdyż za parę dni ma się odbyć polowanie, w którym będą brać udział wpływowi możnowładcy. Problem w tym, że w lesie grasuje jakiś potwór a wysłany z misja zgładzenia go jprzyboczny Łowczy coś długo nie wraca. W końcu pojawia się w zamkowych komnatach trzymając wór w ręku, ale sytuacja nie staje się przez to klarowniejsza, a wręcz przeciwnie - atmosfera zaczyna nieprzyjemnie gęstnieć.

To są krótkie opowiadania, zaledwie kilkustronicowe. A Wojtek Odroń i Jachu Kaczmarczyk wycisnęli z krótkiej formy wszystkie możliwe soki. Każdy z tych shortów ma niebanalną puentę, która może nie zmienia fabuły o 180 stopni, ale o 60 stopni na pewno. Panowie umiejętnie przygotowują fabularny grunt, każą polubić bohaterów by potem zabawić się naszymi emocjami. Bardzo lubię być w taki sposób oszukiwany; uwielbiam fabularne niespodzianki. I jeśli podobne twisty zastosują w albumach głównych, to Opowiadania są zarazem wiele mówiącym papierkiem lakmusowych umiejętności scenopisarskich twórców jak i misternym zaproszeniem do hype trainu.

Za stronę graficzną odpowiada Wojtek Odroń. Artysta celuje w ligne claire, dysponuje szczegółową, ostrą kreską (trochę kojarząca się ze stylem uprawianym przez Łukasza Wnuczka) i nie stroni od dodatkowej roboty przy rysowaniu elementów strojów czy styli architektonicznych. Jeszcze ma nierozrysowaną rękę (zgaduję, że opowiadanie pierwsze powstało najwcześniej) i - póki co - unika dynamicznych scen ustawiając swoich bohaterów w nieco za posągowe pozy, ale dobrze dobrane kolory niwelują niedoskonałości i przyśpieszają wczucie się w klimat opowieści. 

Obiecujący debiut, jeden z lepszych w tym roku. Oby pozytywny feedback zmotywował młodzieńców do pracy - apetyt na kolejne odwiedziny w Hærelands musi zostać zaspokojony!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...