piątek, 22 września 2023

7 element (scenariusz: Basia Łączna, Dominika Schimscheiner, rysunki: Marcin Piątek, wydawnictwo Gmina Stary Sącz, 2020)


Muszę sobie uzmysłowić co tu się wydarzyło - to komiks dla młodego czytelnika, mocno edukacyjny i wydany przez państwową placówkę. To, co odróżnia ten tytuł od innych tego typu pozycji, to... operowanie motywami często stosowanymi w horrorach!

W 2020 roku zakończył się trwający od 2014 roku unijny projekt Skarby przyrody pogranicza. Ochrona zagrożonych gatunków wraz ze zrównoważonym udostępnieniem atrakcji przyrodniczo-krajobrazowych Starego Sącza i Lewoczy – innowacyjne ścieżki przyrodnicze na Miejskiej Górze i w Lewoczańskiej Dolinie współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Interreg V-A Polska – Słowacja. Komiks ukazał się w ramach owej inicjatywy i chyba nikt nie będzie zaskoczony, gdy napiszę, że miał na celu promować pro-ekologiczne działania wśród młodzieży. Dodatkowo album jest dwujęzyczny - wszystkie dymki dialogowe są w języku polskim i słowackim.

Można więc spodziewać się, że w środku otrzymamy klasycznie opowiedzianą historię jak człowiek niszczy środowisko i do czego może doprowadzić ekspansywna urbanizacja. Hmm... 7 element jest tytułem o tym jak człowiek niszczy środowisko i do czego może doprowadzić ekspansywna urbanizacja, ale diabeł tkwi w szczegółach, a dokładnie w jaki sposób opowieść została poprowadzona.

Bohaterami komiksu jest nastoletni Michaś, który zabiera swoją młodszą siostrę (którą nazywa Zgredkiem) do lasu, na sesję LARP. Chłopak, jak każdy starszy brat, jest lekko zażenowany dziecinnością dziewczynki, traktując ją jak przysłowiową kulę u nogi. Po rozpoczęciu gry rodzeństwo zagłębia się coraz dalej pomiędzy drzewa, szukając wskazówek do wypełniania powierzonego im zadania. Po jakimś czasie trafiają do samotnej chatki, w której dziwnie wyglądający Mistrz zleca im znalezienie siedmiu sfer mających uratować świat. 

Bohaterowie dość szybko odkrywają, że każda z napotkanych sfer związana jest z pewnym zagadnieniem ekologicznym. Jednak zaliczenie questu nie jest proste, wnętrza sfer bywają niebezpieczne. Dla przykładu: pierwsza sfera jest związana z segregacją. Dzieciaki po dostaniu się do środka, lądują na stercie śmieci i mimowolnie aktywują mechanizm miażdżący. By uniknąć śmierci z powodu kurczących się przestrzeni, muszą szybko posegregować śmieci do odpowiednich pojemników. To najbardziej drastyczna scena, przywodząca na myśl różne Piły i mordercze escape roomy. Inne zadania, choć już bardziej lajtowe w pomysłach, niosą w sobie równie mnóstwo podskórnego mroku. Takie wstrząśnięcie młodym czytelnikiem prowadzi po tytułowego siódmego elementu - czynnika, który pozwoli uratować naszą planetę przed zagładą. W zależności od światopoglądu i wiedzy na temat globalnej ekonomii można dyskutować z utopijnością postawionej tezy, ale pod względem scenariuszowym fabuła została spięta z krawiecką wprawą. 

By być dobrze zrozumianym - mimo pewnych horrorowych chwytów, wydawnictwo jest raczej komediowym tytułem. Rodzeństwo lubi sobie dogadywać, jest dużo sytuacyjnego humoru, a konstrukcja fabularna wykorzystuje naturalne dla młodego osobnika terminy, jak choćby zabawę w gry terenowe. 

W komiksie jest jeszcze jeden główny bohater - kreska Marcina "Kredki" Piątka. Wydaje mi się, że artysta na półce trzyma wszystkie komiksy Tadeusza Baranowskiego. Jego styl kojarzy mi się z drzeworytami i charakterystycznym tworzeniu świata za pomocą tysięcy drobnych kresek i wyrazistych, tłustych konturów. I mimo dysponowaniem bardzo smolistym sposobem rysowania, Marcin Piątek idealnie odnalazł się w dziecięcym anturażu. Co fajniejsze - potrafił udanie stonować fabularną złowieszczość. Artysta bezbłędnie wyczuł cartoonową przesadę (zwłaszcza przy erupcjach radości i krzyku), ciekawie poeksperymentował z kompozycją paneli (klasycznych kadrów jest stosunkowo mało) i, pomimo postawienia na czerń i biel, nakreślił krainę zrozumiałą dla najmłodszego czytelnika - poczynając od sympatycznych bohaterów, poprzez klarowną, czystą kreskę, na fantasmagoryczno-bajkowych wizualizacjach kończąc (na takiej 37-mej stronie rodzice z maluchami mogą długo rozmawiać co widać na obrazku i jak poszczególne elementy mają związek z czytaną opowieścią).

A więc zaskoczenie! 7 element to niespodziewanie udany przykład edukacyjnego komiksu powstałego za pieniądze podatników. Jest co czytać, można się  naoglądać, historia potrafi wciągnąć. Z potknięć zauważyłem jedynie mało intuicyjne rozplanowanie niektórych dymków, przez co zdarza się mylnie przeczytać właściwą kolejność dialogów. Ogólnie - brawa! 

Nie wiem jak zdobyć wersję drukowaną (choć posiadanie takowej trochę zgrzyta w wymową historii) -  na szczęście jest dostępny na legalu pdf


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spółka Zło #1: Zło czai się wszędzie (scenariusz: Karol Porzycki, rysunki: Piotr Burzyński, wydawnictwo Aqvarius Studio, 2024)

I oto mamy na rynku kolejne małe wydawnictwo, które na dzień dobry wystartowało z zeszytówką. Z technicznego punktu widzenia to parodia supe...