A więc tak. Hm... Err... Trzeba jakoś zacząć.
Komiksy czytam sobie od kilku dobrych już lat. I przeszedłem ewolucję jak większość czytelników tego medium. Najpierw pochłaniałem głównie komiksy superhero, bez względu na wartość - byle więcej, byle częściej, jak najwięcej serii. Znużony powtarzalnością schematów, sięgnąłem po komiks europejski. Być może kiedyś zacznę zgłębiać komiksowe dokonania z Japonii. Ale póki co - wyobraźnię rozpala mi niszowy komiks polski. Na tyle, że postanowiłem założyć bloga, zebrać w jedno miejsce różne opinie o komiksach, które zdarzało mi się poumieszczać po grupach komiksowych i ciągnąć temat dalej.
Założeniem bloga jest pisanie recenzji komiksów, które raczej mają małą szansę na recenzję. Zinów, komiksów o mikroskopijnych nakładach, webkomiksów (w dalszej perspektywie) i ogólnie wydawnictw polskich autorów. Zdaję sobie sprawę, że ów blog ma wszelkie cechy słomianego zapału. Teraz czasy pandemii covid-19 i ograniczeń towarzyskich, to można siedzieć w domu i klepać w klawiaturę. Ale zgaduję, że przyjdzie wiosna, będzie rower, dłuższe przebywanie na świeżym powietrzu to i czasu i ochoty na regularne wpisy odpowiednio mniej. Ale trzeba korzystać w chwili.
Skąd ten przewrotny tytuł? Mam nadzieję, że kiedyś komiks polski będzie na tyle popularny, że nawet debiutanci będą mieli wiele możliwości zadebiutować w pełnoprawnych wydawnictwach, gdzie całą promocją i logistyką zajmą się dedykowani ludzie, a sami twórcy po zainkasowaniu zaliczek będą - popijając drinki na Hawajach - tworzyć kolejne dzieła. Tak, wiem, że to utopia a same ziny są fajne, ale... trzeba było wymyśleć jakiś click-baitowy tytuł, więc... voila! :)
A tak w ogóle kupowanie w ciemno polskich zinów jest fajne. Tak samo jak zakupy w sklepie Gildii, sklepiku zinowym Słowobrazu, Róbmy dobrze czy bezpośrednio od autorów.
Logo stworzył Marcin Raczkowski.
misiokles
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz