niedziela, 12 lutego 2023

Święta i bestia #1 (scenariusz i rysunki: Sinsitra, wydawnictwo własne, 2022)


Kościół nie mówi nam całej prawdy!

Ok, clickbait odhaczony. Dziś na tapecie ląduje komiks o świecie, w którym losy ludzi i wampirów są ze sobą ściśle związane w odwiecznym konflikcie między dobrem a złem. Choć obie strony nie są takie czarno-białe, do jakich przyzwyczaiła nas popkultura. 

Sinsitra zaczyna swą opowieść od pewnego zjazdu kościelnych oficjeli, który zostaje przerwany przez niespodziewane przybycie Balthazara, wampira, o którym wszyscy myśleli, że zginął przed 23 laty. Co mocno komplikuje sprawy, gdyż Balthazar jest prawowitym władcą ziem, które kościół zdążył 'zagospodarować'. Dodatkowo kardynał ma na głowie wybór Żywej Nadziei - zakonnicy, która zostanie przekazana na roczne terminowanie u wampirów.

Pierwszy raz miałem problem ze składnym opisaniem zarzewia fabularnego. Ilość wątków poruszonych w komisie jest zbyt duża, by zawrzeć je w kilku zdaniach. Autorka wymyśliła sobie dość rozbudowane uniwersum, z rozszerzoną mitologią i zależnościami wykraczającymi poza opowiadaną historię. Każda z występujących postaci pierwszoplanowych dostaje swój background, ale został on czytelnikowi jedynie zasygnalizowany - bardzo dużo działo się w przeszłości, obecna sytuacja to jedynie pokłosie dawnych wydarzeń. I tu muszę pochwalić mocno Sinsitrę, że dziewczyna dozując informacje, nie wprowadza bałaganu fabularnego a intryguje sprytnie odsłanianym worldbuidingiem. Z komiksu dowiadujemy się o pewnym pakcie zawartym wieki wcześniej między ludźmi a wampirami, ale otrzymujemy również sygnały że jego wypełnianie nie przebiegało wzorowo. Okoliczności, w których został pokiereszowany główny bohater, również są owiane tajemnicą. Podobnie jak cuda, które może robić siostra Letycja. Kardynał Simon póki co pozostaje jedyną postacią z namacalną działalnością demonów w tym świecie. Choć z tymi demonami też do końca nie wiadomo - słudzy i przyjaciele Balthazara to mieszanka postaci, której nie powstydziłby się Gaiman w Sandmanie.

Sinsitra storytelling ma w małym palcu. Dziewczyna umie tkać interesującą fabułę i w ciekawy sposób odkrywać kolejne elementy opowieści. Święta i bestia to komiks przygodowy, opowiedziany lekkim tonem, ale nie brak w nim tematów poważniejszych ani scen przeznaczonych dla doroślejszych czytelników. Nietrudno też zauważyć w komiksie kiepsko zawoalowaną krytykę kościoła jako instytucji, ale dla równowagi, autorka przytomnie wprowadza postać Hildy, która w logiczny sposób kontruje niektóre wysuwane w jego stronę 'zarzuty'. Aby to przekonująco zrobić, trzeba mieć lekką rękę do dialogów. Tutaj mamy mnóstwo gadających postaci, a każda z nich jest jest na tyle oryginalna, że bez problemu kupujemy ich settingi. Egzekutor Samael magnetyzuje małomównością i fryzurą, Matylda przynosi największy ładunek slapstickowego humoru i współczesnych elementów (akcja dzieje się gdzieś tak w XIX wieku - tak sądzę), kardynał Simon ze swoimi sigilami kradnie każdą scenę. Nie wiem, jak autorka to zrobiła, ale tu co druga strona nadaje się na głębszą analizę.

Pomysłom fabularnym wtóruje smaczny, cartoonowy styl graficzny. Jak przystało na komedię awanturniczą, bohaterowie zostali przedstawieni z lekko karykaturalnym sznytem, cechują się pewną nadekspresyjnością w wyrażaniu emocji, a zagospodarowanie teł - choć te nie porażają szczegółowością - dostało odpowiedną ilość miejsca na panelach, by czytelnik bez wahania wczuł się w atmosferę komiksu. Sinsitra, mimo niewielkiego dorobku, czuje dobrze komiksowe rzemiosło - rozkład kadrów na planszy, dobrze dodane kolory, lekkie eksperymenty stylistyczne sprzężone z fabułą, ze smakiem stosowane komputerowe efekty specjalne, odpowiednie zawieszenie kamery - wszystko to sprawia, że Święta i bestia to rasowe mainstreamowe fantasy.

Ubiegły rok w dziedzinie fantasy należy do Cwaniary. Autorka Goblinki Krysi obiecuje, że i jej komiks ukaże się drukiem. Jeśli to nastąpi w tym roku, to mocno wyprzedzi większość fantastycznej konkurencji. Ten tytuł ma wszystko co dobry awanturniczy komiks mieć powinien - ciekawą fabułę, różnorodne postacie, wielowątkowość, tajemnicę i intrygujący świat. Mogę ponarzekać jedynie, że wampiry są za mało wampirze i oprócz kłów nie bardzo wykazują cechy ich gatunku, popsioczyć na zbyt kanciaste popadanie w euforie bądź niektóre przeszarżowane pomysły (dzieci Hildy), ale to wciąż ponad 60 stron świetnej lektury. Całość do przeczytania w tym miejscu bądź częściowo w odsłonach na webkomiksach.




2 komentarze:

  1. Kościół nie mówi nam całej prawdy!
    ale...
    powie nam ją webkomiks XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacząłem czytać, bo polubiłem zinki o Krysi. Fajne, nie powiem. Choć póki co to bardziej prolog, rozstawianie pionków, konstrukcja sceny. Chcę więcej w każdym razie.

    OdpowiedzUsuń

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...