Ciężko recenzować artbooki, więc dziś na tapecie ląduje zwykła, surowa polecanka.
Portfolio Kaczkowskiego jest dość obszerne - bibliografia artysty na Alei komiksu sięga roku 2009. Choć w ostatnich latach dał się poznać głównie jako świetny kolorysta - te wszystkie ładne palety barw w serii o Misiu Zbysiu to jego robota. A niedawno wypuścił na rynek zinowego artbooka. I jak to z artzinami bywa - format książeczki niewielki, papier jakiś taki szary, bez połysku, wstyd położyć go obok wypasionych Deluxe Artists Editions. A jednak warto mieć go w swojej biblioteczce.
Tomasz postanowił porysować sobie własne wersje popkulturowych postaci, które zapewne jakoś odcisnęły się na jego życiu. Nieważne czy z filmów, kreskówek, komiksów czy gier - Kaczkowski tworząc galerię chce powiedzieć czytelnikowi "Chcesz wiedzieć coś więcej o mnie? Więc spójrz co mi w kosmatej głowie siedzi!". A siedzą mu Żółwie, Batmany, Alieny, Wiedźminy, Wonder Women, Muppety i He-Many.
Jedna strona, jedna scena. Kaczkowski przedstawia swoich idoli głównie w cartoonowo-parodystycznej stylistyce. Czasami tworzy portrety za pomocą szczegółowej, ostrej kreski, a czasami ma się wrażenie, że niektóre kadry powstały w Paincie i jpegi zostały tak mocno powiększone, że kontury uległy widocznemu rozpikselowaniu. Nie ma to znaczenia - wszystkie fanarty w tym zbiorku są intrygujące. Wyobraźnia Tomasza w konstruowaniu póz i scenek rodzajowych czy zabawa stylami satyrycznymi jest na tyle zróżnicowana, że każda kolejna strona wywołuje efekt mini-wow.
Więc warto. Choćby po to, by polepszyć sobie humor na wieczór.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz