środa, 3 sierpnia 2022

Skarb (scenariusz i rysunki: Asia Wardzyńska, wydawnictwo własne, 2022)


Nie wiem czy dobrze odczytałem intencję komiksu, ale Asia zrobiła... anty-bajkę!

Bohaterką tego niemego komiksu jest pewna dziewczyna, która jest posiadaczką tajemniczej księgi napisanej runami. Dziewczyna umie ją czytać, w almanachu jest przepis jak można spotkać Jednorożca. W tym celu dziewczyna bierze plecak, śpiwór i udaje się na noc do lasu. Długie godziny oczekiwania przynoszą spełnienie - w kłębach srebrnej chmury pojawia się mityczne zwierzę. Dalsze wydarzenia sprawiają, że okularnica trafia do magicznej krainy, w której - jak doczytuje w cały czas taszczonej księdze - jest ukryty skarb.

Dalszej fabuły nie zdradzę. Choć przygody głównej bohaterki zajmują większość tego 32-stronicowego komiksu, to najważniejsze są trzy ostatnie strony. W której autorka bez złudzeń przekazuje czytelnikowi - nasi najbliżsi, osoby, którym powinno się ufać bezgranicznie, potrafią być dwulicowi i fałszywi. I nagle cały ten bajkowy nastrój ulatuje, a z dętki nagromadzonych emocji autorka spuszcza wentyl. Przez to, że opowieść jest niema, dość impulsywnie chce się krzyknąć "jak?", "dlaczego?", szukając jakikolwiek przesłanek do końcowej sceny.

Ale jest też opcja, że ową bezsłowną, lekko oniryczną opowieść, można zinterpretować zupełnie inaczej i być może końcowy wydźwięk Skarbu nie jest gorzki. Pojawiający się tam Duszek symbolizuje sprzeciw przeciwko naruszaniu przestrzeni osobistych, za co należą się słuszne reprymendy i nakaz naprawienia szkód. Możliwym jest również, że a historią nie stoi żadna głębsza myśl. Ale... bardziej podoba mi się moja, toskyczno-międzyludzka, interpretacja całości.

Asi Wardzyńskiej dobrze w kolorach. Artystka z powodzeniem poszerza swoją 'animacyjną' kreskę. Jest coś w jej sposobie rysowania, co mocno kojarzy się z dawnymi komunistycznymi kreskówkami. Mimo iż Wardzyńska nie przykłada zbyt wiele uwagi do szczegółów, postacie i obiekty cechują się wczesnoszkolną rachitycznością a kadry często operują prostą symboliką, to w stylu Asi jest od razu wyczuwalny 'nerw' i psychodelizująca atmosfera, w którą jest w stanie wsiąknąć głównie dorosły czytelnik. Artystka tworząc swój never-never-land operuje głównie emocjami - z jednej strony odwołuje się do baśni i legend, które gdzieś tam siedzą przycupnięte na granicy podświadomości, z drugiej nasącza udomowione elementy rześką nutką fantasmagorii. Podobnych narzędzi użyła już wcześniej, w Grzybobraniu; tu jednak położony w rysunki kolor winduje poetyckość opowiadanej historii na zupełnie nowy poziom.

Ładna okładka, cudowne zwierzęta, kolorowy świat i źle ludzie. Skarb w jednym zdaniu. Warto dorwać - to nieoczywista rzecz z enigmatycznym finałem, który powinien zająć myśli chwilę dłużej niż czas poświęcony na przekartkowanie tego schludnie wydanego zina.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...