sobota, 24 września 2022

Jonah 2017 (scenariusz i rysunki: Tomasz Niewiadomski, wydawnictwo Kuš!, 2017)


O Kuš! dowiedziałem się dzięki sklepowi Róbmy dobrze, który zaczął dołączać do swojej oferty komiksy tego łotewskiego wydawnictwa. Jakiś później sięgnąłem do wciąż rosnącej kupki wstydu i odkryłem, że pod barwami tego labelu ukazał się tytuł twórcy Ratmana! Nawet nie pamiętam, kiedy i gdzie go kupiłem.

Przytoczę tu cały opis, wydrukowany z tyłu tej malutkiej książeczki. "To opowieść o alchemicznej podróży poprzed czas i przestrzeń, luźno inspirowana biblijną przypowieścią o Jonaszu". I przepraszam, za posiłkowanie się gotowym opisem, ale próba opowiedzenia własnymi słowami o czym jest Jonah 2017 z góry skazana jest na porażkę. To rzecz utopiona w oparach surrealizmu, z pozbawionym logiki ciągiem zdarzeń przyczynowo-skutkowych i randomowo pojawiającymi się postaciami. Głównym bohaterem wydaje się być postać z okładki - jeśli miałbym szukać związku z tytułem, to wydaje mi się, że ów kosmonauto-płetwonurek jest 'połykany' przez cukrowe kostki czasu. Ale chyba bezpieczniej nie szukać w wydawnictwie klasycznie prowadzonej opowieści, a dać się zanurzyć w niesztampową wyobraźnię autora.

Tomasz Niewiadomski, czy to sam, czy z pomocą swoich scenarzystów, wielokrotnie operował absurdem a jego charakterystyczny, dość prosty styl graficzny z powodzeniem zaprzęgał do tworzenia kolaży. Choć technicznie Jonah to nie kolaż ale sposób tworzenia kadrów ma wiele wspólnych cech z tą techniką. Niewiadomski bierze garść symboli i różnych przedmiotów i wrzuca je w kadry tworząc tym samym fantasmagoryczną przestrzeń. W tym wydawnictwie wszystko tworzy treść i jednocześnie wszystko ową treść rozmazuje: parada dziwnym postaci, zmieniające się proporcje, załamanie perspektywy, fragmentaryczny kolor, rachityczne teksty, somnambuliczna pretekstowość fabularna. Czyli poruszamy się w dziedzinie komiksu artystycznego.

Nie wiem, jak na Łotwie został odebrany ten tytuł; u nas Jonah 2017 podejdzie głównie wiernym fanom twórczości artysty. Szczególnie, że to rzecz w prawie full-kolorze, co nie jest aż taką oczywistością. Brak klasycznej fabuły odstraszy przypadkowych czytelników, którzy w komiksach szczególnie cenią tę warstwę, choć ci, co lubią tytuły dziwne, mindfuckowe, surrealistyczne - mogą wynieść z tej pozycji całkiem sporo wrażeń.



1 komentarz:

  1. Ostatnio polowałem na jakiś komiks Niewiadomskiego.Udalo się ,sunie do mnie Nerwolwer.Spodziewam się dużej dawki absurdu,ale takiego z tej lepszej półki:-D

    OdpowiedzUsuń

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...