Hau! Hau! Hau hau!!
Biorę sobie komiks do ręki, patrzę na ostatnią stronę okładki, a tam zdjęcie z albumu rodzinnego scenarzystów. I notka biograficzna, że tworzą blog podróżniczy, jeżdżą dookoła i świata i wszędzie z psem. Myślę sobie: oho! szykuje się laurka służąca do chwalenia się w jakich to miejscach nie byliśmy i jacy to cool nie jesteśmy. Mam też inną myśl. Kurczę, jednak komiks jest już dość mocno w społeczeństwie zakorzeniony, gdyż małżeństwo mogło poprzestać na blogu, mogło robić relacje na Instagramie, mogli szaleć na YouTube. A wybrali dość niszową formę przekazu jakim jest komiks - znaczy - rozumieją jego poetykę, środki wyrazu i zasady rządzące obrazkowymi opowieściami. A więc może wyjść coś z tego dobrego?
I po lekturze stwierdzam - to dobry komiks! Obyczajówka autobiograficzna z silnymi elementami edukacyjno-ekologicznymi. Wszystkie 'strachy' przed lekturą okazały się niesłuszne. Gdyż bynajmniej Podróże z Pazurem to nie jest slideshow komiksowo-podróżniczy. Mamy tu pełnokrwiste studium historii od A do Z. Poznajemy głównych bohaterów, młode małżeństwo w momencie wyprowadzki od rodziców, jesteśmy świadkami procesu podjęcia decyzji o wzięciu psa ze schroniska, śledzimy samą wizytę w schronisku a potem biernie towarzyszymy w pierwszych dniach oswajania zwierzaka z nowym terenem. Dobrym pomysłem jest pokazanie myśli psiaka i punkt widzenia z jego strony. A potem nie gorzej - pierwsza praca, perypetie na spacerach i pierwsze zaczątki pomysłu o podróży dookoła świata z psiakiem przy boku. I czyta się to świetnie! Bohaterowie są sympatyczni, fajnie sobie dogadują, psiak przeuroczy, zwykłe codzienne sytuacje są obdarzone mikro żartami sytuacyjnymi, w większości przypadków elementy ekologiczne są podane nieinwazyjnie, jakby mimochodem i wynikają z fabuły (w większości, z raz czy dwa razy mamy podane to bardziej topornie).
No i rysunki. Kolory - kapitalne! Natomiast sama kreska - leciutka jak twarożek, dynamiczna, pełna przestrzeni ale miejscami szczegóły robią robotę - frajdę przynoszą obserwacje detali na dalszym planie. Sulkovsky zrobił świetną robotę! Dlatego też twierdzę, że Przygody Jonki, Jon... erkhm... Izy i Piotrka Miklaszewskich to udana lektura dla czytelnika w każdym wieku (z akcentem na tych młodszych). Podróże z Pazurem nie mają żadnych znamion debiutu - w stronie scenariuszowej i graficznej czuć okrzepłą rękę doświadczonych autorów, dla których przygoda z komiksem nie jest kolejną egzotyczną przygodą, widać że komiks znają, lubią i cenią.
I argument ostateczny. Okładkowa 29 zł, 62 strony czytania!
Recenzja pierwotnie umieszczona na grupie Komiksy bez granic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz