poniedziałek, 16 maja 2022

Strażnik i historie nieznane (scenariusz: Piotr Harmaciński, rysunki: Kamil Boettcher, wydawnictwo własne, 2015)

Pięć krótkich etiud. W różnych klimatach i różnych skalach 'fajności'.

Na informację o komiksie natrafiłem przeglądając bloga Kamila Boettchera. Nakład od dawna jest wyprzedany ale czasami piszę maila do twórców, czy mają może jakieś zakurzone na dnie szuflady egzemplarze na sprzedaż. W tym przypadku odpisał Piotr Harmaciński. I tym sposobem stałem się posiadaczem tego zbiorku.

Strażnik i historie nieznane to pięć krótkich, kilkustronicowych shortów. Jak pierwsza wita czytelnika najlepsza opowieść z tego zbiorku. Strażnik to dość oryginalna interpretacja Księgi Rodzaju. Stworzyciel w tej opowieści tworzy pusty i pozbawiony życia świat, który ma oddawać jego uczucie nieskończonego smutku. Następnie kreuje tytułowego Strażnika, mającego za zadanie unicestwiać każdy przejaw samorzutnie pojawiającego się piękna-anomalii. A finał jest gorzki, gdyż stawia całą ludzkość w niezbyt pozytywnym świetle. 

Lekarstwo to całkiem niezła obyczajówka z kiepskim zakończeniem. Przedstawia rozpad związku dwojga ludzi i stopniowe popadanie w alkoholizm opuszczonego mężczyzny. Piotr bardzo płynnie opowiada o erozji uczuć, nie wskazuje żadnej osoby jako winnej, wręcz sugeruje, że głównym winowajcą był obustronny upór przed przyznaniem się do błędów. I wszystko ma ręce i nogi aż do... bajkowego zakończenia. No nie, po takiej realistycznej przejażdżce po krwawiących duszach, rozwiązanie deux ex machina jedynie irytuje. Tak się nie robi :)

Głębia jest przewidywalnym, ale 'spoko' horrorem. Naukowcy na podwodnej stacji badawczej dokonują odkrycia nowego, drapieżnego gatunku ryb - Catoprionów. Tylko, że owe rybki są groźniejsze od rekinów i piranii - przez przegryzione okablowanie dostają się do wnętrza stacji [sic!]. Zaniepokojona ciszą w eterze, na pomoc rusza jednostka stacjonująca na powierzchni morza. I mimo, iż opowieść korzysta z najpopularniejszych klisz fabularnych, to Harmaciński sprawnie rozpisał ją na te kilka stron. Jedyny zgrzyt to otwarte zakończenie, sugerujące ciąg dalszy, który nigdy nie powstał.

Międzygalaktyczna miłość, zgodnie z tytułem opowiada o pewnym związku człowieka i kosmitki. Jak się można domyślić, po początkowej euforii, na wierzch zaczynają wychodzić różnice gatunkowe. To sprawnie napisana makabreska utrzymana w humorystycznym tonie, jednak niespecjalnie oryginalna i w dodatku dość szybko ulatująca z głowy. Choć można polubić ją za 60's vibe.

Komiks kończy Decyzja - również dowcipno-gorzka historia. Oto dzień wypłaty. Bohater patrzy na stan konta i w głowie układa sobie plan, co by tu bardziej wysmakowane zjeść na kolację. Decyzję, którą podejmuje, każdy z nas przyjmie ze zrozumieniem. Chyba większość na pewnych etapach życia znalazła się w podobnej sytuacji. Fajny short, z pomysłem, z jajem.

Tomik zilustrował Kamil Boettcher w swoim dobrze znanym, wypracowanym stylu. Wszystkie cechy charakterystyczne jego kreski (zbyt duże oczy, undergroundowe przerysowanie w dynamiczniejszych scenach) jest i tu obecne. Bardzo dobrze się czuje, gdy musi operować plamami czerni (w Głębi dostał kilka takich sposobności), ale najbardziej udanym dziełem jest Strażnik, gdzie ciekawie zastosował geometryczne wzory do kreacji istot przedludzkich.

Strażnik i historie nieznane jako całość pozostawia średnie wrażenie. Piotr Harmaciński umie snuć fabuły na tak krótkiej przestrzeni, ale ma problemy z dobrymi puentami. Przez co tomik cierpi na syndrom 'o czym to było'? A jeśli ktoś lubi styl Kamila Boettchera z jego autorskich komiksów, bez problemu wsiąknie i w ten komiks. Zbiorek spowodował, że chcę sprawdzić jak duet poradził sobie w dłuższej opowieści (Ból); na tę chwilę pozostaję z letnimi odczuciami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Postapo #4: Jacy jesteśmy? (scenariusz: Daniel Gizicki, rysunki: Krzysztof Małecki, Łukasz Rydzewski, wydawnictwo Celuloza, 2024)

To nie "Mad Max". Nie będę ryzykował wszystkiego, by złapać jakichś gości...