niedziela, 23 listopada 2025

Archiwa WOLFHUNT. Krwawy motel (scenariusz i rysunki: Mateusz Michnowicz, wydawnictwo ITeKa, 2025)


Mateusz Michniewicz, aby umilić oczekiwanie na trzecią odsłonę Wolfhunta, dzieli się krótką, czarno-białą historią umiejscowioną pomiędzy pierwszym a drugim tomem serii.

To już drugi shorciak z wilkołaczego uniwersum. Pierwszy, Kryptonim Wolfhunt, przeniósł czytelnika do czasów II wojny światowej, by ukazać wydarzenia prowadzące do powstania tej formacji. Krwawy motel dzieje się współcześnie i przedstawia jedną ze spraw, do której zaangażowano Leokadię z powodu jej specjalnych zdolności. Technicznie to filler, choć znajomość przynajmniej jednego tomu serii głównej jest wskazana dla lepszego odbioru.

Z zakładu psychiatrycznego w Jarosławiu ucieka pacjent. Komendant Milczur zleca Leokadii wytropienie zbiega. Wilczy węch dziewczyny doprowadza ją do przydrożnego motelu. Ale zanim dojdzie do konfrontacji z uciekinierem, Lea musi wtajemniczyć w akcję pewną kobietę z pomieszczenia służbowego. Problem w tym, że poszukiwany okazuje się być bardzo niebezpieczną osobą.

Na czternastu stronach dzieje się dużo i szybko. Mateusz nie sili się na finezyjny scenariusz i szybko popycha fabułę do przodu. Dwie strony wprowadzenia, cztery strony aktu pierwszego, cztery strony aktu drugiego, trzy strony aktu trzeciego i jednostronicowy epilog. Michniewicz, kosztem klimatu grozy (tytuł do czegoś zobowiązuje!), skondensował fabułę do niezbędnego minimum. Jest zadanie, jest jego szybkie rozwiązanie. Można się zżymać, że postacie są jednowymiarowe, dialogi bez większego polotu a Lea jest zbyt wylewna w objaśnianiu nieznajomej tajemnic wydziałowych. Ale też należy zauważyć, że autorowi nie chodziło wyłącznie o czystą rozrywkę i podobnie jak w dużych albumach, Mateusz tak i tu postarał się o komentarz społeczny.

By za wiele nie zdradzać - chodzi (znów) o przemoc domową. Oczywiście z braku miejsca, autor ledwie dotyka tematu. A ponieważ akcja dzieje się z dala od większych miejscowości, owa przemoc została tu oswojona. Policja o niej wie, ale nie może zrobić niczego by jej przeciwdziałać, ze względu na procedury i posiadane oficjalne zeznania poszkodowanej osoby. I chyba ten wątek przynosi większy ładunek grozy niż sprawa główna. Zwraca uwagę ostatnia strona komiksu. Podana nie wprost; nakazująca czytelnikowi by sam zinterpretował powody i wydarzenia prowadzące do tej sytuacji. I by rozstrzygnął czy aby historia dla wszystkich skończyła się happy endem.

Michniewicz to typ "konkretnego" scenarzysty. Chce opowiadać historie po coś i z definitywnym zakończeniem. Bez metafor i wyszukanych figur stylistycznych. Taki jest Krwawy motel - nieskomplikowany, do szybkiego skonsumowania i być może szybkiego zapomnienia, ale mający do zaoferowania ciut więcej niż fotelowe czytadełko. 

Komiks otrzymałem od autora, w realu, gdyż to znajomy. A że pieniędzy nie chciał, więc wkopał mnie tym gestem we współpracę recenzencką :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwa WOLFHUNT. Krwawy motel (scenariusz i rysunki: Mateusz Michnowicz, wydawnictwo ITeKa, 2025)

Mateusz Michniewicz, aby umilić oczekiwanie na trzecią odsłonę Wolfhunta , dzieli się krótką, czarno-białą historią umiejscowioną pomiędzy p...