Maciek Pałka z okazji kickstarterowej promocji Cesarzowej postanowił wydrukować ponownie swoje starsze komiksy i dorzucić je fundatorom któregoś tam progu. Kampania zbliża się ku końcowi, więc gdyby ktoś się wahał to służę małą pomocą.
Cykl Kozła to krótka historia z czasów kiedy Pałka miał mniej deliryczno-parkinsonowatą kreskę. (EDIT: później dowiedziałem się, że za rysunki odpowiada również Ward, Maciej Pałka kładł tylko kolory). Postacie, choć wyraźne, to wszystkie brzydkie. Gęby często wykrzywione w groteskowym grymasie, underground aż sączy się z każdego panelu. I to mimo całkiem miłego dla oka kolorowania. A sama historia? Cóż, undergroundowa:) Ot, paru kumpli czyta poryty komiks o nazwie Cykl Kozła, narysowany przez jeszcze innego kumpla, w którym diaboliczny kozioł zabija złoli. Po czym udają się w poszukaniu skrzynki, w której znajdują się inne chore komiksy. Co uruchamia dość brutalną spiralę wydarzeń. Leje się krew, miejscami jest dość brutalnie, wulgarnie, coenowsko i tarantinowsko. Wiadomo, pojemność amerykańskiego zeszytu duża nie jest, więc akcja idzie do przodu w oparach absurdu i z gracją dialogów podpatrzonych u kabaretowych Spadkobierców. Ale... tym właśnie jest komiksowy underground - tworzeniem opowieści bez hamulców i pytań czy nie przekracza się granic dobrego smaku. Cykl Kozła mimo wszystko i tak jest lajtowym zinem powstałym - jak sądzę - jako hołd filmom klasy C. Tym bardziej cieszy, że oprócz tego Ward wraz z Pałką stworzyli całkiem rajcującą historię o komiksie w komiksie.
Recenzja pierwotnie umieszczona na grupie Komiksy bez granic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz