niedziela, 20 lutego 2022

Grajewo 480 lat (scenariusz i rysunki: różni artyści, Towarzystwo Przyjaciół 9 PSK w Grajewie, 2021)


Pewnie takich konkursów komiksowych zlecanych przez różne instytucje jest całkiem sporo co roku. Być może prace laureatów części z nich ukazują się drukiem w formie antologii jak ta, o której jest dzisiejszy wpis, ale rzadko który ma zasięg większy niż miasto, z którego pochodzi ów konkurs. Nie inaczej jest tym razem, o istnieniu tej pozycji dowiedziałem się przypadkiem, ze skromnego wpisu na grupie Współczesny komiks polski.

Warunki konkursu zorganizowanego z okazji 480-lecia miasta Grajewo były proste - maksymalnie 8 stron, akcja musiała rozgrywać się w Grajewie i trzeba było ukazać architekturę miasta. Antologia zawiera wszystkie zgłoszone prace, znaczy że nie było wiele nadesłanego materiału by dokonać selekcji. Większość prac to dzieła dzieciaków, o praktycznie zerowej wartości artystycznej. Również zgłaszający najczęściej wybrali możliwie najprostsze podejście do tematu - slajdowisko związane z zabytkami, lokalnymi legendami czy jakimiś wydarzeniami z historii. W dzisiejszym wpisie opiszę 10 prac, które jakoś się wyróżniły (i które zasłużyły na zdobyte nagrody i wyróżnienia).


Legenda grajewska (Patryk Lutrzykowski)

To praca, która zajęła pierwsze miejsce. Całkiem słusznie. Gdyż komiksowa adaptacja grajewskiej legendy (chyba, że została wymyślona przez autora) wyszła całkiem... hellboyowato. Gdzieś na początku XIX wieku w Grajewie żyła sobie Izabela Bakuła, wdowa po Janie Bakule. Jeden zły człowiek, chętny na zostawione w spadku ziemie, przekupił sędziów i oskarżył panią Bakułę o niegospodarność. No i się zaczęło. Z ziemi zaczęły wychodzić diabły a krew się gęsto polała. A w tej legendzie Lutrzykowski zawarł aspekt socjologiczny (ciężki los samotnych kobiet w tamtych czasach), morał, zaprezentował postać przedsiębiorcy, który dał podwaliny do rozkwitu gospodarczego miasta oraz przywołał bajkową genezę lokalnego wypieku. Efekt finalny wyszedł mroczny i w minimalnym stopniu edukacyjno-folderowy. Sam komiks jest czarno-biały, choć elementy infernalne zyskały czerwony kolor. Co prawda kreska mogłaby być bardziej staranna, ale widzę w niej inspiracje Mikiem Mignolą i jego gotyckimi skłonnościami. Co mnie skłania do tezy, że ów short znakomicie by się odnalazł w każdej antologii komiksowej grozy.


Pomyśl życzenie (Janek Janowski)

II miejsce przypadło shortowi właściwie bez fabuły. Główny bohater wędruje stopem przez kraj. Jednym z przystanków jest nieznane mu wcześniej Grajewo. Tam na przejściu dla pieszych zderza się z dziewczyną, która później zostaje jego żoną. Ale zwracają uwagę kolory, kompozycje kadrów i oszczędna kreska. Dużo w tym komiksie widoku błękitnego nieba i zieleni miejskiej. A pomiędzy tym dwoje zakochanych ludzi. W sumie podoba mi się, że w tej opowieści miasto stanowi tło, a główną osią jest konstatacja, że dom tworzą ludzie; miejsce na drugorzędne znaczenie. Aczkolwiek największym plusem shortu jest wyłącznie niesztampowa warstwa graficzna.


Grajewo to za mało (Bartosz Marciniak)

II miejsce ex-equo. Czy można zrobić parodię Jamesa Bonda i akcję umieścić w Grajewie? Bartosz Marciniak pokazuje, że można, z całkiem niezłym skutkiem. Bohaterem jego historii jest Dżejms Bąd, agent 0.07. W siedzibie M16 dostaje nowe zadanie - dopilnować aby zawartość skarbów watykańskich została ukryta w miejscu, w którym nikt by ich nie szukał. Czyli... w Grajewie :) Po przyjeździe do miasta musi powstrzymać złowieszczego villiana, który snuje makiaweliczne plany co do zawartości watykańskich skrzyń. Marciniak więc upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony zapodał undergroundową parodię sensacyjnych opowieści, a w drugiej wtłoczył w snutą historię ulice i grajewskie zabytki (jeden nawet wysadził w powietrze!). Fabuła jest pretekstowa, pełna absurdalnych gagów i satyrycznego mrugania okiem dla czytelnika. Na kreskę nie będę narzekał, mile kojarzy mi się z retro groszowymi gazetami, gdzie publikowano równie niesamowicie slapstickowe historie. I, podobnie jak u laureata I miejsca, ten short mógłby się spodobać w każdym innym komiksowym miejscu.


Krok w przeszłość (Aleksandra Emilia Wierzchowska)

III miejsce. Komiks ten ma niezły pomysł wyjściowy - dwie osoby cofają się w czasie, dzięki czemu jest możliwość pokazania miasta na przełomie XIX i XX wieku. Ale autorce nie udało się w nim wyjaśnić żadnego powiązania Adelajdy Bolskiej (znanej śpiewaczki operowej w tamtym czasie) z Grajewem, mimo że jest główną bohaterką tego opowiadania. Komiks jest jeszcze narysowany niewprawioną ręką, ale już widać elegancką kreskę lekko zbaczającą w kierunku mangowego sposobu rysowania.


Stacja Grajewo (Grzegorz Dziankowski)

To już totalnie odjechana historia. Opowiada o uprowadzeniu syna rolnika przez UFO. Ojciec zostaje oskarżony o zabicie dziecka, gdyż nikt nie chce uwierzyć w jego historię. Idzie do więzienia na bardzo długo. Po 30 latach UFO wraca i oddaje mu syna. Ojciec wychodzi z więzienia. End of story. Tą psychodelicznie namalowaną opowieść można było właściwie 'sprzedać' w każdym konkursie, wystarczyło tylko podmienić napis na tablicy informacyjnej i ciapnąć inne zabytki. Komiks tak zły, że aż fajny w swojej kategorii (za rysunki).


Złodziej (Katarzyna Jarosz)

Takie pomysły mi się podobają. Katarzyna Jarosz dotarła do archiwalnego artykułu z 4 listopada 1894 roku zamieszczonego w Kurjerze Warszawskim. W nim został opisany przypadek nieudanej próby kradzieży pieniędzy przeznaczonych na wypłaty dla robotników kopaczy. Oprócz porzuconej waluty, znaleziono świeżo uciętą rączkę dziecięcą. W wyniku śledztwa okazało się, że należy do niedawno zmarłej dziewczynki małżeństwa z Wojewodzina... Tą ponurą historię Jarosz zilustrowała w klimacie ghost-story. Katarzyna nie ma jeszcze co prawda specjalnie zapamiętywalnego stylu rysowania, ale ów short pod względem atmosfery i konstrukcji paneli wyszedł całkiem nieźle. 


Legenda o herbie Grajewa (Julita Łukowska)

To dość schematyczne przedstawienie tytułowej legendy. Chcę tylko napisać, że Julita Łukowska jest dobrym materiałem na mangową rysowniczkę. Ma już taki warsztat, z którym - jeśli nie porzuci babrania się w komiksie - za parę lat powinna dostarczać wysokogatunkowe mangowe historie.


Wolfpack vs Bad Boys (Bartłomiej Ogonowski)

To niebanalnie głupi komiks. Opowiada o gangu mięśniaków bez karków, którzy opanowali całą Polskę. Zostało im jeszcze do podbicia Grajewo. Szykują frontalny atak na miasteczko, a na spotkanie wychodzi im 'Asterix' - chudy, starszy pan o typie intelektualisty. Finał opowieści jest przemożenie idiotyczny, ale Ogonowski ma podobny sposób myślenia i warsztat co Marek Turek. Co sprawia że komiks mile się ogląda lekko surrealistycznym okiem aż do przedostatniej strony. 


Prezentacja (Marcin Opiłowski)

Czytając ten komiks miałem delikatne skojarzenia z Odwiecznymi pieśniami. Tu poznajemy postać Ryszarda Jana Wysockiego, wybitnego profesora nauk ścisłych, który przyjeżdża do Grajewa by pokazać w lokalnej szkole, zarządzanej przez przyjaciela Bartłomieja Dragosza, swój genialny wynalazek, posiadające pewne cechy działającego komputera. To niedokończona opowieść -  cliffhanger zapowiada sensacyjno-kryminalne kłopoty, więc tak naprawdę dostajemy tu zaledwie ekspozycję. I na pewno nie będzie to tak dynamicznie opowiedziana historia co w przypadku komiksu o Prószyńskim, ale i tak chciałbym się dowiedzieć ile w tej opowieści faktów a ile fikcji twórcy. A Marcin Opiłowski to stary wyjadacz i bardzo sprawie operuje swoją schludną, elegancką kreską i nie boi się epatować czernią. I całkiem klimatycznie "ukomiksowił" fotografie grajewskich lokacji. To ładna, niegdysiejszy w konstrukcji publikacja. Ciekawe, w którym miejscu ukaże się potencjalna kontynuacja...


Kupić dom (Weronika Rymkiewicz)

Głupi scenariusz, rachityczne rysunki, paskudny font, ubogość kompozycyjna, absurdalny finał. To kolejny zły short, ale z niestandardowym podejściem do tematu. A to mnie ujmuje bardziej niż kolejny przegląd zabytków i historii miasta. Stąd wzmianka. 




====
Cieszy fakt, że na ów konkurs napłynęły prace z całego kraju, nie ograniczyły się jedynie do uczestników z okolic Grajewa (jeden stworzył chłopak o takim samym nazwisku jak moje i mieszkający w prostej linii parę kilometrów od mojego rodzinnego domu!). Znaczy - jest jakiś system promocji i przekazywania informacji o organizowanych konkursach. I napawa otuchą, że najmłodsi uczestnicy konkursu, mimo iż jeszcze nie mają odpowiedniego wykształconego warsztatu, umieją już myśleć kadrami i rysunkami. Niech rośnie i idzie nowe!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stan bloga po PFSK'24

Trzeci rok z rzędu pojechałem na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. Trochę na wariackich papierach. W mieszkaniu bajzel po niedawnym remo...