"Nie tak dawno temu, a teraz. Nie w odległej galaktyce, a w układzie słonecznym. Planeta Ziemia wchodzi w okres katastrofy klimatyczno-ekologicznej." Takimi oto słowami Iza i Piotr zapraszają do lektury najnowszej części swego pamiętnika z podróży.
Miklaszewscy już niejednokrotnie sygnalizowali, że tworząc komiks przyświecała im ambitniejsza idea niż zwykła relacja z przemierzania kuli ziemskiej z towarzyszącym wyprawom psem. Poznawanie nowych ludzi, odkrywanie odmiennych kultur i filozofii życiowych - to motory napędowe większości podróży, które poszerzają horyzonty myślowe, ale wiążą się także z zauważaniem ciemnej strony jakim jest zgubne oddziaływanie człowieka na środowisko. Dlatego w najnowszym albumie małżeństwo niejednokrotnie zdaje raport z coraz bardziej dewastujących całe ekosystemy ludzkich wpływów.
W tomie trzecim nasza trójka bohaterów dociera na Wyspy Kanaryjskie. Tam zamierzają złapać jachtostopa i przepłynać na drugą stronę Atlantyku. Ale na miejscu okazuje się, że to obecnie dość popularna forma podróżowania a znalezienie statku, który zabrałby ich na pokład, wręcz graniczy z cudem. Niemniej jednak przez ten okres, w którym utkwili na teneryfskiej przystani, obfitował w ciekawe perypetie. Głównie pozytywne, choć tym razem nie obyło się bez mniej fajnych zgrzytów.
Twórcy, im dalej w cykl, tym prowadzą opowieść coraz bardziej 'krętą' drogą. Tym bardziej doceniam ich odwagę. Gdyż W objęciach pasatów nie jest komiksem łatwym w lekturze. Wciąż napisany lekką ręka, dalej pełen humoru sytuacyjnego i zabawnych zdarzeń, ale... wymaga skupienia. Piotr z Izą postawili sobie za cel swoją serię uczynić miksem bloga podróżniczego i anegdotycznej powieści przygodowej, dodatkowo urozmaiconej sporą ilością zagadnień edukacyjnych. Udało im się w tej części całkiem nieźle wypełnić założenia, ale by je docenić, czytelnik musi podejść do zeszytu z nieco innym nastawieniem niż 'o to ta historyjka o zabawnym Snupku podróżującym po całym świecie'.
Tom 3 przynosi ściany tekstu. Te są Miklaszewskim potrzebne by sprasować w 64 strony wielopłaszczyznową opowieść. Ale jednocześnie autorzy, siadając do scenariusza, mieli cały czas w głowie imperatyw by nie zanudzić czytelnika rozbuchanym gadulstwem. Dlatego zastosowali oczywisty w takich przypadkach szkielet fabularny - przygodę główną poprowadzono w taki sposób, by mieć możliwość gładkiego skrętu w dygresje. Co zadziałało z dobrym efektem już od pierwszych stron, gdy bohaterowie płynąc na statku dostają choroby morskiej - dostajemy sporą ramkę z ciekawostkami dotyczącymi owej przypadłości. Ale nie ma się wrażenia belferskiego wodolejstwa, gdyż każdy taki większy monolog jest skwitowany fajnym humorem czy to sytuacyjnym, czy graficznym.
Ale to też pokazuje, że ów zeszyt nie jest dobrym materiałem na pośpieszną lekturę - do szybkiej kawy, na tron, do autobusu czy jako usypiacz dla dzieciaków. Bardzo łatwo zgubić się w dygresjach; flow opowieści w takim przypadku zostanie utracony a w głowie pozostanie głównie uczucie przegadania. Komiksowi należy poświęcić więcej uwagi, by zrozumieć głębszy zamysł snutej opowieści. Wówczas z lektury można wyciągnąć sporo nieoczywistych wniosków.
O najważniejszym już pisałem: Miklaszewcy nie zamulają. Oś fabularna opiera się na interakcjach naszych podróżników z napotykanymi na swojej drodze ludźmi. A duet ma rękę do dobrych dialogów oraz dowcipnego przedstawienia (teoretycznie mało atrakcyjnych) wydarzeń. A co znamienne - gdy scenariusz zahacza o dydaktykę, nie ma uczucia akademickiego wykładu. Jak powstają pasaty? Czym skutkuje wzrost temperatury wody w rzekach i morzach? Dlaczego należy regularnie czyścić burty z porostów i jakimi środkami? Owe kwestie zostały wyjaśnione w sposób nienachalny i zrozumiały, mając dobre zahaczenie w snutej relacji.
Dzieciaki pochłoną tomik ze względu na Snupka. Psiaka było mniej w tomie drugim, na szczęście ten zeszyt wypracowuje dla niego fajną formułę; tu czworonóg często stanowi przeciwwagę dla wielu ludzkich zachowań. Snupek znów jest niejednokrotnie siłą napędową pewnych zdarzeń, a jego wszędobylskość w większości kadrów mile cieszy oko. Dorośli wyłuskają z lektury kilka niezłych hintów podróżniczych, które warto mieć na uwadze przy planowaniu urlopów z czworonożnymi pupilami. Bardzo spodobała mi się droga myślowa autorów, gdy zastanawiali się jak rozwiązać kwestię sikania Snupka na płynącej łajbie. Innym fajnym motywem była rozkminka, jaką żywność przygotować na długą podróż przez Atlantyk, by z jednej strony nie zajmowała dużo miejsca, a z drugiej dałoby się z niej przygotować nieskomplikowany, choć pełnoprawny posiłek. O kwestiach związanych ze szczepieniami nie wspomnę.
I fajno, że Filip Sułkowski nie wykazuje żadnych objawów zmęczenia rysowaniem i kolejny raz wypełnia kadry swoją szaloną kreską. W jego stylu wszystko żyje, rusza się i doświadcza całej gamy cartoonowych emocji. Zamiłowanie rysownika do szczegółów sprawia, że po przeczytaniu komiksu chce się zacząć lekturę jeszcze raz, tym razem zwracając uwagę na wszystkie drugo- i trzecioplanowe zachowania postaci. U Sułkowskiego stężenie mikro-pomysłów na niesztampowe zaplanowanie paneli przekracza kilkukrotnie średnie światowe. A Iza Miklaszewska równie dobrze czuje się w roli kolorystki. Większość komiksu to kolory ciepłe, udanie uwypuklające np. lazurową toń wody morskiej bądź czerwień zachodzącego słońca. Ale trzeba zobrazować zanieczyszczone środowisko, bez problemu dobiera takie barwy, które odpychają wzrok i wzbudzają niefajne odczucia.
Tom III, w odróżnieniu od poprzednich, nie można przekartkować i pochłonąć za jednym posiedzeniem. Ze względu na kompresję fabularną, komiks wymaga więcej cierpliwości od czytelnika. A jednocześnie oferuje wciąż tą samą pogodną i pełną humoru opowieść o trzech obieżyświatach. Co prawda małżeństwo Miklaszewskich coraz więcej przemyca do fabuły elementów radykalnej ekologii, czym pewnie zrażą do siebie część czytelników nie wierzących w antropologiczne ocieplenie klimatu, jednak pozostawiając kwestie światopoglądowe na boku - Iza, Piotr i Filip serwują kawał dobrze zrobionej opowieści obrazkowej nasączonej umiejętnie 'sprzedaną' dydaktyką i rezonującą z aktualnymi problemami geopolitycznymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz