poniedziałek, 15 maja 2023

Wolfhunt #2: Ucieczka (scenariusz i rysunki: Mateusz Michnowicz, wydawnictwo ITeKa, 2023)

Druga część przygód o podkarpackich wilkołakach zalicza wyraźny progres w stosunku do tomu pierwszego, a twórca Ucieczki dostawia solidną cegiełkę do budującego się od paru lat polskiego komiksu środka.

W poprzedniej odsłonie Mateusz wprowadził nas w świat przedstawiony, ustawił głównych bohaterów i zarysował główne założenia fabularne serii. Leokadia Szykut z Błażejem Jarczukiem, będący członkami organizacji Wolfhunt, są wilkołakami. W ludzkiej postaci nie wyróżniają się z tłumu, ale dysponując ulepszonymi zmysłami dość często współpracują z Policją (choć na dość skomplikowanych zasadach), rozwiązując rozmaite sprawy kryminalne. Michnowicz, mając już za sobą cały background, od razu w tomie drugim umieszcza naszych bohaterów w akcji - w trakcie podróży do miejsca wskazanego przez Milczura, zaprzyjaźnionego komendanta policji.

Tym razem sprawa, nad którą pochyla się Leokadia z Błażejem jest bardzo przyziemna, pozbawiona elementu fantastycznego. Gdzieś w Górach Sanocko-Turczańskich z przydrożnego parkingu ginie mała Maja. Dziewczynka podróżowała samochodem z mamą i ojczymem. Policji zależy na szybkim rozwiązaniu sprawy, gdyż opiekunowie dziewczynki są małżeństwem polsko-ukraińskim, a zaangażowanie w zniknięcie Ministerstwa Spraw Zagranicznych oznaczałoby uruchomienie mnóstwa biurokratycznych procedur. Wolhunci, za pomocą wyostrzonego węchu, dość szybko znajdują przestraszone dziecko - jednak pewne szczegóły powodują, że ów prosty przypadek zaczyna się mocno komplikować i odsłaniać przerażające drugie dno.

To, co najbardziej wychodzi na wierzch przy lekturze, to dopracowany scenariusz, zmajstrowany zgodnie z najlepszymi wzorcami podpatrzonymi u kolegów piszących dłuższe amerykańskie serie. Bardzo dużo worldbuildingu Mateusz przemyca w swobodnych dialogach. Podczas jazdy na miejsce zdarzenia, Leokadia z Błażejem, poprzez konwersację, przypominają wydarzenia z poprzedniego tomu. Ponadto sam komiks zaczyna się koniecznym dla opowieści flashbackiem z przeszłości Szykut. Dodatkowo Michnowicz wprowadza na arenę nową postać, prawdopodobnie powracającą, dzięki której dowiadujemy się kolejnych informacji z przeszłości Leokadii. Co więcej, tym razem opowieść kończy się cliffhangerem, który będzie rzutował na przyszłe wydarzenia. Szkoda tylko, że Mateusz zdradził całą tajemnicę związaną z fizjologią wilkołaków w artykule na końcu komiksu. Ta, gdy została zarysowana podczas finalnego dialogu między Leokadią a Emilem, zaczęła intrygować. Niestety - wyjaśnienie zagadki przyszło zbyt szybko.

Sam historia główna została w podobny sposób przytomnie skonstruowana, bazując na wykorzystaniu motywów z psychologii dziecięcej. Również epilog i zagadnienie szoku pourazowego oraz kwestie niepoczytalności Mateusz poprowadził w ciekawe rejony, nie wpadając zbytnio w banał. Ucieczka jest dobrym przykładem opowieści, która w równy sposób skupia się na 'sprawie numeru' a jednocześnie pogłębia psychologicznie bohaterów. A tych Michnowicz umie pisać. Owszem, są przerysowani w typowo komiksowy sposób, ale przez to charyzmatyczni i łatwi do zapamiętania. Dodatkowy punkt należy się za umiejscowienie akcji w konkretnym miejscu geograficznym (na końcu jest mapka, również polecam przejazd tymi serpentynami) oraz niestronienie od ciężkich tematów, co rusz poruszanych w środkach masowego przekazu.

Jest tylko jeden problem z tym komiksem. Przy okazji Zguby narzekałem na brak mroku, który powinien towarzyszyć wilkołaczym opowieściom. Tym razem scenariusz przynosi satysfakcjonującą jego ilość. Jednak ten często tonie w cartoonowej, sterylnej kresce. Michnowicz na wysokości drugiego tomu ma zauważalnie lepszy warsztat od czasów debiutu (choć dalej postacie rysowane z bocznego profilu wychodzą mu zbyt karykaturalnie), to wypracowany styl lepiej by się sprawdził w bardziej komediowych opowieściach. Niemniej jednak - scena gore wyszła twórcy baaardzo sugestywnie.

Wolfhunt #2 to czystej wody mainstreamowe czytadło. Takie, które nie rości sobie prawa do bycia czym więcej niż niezobowiązującą rozrywką. W dodatku nieobrażające inteligencji czytelnika. Ucieczka ma wszelkie cechy samowchłaniającej się lektury, przy której kolejne strony przewracają się szybciej i szybciej wraz z rozwojem akcji. I bardzo się cieszę, że coraz więcej w naszym kraju powstaje komiksów, które można wziąć do autobusu, spożytkować w przerwie między lekcjami czy zajęciami bądź wypełnić czas przeznaczony na ostatnią fazę przemiany materii. Dla czytelników, dla których story first, godzina spędzona w nowym Wolfhuntem nie będzie jałowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Beletrystyka porcelanowa (scenariusz i rysunki: Robert Bele Sienicki, wydawnictwo Belego, 2024)

Wydawać by się mogło, że po takiej okładce, która przyozdobiła Beletrystykę niezwyciężoną , Bele już nie wymyśli czegoś równie dobrego. Ale ...