czwartek, 10 lutego 2022

Wąż (scenariusz i rysunki: Zavka, wydawnictwo Centrala, 2018)


Wąż jest ilustrowaną wersją włoskiej baśni pod tym samym tytułem. Po lekturze chciałem przeczytać ową baśń, by się dowiedzieć ile Katarzyna Zawadka aka Zavka dodała w niej od siebie. Nie udało mi się dotrzeć do tej konkretnej, ale wpadły mi w ręce inne, zebrane przez Itala Calvino. I mózg wybuchł!

Podanie jest wariacją na temat Kopciuszka. Mamy biedne dziewczę, złe siostry, które z zazdrości sprawiają, że jej życie zamienia się w koszmar, a także królewicza, który szuka tej jedynej. I mamy także... płakanie diamentami, wyłupywanie oczów, odcinanie kończyn, wyrywanie języków i rodzenie skorpionów. Dawno czytałem bajki braci Grimm, pamiętam że były na swój sposób brutalne, ale te włoskie znacznie je przebijają okropnościami.

A Zavka cały ten brutalizm mocno podbija turpistyczno-psychodelizującą warstwą graficzną. Tu wszystkie postacie są brzydkie: z wyszczerzonymi oczami, niepełnym uzębieniem, jakby zżerał je szkorbut, z liniejącymi włosami. Nie sposób polubić takich bohaterów; patrząc na nie czujemy nienazwany niepokój - oni są stworzeni do zadawania cierpienia, także ci dobrzy; choćby w rewanżu. Ogólnie cała zwierzęca przyroda jest 'zła', równie groteskowe są zajączki i baranki. Jedynie świat roślin budzi empatyczne odczucia - las, jeżyny, figi. Wszystko inne szczerzy zęby w groźnych grymasach.

A jednak świat Zavki jest dziwnie hipnotyzujący. Nawet nie chodzi o kolory, które epatują nierealną intensywnością. To wspomniany wcześniej niepokój. Mózg rozpaczliwie próbuje zdekodować kompozycję ilustracji i przetrawić ten cudaczny misz-masz prymitywizmu i undergroundowej wrażliwości. Są panele, które można nazwać niesmaczne, są strony porażające umowną brutalnością i są obrazy zwyczajnie smutne. Duża ilość koloru różowego bezskutecznie próbuje przykryć dosadność opowiadanej historii - Zavka bez ogródek pokazuje, że poetyka baśni, bez odpowiedniego kontekstu, może przestać spełniać swoje edukacyjne walory. I ta puenta potrafi wprawić w przygnębiający nastrój.

Wąż to rzecz zdecydowanie nie dla dzieci. Za dużo w rysunkach narkotycznych indywiduów, quasi-gore'owych zdarzeń i stymulujących wzrok zabaw kolorami. Tylko, że... malunki Zavki są tak cudownie plastyczne w swojej brzydocie, że nie pozwalają o sobie zapomnieć i mózg potrafi je przywołać w zupełnie niespodziewanych momentach. Chyba już do końca życia gniotąc drożdżowe ciasto będę miał przed sobą widok pulchnego gada o ostrych zębach!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...