czwartek, 16 marca 2023

AKT #31 (twórcy różni, Asocjacja Komiksu w Toruniu, 2023)


Redakcja AKT-u niedługo leczyła kaca z okazji wydania 30 numeru magazynu, szybko zakasała rękawy i z początkiem roku rzuciła na rynek kolejny wolumen!

Tym razem tematem przewodnim został RELAX, kultowy magazyn komiksowy ukazujący się w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku. Dla mnie akurat informacja o wyborze lejtmotywu numeru nie spowodowała przyśpieszenia tętna. W mojej rodzinnej wsi magazyn nigdy nie był dostępny; to Świat Młodych był tym, który zaszczepił miłość do historii obrazkowych. Poza tym niekoniecznie lubię czytać artykuły, które dobitnie pokazują mi, jak stary już jestem :)

Także doceniam pracę Wojciecha Łowickiego, który przepytał artystów związanych z Relaxem na temat ich wspomnień z tamtego okresu (choć artykuł nie wzbudził we mnie większych emocji). Podobnie ma się rzecz z Z archiwum TM-Semic Dawida Śmigielskiego, który naświetlił dzieje komiksowych adaptacji filmu o Terminatorze. To sprawnie napisany zbiór ciekawostek, ale to był też artykuł, który przeczytałem jako ostatni. Dużo więcej funu wyniosłem z pracy Michała Siromskiego W tempie Kasprzaka naświetlającej mały znany epizod z życia artystycznego rysownika Halloween Blues.

Za to z ciekawością przeczytałem relację z 33 MFKiG (choćby dlatego by porównać wrażenia z własnymi), a wisienką na torcie okazał się wywiad z Gregiem Rucką. W domowej biblioteczce mam zaledwie jeden tytuł amerykańskiego scenarzysty (Gotham Central), a wspomniany wywiad z okazał się zajmującą rozmową z ciekawym człowiekiem. Ale wiadomix, AKT komiksami stoi, więc czas na szybki ich przegląd.

Szczęściarz co ma babcię (scen. i rys.: melon)

Nie wiem jak melon to robi, ale kolejny raz udało mu się machnąć niezłą puentę do pierwszych, mocno abstrakcyjnych kadrów. Zauważam nawiązanie do tematu głównego, ale ów pasek ze swym lingwistycznym humorem zadziała w każdym innym, możliwym miejscu, nie tylko w Dzień Babci.


Haloween Teodora (scen.: Dawid Śmigielski, rys.: Krzysztof Churski, Zvyrke)

Mimo iż termin ukazania się 31 numeru rozsynchronizował się mocno z listopadowym świętem, to ów pasek jest przykładem jak można zrobić szybki crossower z postaciami pojawiającymi się na łamach pisma. Plus niezła gra słowna, jako punkt wyjścia do całej sytuacji. Dobra rzecz, choć może być niezrozumiała do przygodnych czytelników.


Spis treści/wstepniak (scen. i rys: Krzysztof Churski)

Krzysztof Churski nie przestaje zaskakiwać w wymyślaniu pomysłów na komiksowego wstępniaka. Tym razem zatrudnił do roboty Bogusława Wołoszańskiego, gospodarza telewizyjnego programu Tajemnice XX wieku. Dzięki temu czyta się ów 'spis treści' jego charakterystyczną manierą!


Wigilia (reżyseria: Michał Gasewicz)

Czemu reżyseria a nie scenariusz i rysunki? Gdyż to jednostronicowy fotokomiks, przedstawiający członków redakcji AKT-u w adaptacji komiksu Wigilia, pierwotnie opublikowanego w numerze #3. Ugh, dziwne to, dryfujące w kierunku cringe'u i bez znajomości oryginału raczej nieczytelne ?).


Bolo i Wito - Niesamowita Podróż: Ważne odkrycie (scen. i rys.: Dawid Żurawski)

Mam nadzieję, że Bolo i Wito będą regularnymi gośćmi AKT-u; dobrze im na tych łamach. W tym odcinku Wito dokonuje ważnego odkrycia - dzięki żmudnemu researchowi wymyśla sposób na skontaktowanie się z kosmitami regularnie odwiedzającymi Ziemię w przeszłości. Urocza historyjka, niewyświechtany klimat retro-SF, miła oku cartoonowa kreska i nienachalne, acz żywe kolory. Widzimy się w następnym numerze?  


Opowieści Grabarza: Kurnik/Myśli (scen. i rys.: Śmiechosław)

Tym razem Śmiechosław przygotował dwa jednostronicowe epizody z przygodami grabarza Józefa. Kurnik jest słaby. Co ma wspólnego grabarz z kurnikiem, o którym jest mowa w fabule? Wygląda na to, że w miejscowości był jeden kurnik na całą wioskę, w której spały kury należące do wszystkich mieszkańców, skoro zrobili taki raban o niedomknięte drzwi. Brak logiki fabularnej nie pozwolił mi się cieszyć odcinkiem. Co innego Myśli - ten short jest cudownie surrealisyczno-abstrakcyjny, który w świetny sposób oddaje stan ducha nierzadko targający wszelakiej maści artystów.


Staś Lii prezentuje (scen. i rys.: Krzysztof Lipiński)

Tytułowa gra słów jest całkiem spoko - młody Stan Lee to Staś Lii, proste i oczywiste prawda? Natomiast Krzysztof Lipiński wsadził zbyt dużo 'easter-eggów' w całe sześć kadrów, by mogły one wybrzmieć odpowiednio. Powstała rzecz tylko dla najhardszych nerdów.


Take five (scen. i rys.: Grzegorz Wawrzyńczak)

Wyobrażacie sobie wampira, który zamawia pizzę z sosem czosnkowym na wynos, gdyż marzy mu się relaksujący wieczór na mieszkaniu? Grzegorz Wawrzynkiewicz, uzbrojony w swoją turpistyczną kreskę, serwuje nam krótką opowieść drogi, która zaczyna się przy ladzie fastfoodowego lokum a kończy na wygodnym tapczanie w domu. Co może pójść nie tak? Take five to zwariowany komedio-horrrorowy shorciak, w którym Wawrzeńczak kolejny raz dał wyraz swojemu uwielbieniu miejskim architekturom.


Edek: Fabryka superbohaterów (scen: i rys.: Paweł Przygoda)

Ależ kapitalna głupotka! Koala Edek oraz żółw Stefan marzą o etatowej pracy superhero. W tym celu udają się do fabryki superbohaterów, by zaprezentować prezesowi owej budowli swoje kandydatury. Historia sama w sobie jest niezła, pełna humoru umaczanego lekkim absurdem, ale przede wszystkim zapisze się w pamięci z powodu występu jednego cameo. Każdy, kto choć trochę liznął naszego komiksowego rynku, od razu rozpozna kim jest szef owego przybytku. Trochę się waham, czy przyznać Edkowi tytuł najlepszego komiksu numeru, ale podium mu się należy.


Unik robi byk... (scen.: Marek Latasiewicz, rys.: Zbigniew Kasprzak)

Jednoplanszówka sprzężona z artykułem W tempie Kasprzaka. Czytana niezależnie może skonfundować koncepcyjnym galimatiasem. Z tego powodu należy ją traktować głównie jako graficzną ozdobę tekstu Michała Siromskiego i potraktować jako archiwalną ciekawostkę. A charakterystyczną kreskę Kasprzaka rozpoznaje się w mgnieniu oka!


Pik i Robi: Olej jajka/Ryby (scen.: Piotr Kasiński, rys.: Robert Trojanowski)

Dwa całostronne paski o przygodach dwóch przyjaciół. Olej jajka jest 'nawet nawet' odcinkiem, wykorzystującym żart słowny, natomiast Ryby to zupełnie nie mój typ humoru. 


Rok 1789-1790. Pierwszy Polak w powietrzu! (scen.: Stefan Weinfeld, rys.: Marek Szyszko)

Marek Szyszko wielkim rysownikiem jest. Widać to na każdym cm2 tego dwustronicowego shorta. Ale jego lektura męczy. Mimo iż AKT ma słuszny format, to i tak wydaje się być za mały by dobrze oddać finezję rysunków warszawskiego artysty. Panele wydają się być skompresowane, font zmniejszony do małych rozmiarów, skutkiem czego opowieść o pierwszym Polaku, który odbył lot balonem należałoby czytać z lupą. Wydaje mi się, że dopiero w rozmiarze A3 ten komiks by wyglądał dobrze. 


Bajka dla dorosłych (scen. i rys.: Karol Jesiołkiewicz)

W oryginalnych Relaxach Januch Christa publikował krótkie komiksy opatrzone wspólnym tytułem Bajki dla dorosłych. Karol Jesiołkiewicz stworzył swoją Bajkę mocno w duchu tamtego cyklu. Jego postacie prawie w podobnym stopniu wypełniają ramki co bohaterowie stworzeni przez Christę, kreska kreśli podobne owale a papier udanie odzwierciedla żółty kolor komunistycznych magazynów. Historia jest udaną reinterpretacją bajki o samo nakrywającym się stoliczku, a morał z tej opowiastki wyszedł gorzko-współczesny. Przyznaję Jesiołkiewiczowi tytuł najbardziej kreatywnego nawiązania do tematu przewodniego.


Epsilon 11 cz. 1 (scen. i rys.: Rafał Śladowski)

Kolonizacja kosmosu jest w mojej trójce najlepszych komiksów ubiegłego roku. Po zakupie AKT-u od razu otworzyłem magazyn na stronie 37. I cóż, Rafał Śladowski kolejny raz opowiada tą samą antyutopię czyli dość pesymistyczne początki kształtowania się nowych społeczeństw po opuszczeniu rodzinnej planety i kolejny raz pokazuje ile można wycisnąć soków z twardej SF. Wydaje się, że po lekturze części pierwszej, dość łatwo przewidzieć kolejne wydarzenia, jednak autor jest na tyle sprawnym opowiadaczem, że kupił moją uwagę już od pierwszych stron. Jeśli kiedykolwiek będziecie szukać następcy Janusza Zajdla, zwróćcie uwagę na Rafała Śladowskiego. 


Kolor magii: Relaks/odcinek 7 (scen. i rys.: Jarosław JARO Wojtasiński)

Duela komiksowego do #31 przygotował również Jarosław Wojtasiński. W Relaksie chyba umieścił kilka nawiązań do pewnych relaxowych bohaterów. Chyba, gdyż żadnego nie rozpoznaję, bardziej zgaduję. Przez to ów short jest dla mnie kompletnie nieczytelny. Za to Epizod 7 uznaję za udany. Czarny humor (tu oparty na slapsticku) zawsze jest mile widziany.


Zmagania w ciemnościach (scen. i rys.: Krzysztof Otorowski)

Lubię rzeczy Otorowskiego. Człowiek umie się otworzyć, ukazać artystyczną wrażliwość i wzruszyć czytelnika prostymi, ponadczasowymi wartościami. W Zmaganiach w ciemnościach jednak brakło mi elementu zaskoczenia. Zbyt dużo nasłuchałem się od gawędziarzy-erotomanów dowcipów o podobnej konstrukcji i stosunkowo szybko wykoncypowałem o co może chodzić. Ktoś, kto ich nie zna, uśmiechnie się docierając do fabularnego twistu. Ja tym razem tylko doceniam dobre dialogi - te nieźle ciągną całą 'ciemną' scenę.  


Pasek muzyczny (scen. i rys.: Edward Lutczyn)

Analogiczne odczucie co w przypadku Pika i Robiego - humor, który zostawia mnie całkowicie obojętnym.


Osioł i gołąb (scen. i rys.: Paulina Broma)

Praca Pauliny się na swój sposób wyróżnia. Kreska dziewczyny jest dość rachityczna, oszczędna i zanurzona w brązach. Broma zilustrowała pewną rozmowę między osłem a gołębiem gdzieś na toruńskiej starówce. Owa pogadanka jest dziwna, groteskowa i... mknąca donikąd. A przez to zapamiętywalna, gdyż pozostawia z odczuciem 'co ja przed chwilą przeczytałem?'.


Laboratorium dr Shannon: Recepta na relaks (scen. i rys.: Zvyrke)

Dr Shannon to zapracowana kobieta, ale i jej się należy odpoczynek. Na szczęścia ma pomagierów, którzy mogą ją trochę odciążyć w rutynowych obowiązkach podczas zażywania relaksującej kąpieli. I wtedy wjeżdża czarny humor. W dodatku clou historii Zvyrke każe nam, czytelnikom, sobie wyobrazić, sprytnie zostawiając 'kamerę' w innym pomieszczeniu. Kolejny dobry epizod od mistrzyni makabry.   


Haerelands: Na południu bez zmian (scen.: Jan Kaczmarczyk, rys.: Wojciech Odroń)

Nie oglądałem Na zachodzie bez zmian, laureata tegorocznych Oskarów i nie wiem czy tytuł komiksu to jakieś nawiązanie do filmu. A panowie Kaczmarczyk i Odroń prezentują krótki komiks historyczny. Akcja przenosi nas do 814 roku, do południowej Kreducji. Jesteśmy świadkami rozmowy dwóch chłopów. Rozmawiają trochę o trudach życia, pogaducha w pewnym momencie skręca na temat syna jednego z dyskutantów, który najął się do wojska i nie daje znaku życia. Hm... trochę mnie zmyliła sterylna, cyfrowa kreska Odronia, typowa dla webkomiksów. Kuleje ciut anatomia, panuje powszechna sztywność postaci, operowanie kadrami zdradza braki warsztatowe. Również w warstwie fabularnej Kaczmarczyk nie sili się na stylizację językową, bohaterowie mają dość współczesne postrzeganie świata. Ale cóż po tych mankamentach, skoro ostatni kadr wszystkie niedogodności wynagradza z nawiązką!? Mało jest takich komiksów, których finał w jednej chwili z premedytacją kruszy całą plecioną opowieść. I ucinając opowieść w ten sposób, autorzy tym bardziej dobitnie podkreślają cyniczny tragizm, który stał się udziałem jednego z bohaterów.

p.s. później, gdy szukałem po internecie jakiegoś sampla tego shorta, natknąłem się na stronę FB Haerelands i ów epizod będzie jednym z kilku, mającym na celu przygotować czytelnika na opowieść główną. I to jest dobra, nawet bardzo, wiadomość.


====

AKT #31 tym razem wyszedł sinusoidalny. Ciut dużo słabych zapchajdziur, za to nowe nabytki zaprezentowały się z dobrej strony i mam nadzieję, że zagrzeją na dłużej miejsca. A więc do #32!


2 komentarze:

  1. Muszę chyba wyjaśnić. Cz-b "Kolor Magii" nie miałem na celu nawiązanie do Relaxu montując w tej historyjce konkretne motywy z kultowego magazynu. Skąd takie przypuszczenia że TAK MIAŁO TO BYĆ narysowane? :D Sytuacja jest wyjaśniona w dymku, który wypowiada Śmierć. Denaturatusowi wypada z dłoni księga zaklęć ... bardzo stresująca sytuacja, mało RELAKSUJĄCA i tyle :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo.. bo.. to wszystko wina AKTu:) W numerze 29 szukał na każdym komiksie pajączki, w poprzednim numerze wszędzie były nawiązania do aktów, więc siłą rozpędu przestawiłem mózg na znajdywania odniesień do Relaxów. Stąd to zaplątanie w interpretacji :)

      Usuń

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...