Jakiś czas temu wpadł mi w ręce zin Oasis of Hate. Gdy wyczytałem, że dziewczyna będzie miała swoje stoisko na 12. Festiwalu Komiksu w Krakowie, postanowiłem sprawdzić czy może ma na sprzedaż jakieś swoje inne rzeczy. I tak dowiedziałem się, że komiksy sympatycznej ilustratorki wychodzą w Ameryce, m.in. w Image! Tak, tym Image, które od lat dostarcza na rynek sporo jakościowego kontentu.
Ale zanim percepcja zrobiła ka-boom, to zaopatrzyłem się w inny zin Oasis of Hate, cieńszy i mniej fabularny niż Delusion of the Neophyte. A później wziąłem w ciemno dwie rzeczy (na trzeci komiks zabrakło już funduszy) - bohatera dzisiejszego wpisu i pierwszy zeszyt pięcioodcinkowej mini serii Home, którą Oasis of Hate (aka Anna Wieszczyk) wraz z Julio Antą stworzyła właśnie dla wydawnictwa Image.
Wracając do Hell, Nebraska. To sześciorozdziałowa opowieść o tym, jak pewnego dnia gdzieś na pustkowiach stanu Nebraska pojawia się Piekło. Takie dość klasyczne, gdzie w ogniu cierpią umęczone dusze. Jednocześnie z więzień zaczynają znikać osadzeni tam przestępcy i pojawiać się w środku rozgrzanych do czerwoności kadzi. Za całymi tymi ponadnaturalnymi wydarzeniami stoi tajemnicza postać w masce, która rozczarowana wymiarem sprawiedliwości, postanawia na własną rękę wymierzać kary. A w innym miejscu młody chłopak zauważa niepokojące podobieństwo istoty diablopodobnej do ulubionego nauczyciela z liceum.
Ale nie jest to rozbuchana historia, pełna dantejskich nawiązań i operująca gore'owymi scenami. Jest opowieścią kameralną, raczej snującą się, o charakterystycznych dla indie wydawnictw "niskobudżetowych" rozwiązaniach. Hell, Nebraska nie jest też szczególnie angażującą pozycją - ot dostajemy kilka quasi filozoficznych rozważań o naturze zła, które okazuje się być nie takie zero-jedynkowe, gdy popatrzymy na nie w szerszym kontekście, pragnieniu boskiej władzy oraz parę kwestii na temat poświęcenia i wybaczania. Shaun Manning nasączył fabułę kilkoma scenami akcji, ale ogólnie fabuła skupia się na psychologicznym aspekcie bohaterów zaangażowanych w przedstawiane wydarzenia.
Anna Wieszczyk swoimi rysunkami dodała do opowieści element dziwaczności. Widać go przede wszystkim w projekcie głównego antagonisty. Ten, przywdziewając upiorną maskę, staje się wariacją Ryuka z Death Note. W dodatku jego oczy ulegają rozbieganiu, co jeszcze mocniej potęguje uczucie niepokoju i nieobliczalności. Swój znany z zinów 'freak show' Anna fragmentarycznie przemorfowała w kilku innych miejscach - twarze postaci są często kanciaste a bohaterowie noszą o dwa rozmiary za dużą, niedopasowaną odzież. I mimo, iż estetyka stylu Wieszczyk wywodzi się z mangi (fryzury!), dziewczyna umiejętnie dostosowała kreskę pod amerykańskiego obiorcę. Stąd skojarzenia z dziełami Eduardo Risso czy Roba Guillory'ego nie powinny być bezpodstawne - podobne operowanie czernią i delikatnie przegroteskowienie postaci. Ale co ważne: w kadrach, w których występuje nagromadzenie struktur i kreska przypomina rozmotaną włóczkę, Anna nigdy nie traci kontroli nad klarownością rysowanego świata.
Hell, Nebraska zdecydowanie nie jest must-have wydawnictwem by zacząć wpisywać tytuł w wyszukiwarkę na Atom Comics. Można go przeczytać za darmo w tym miejscu. Ale jest doskonałą próbką umiejętności Anny Wieszczyk. Zdaję sobie sprawę, że po niedawnym casusie Natalii Janoszek, zaczęliśmy podejrzliwie patrzeć na doniesienia o robiących karierę za granicami kraju rodakach, niemniej jednak w tym przypadku dowody są twarde. I wydaje mi się, że dziewczyna z powodzeniem uniosłaby autorski 45-minutowy panel na którymś z festiwali komiksowych, opowiadając o swoich ilustratorskich doświadczeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz