Mocno wyczekiwany debiut Herzyk Wolność albo śmierć czeka sobie grzecznie na skompletowanie zamówienia w sklepie Róbmy Dobrze, więc by umilić sobie oczekiwanie, sięgnąłem po zin będący wyimkiem krótkich form artystki publikowanych w internecie.
W tych dwunastu shortach Herzyk nie owija w bawełnę i bezkompromisowo przedstawia swój światopogląd. Z krótkiego bio można wyczytać, że jest feministką związaną ze środowiskiem nowej lewicy, popularyzatorką nauki oraz aktywistką na rzecz energii atomowej jako ekologicznego źródła energii w walce z ocieplaniem klimatu. Swoje poglądy ubiera w mini-historyjki, w których komentuje zjawiska społeczne minionej dekady oraz dosadnie punktuje obłudę i hipokryzję pojawiającą się w dyskusjach na różne 'gorące' tematy.
W kilku paskach wyczuwam inspirację twórczością Joana Cornellà, gdzie puenta jest brutalna i ostra niczym brzytwa oraz stąpająca po cienkiej linii oddzielającej czarny humor od poczucia niesmaku. Ale też potrafi bez problemu pokazać swoją czułą stronę - są epizody, gdy w ujmujący sposób przypomina o ponadczasowych prawdach: potrzebie niesienia pomocy potrzebującym czy miłości ponad biologicznymi podziałami. Ponadto Herzyk ma alergię na gatki-szmatki o potrzebie posiadania potomstwa, nie znosi foliarzy, wkurza się na ślepotę u wygodnickich ludzi, obrzydza ją prawicowa narracja a nawet dostaje się quasi-ekologom. Lurkowanie po profilu artystki daje wyobrażenie, że podobnych punktów zapalnych jest o wiele więcej.
Graficznie zin stylem odstaje od plansz promocyjnych Wolności. Autorka celuje w patyczakowaty minimalizm i cartoonowe uproszczenia. Tu głównym leitmotivem jest przekaz, bez rozpraszania przez stronę graficzną. Gdyby nie autoportret z pierwszej strony, niekoniecznie byłbym przekonany do jej możliwości.
Herzyk to wojująca artystka. Która będzie wsadzała kij w mrowisko swoimi przekonaniami i która będzie bezceremonialne sprowadzała dyskusję do kategorii zero-jedynkowych. I jak to bywa z 'edgy' osobowości - będzie się ją kochać bądź nienawidzić. Również zero-jedynkowo. Ten zin jest takim papierkiem lakmusowym dla każdego, kto po raz pierwszy spotka się z jej działalnością. Ale na prawdziwą próbę charakteru mam nadzieję natknąć się przy okazji lektury pełnowymiarowego debiutu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz