wtorek, 7 listopada 2023

Jonathan i Piąta Piramida/Profesor Irving: życie i czasy (scenariusz: Kornel Momot, rysunki: Magda Golasowska, wydawnictwo Dam Wam Comics, 2023)


Co za prosty i mało wyświechtany pomysł - opowiedzenie tej samej historii z dwóch różnych perspektyw. 

Ridley Scott w Ostatnim pojedynku pokazał, że budowanie świata przedstawionego poprzez układanie puzzli z relacji uczestników wydarzenia potrafi być intrygujące i nieoczywiste. Kornel Momot siadając nad scenariuszem zapewne nie miał w głowie aż takiego poziomu skomplikowania ani tym bardziej nie zamierzał wodzić czytelnika za nos. Zwyczajnie zapragnął przedstawić historię z punktu widzenia dwóch odmiennych charakterologicznie osób. I przy okazji opowiedzieć o zgubnych meandrach ludzkiej psychiki.

Jonathan/Profesor Irving to flipbook. Nie ważne, od której strony zacznie się lekturę, obie historie kończą się wspólnym kadrem w środku komiksu. Jedna część jest skupiona na młodym Jonathanie, druga na starszym wiekowo Profesorem Irvingiem. Panowie są archeologami-awanturnikami, w stylu Indiany Jonesa, a główna oś fabuły skupia się na wyprawie mającej na celu odnalezienie tajemniczego artefaktu ukrytego w równie tajemniczej Piątej Piramidzie.

Momot, na pierwszy rzut oka, jedynie zderzył ze sobą dwa pokolenia: profesorską stateczność i młodzieńczy werw. I chociaż oś fabularna kręci się wokół konfliktu trzech panów (w historii pojawia się także lalusiowaty Randall), to Kornel przemyca kwestie o bardziej ponadczasowym zasięgu. Mówi o odpowiedzialności, zgubnej pokusie gonienia za sławą, o dorastaniu w cieniu mistrza, konsekwencjach podjętych decyzji czy kierowaniu się niskimi, egoistycznymi pobudkami. Biorąc komiks do ręki i kartkując go pobieżnie można mieć wrażenie, że to rzecz w stylu Tomb Raidera (bo jest!), o dowcipnym sznycie (też prawda), ale zakończenie nadaje całości mrocznego i gorzkiego posmaku. 

Ależ soczystą krechę ma Magda Golasowska! Mocno cartoonową; bez trudu można w wyobraźni wprawić wszystkie ramki w ruch w ciągłą animację i dobrać aktorów głosowych. Bohaterowie, nawet ci trzecioplanowi, od razu zjednują sympatię. Główne postaci otrzymały projekty bezbłędnie pasujące do odtwarzanych charakterów. Dodatkowo Magda lubi zabawić się kadrami (równoległe prowadzenie dwóch płaszczyzn czasowych, pokonywanie labiryntu), świetnie oddaje dynamikę scen akcji i łebsko projektuje statyczne, przegadane kadry. Zastosowane kolory są w porządku, podobne kładzie Dawid Żurawski w swojej serii o Bolo i Wicie.

Podoba mi się pomysł na historię (uzupełnianie się życiorysów obydwu bohaterów), ujął mnie przygodowy klimat, trzepnął niespodziewany finał. Golasowska rysunkowo rządzi; chce się od razu więcej od tego duetu. Udany debiut i mocny kandydat do rocznicowych zestawień artystów młodych, zdolnych, obiecujących. Jest na Gildii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...