niedziela, 4 lutego 2024

Mój drugi zin (scenariusz: twórcy różni, rysunki: Marcin Medziński, wydawnictwo własne, 2023)

Skoro swój pierwszy zin nazwało się 'Mój pierwszy zin' to tym samym dało się cichą obietnicę stworzenia kolejnych. I tak po trzech latach na "półki sklepowe" wjechał drugi.

Kontynuacja otrzymała podobną objętość i zawiera trzy parostronicowe shorty oraz kilka widowiskowych fanartów. Autor we wstępie kolejny raz daje wyraz swojemu umiłowaniu do fizycznego trzymania w ręku stalówki z tuszem... i to widać. Styl Medzińskiego jest realistyczny, pełen szczegółów i drobiazgowych kresek - wszystko po to, by autor mógł jak najdłużej potuszować ołówkowy podkład. Choć jeśli chodzi o fanarty, to rozstrzał stylistyczny Marcina jest rozpięty - od rzeczy typowo ala 2000AD (Logan) po prace bardziej malarskie (akrylowy dyptyk Ksenomorf). A najciekawszy pod względem artystycznym hołd rysownik złożył Kelley'owi Jonesowi i jego wizji Batmana.

Scenariusz do pierwszego z zaprezentowanych komiksów napisał Maciej Jasiński. Jest to o tyle ciekawa rzecz, gdyż technicznie to spin-off Potopu Henryka Sienkiewicza. Opowiada o rodzinie Kiemliczów, która dała się poznać ze słynnego powiedzenia 'Ojciec, prać?'. Jasiński postanowił dorobić im przeszłość i pokazać ich historię zanim zostali kompanami Kmicica. Powstało osiem stron kostiumowo-awanturniczej przygodówki, niekoniecznie w sienkiewiczowskiej tonacji, gdyż i krew się leje i widać kobiece, nagie piersi. Oczywiście pada słynne hasło. Opowiadanie nie ma początku i końca a znajomość kontekstu jest wymagana do pełnego zrozumienia fabuły. Czytelników nieobeznanych z sienkiewiczowskich dziełem może ująć sprawny warsztat. Jasiński jest wytrawnym scenarzystą i poniżej pewnego poziomu nie schodzi (tu dostajemy naprędce skonstruowaną, choć logicznie spójną, scenę bijatyki). Medziński z kolei nadał całości potrzebnego brudu - jest i brutalnie i starodawnie i chciałoby się więcej tak dynamicznie narysowanych komiksów okołohistorycznych. Smak na sugerowany pełnoprawny album został rozbudzony!

Historia pewnej rodziny jest wspólnym dziełem Elwiry i Marcina Medzińskich. Wzruszająca rzecz, mająca cechy kampanii społecznej, ale pozbawiona dydaktycznej siermiężności. I traktująca o coraz częstszym problemie niemożności zajścia w ciążę. Medzińscy swoją opowieść postanowili opowiedzieć bez słów, posługując się dwoma liniami czasowymi, by móc uwypuklić przekaz. Dodatkowo Marcin postanowił jedną z nich pokolorować. A ostatni kadr poraża intensywnością; można nawet uronić łę. Świetny short pokazujący, że kreska Medzińskiego to nie tylko topory, woje i średniowieczne puszcze.

A co do wojów. W trzecim komiksie wracamy do przygód Lecha, którego mieliśmy okazję poznać w pierwszej odsłonie. Tym razem dostajemy mało finezyjną historię rozprawiającą się z legendą o spotkaniu Lecha, Czecha i Rusa z towarzyszącym temu spotkaniu orłem na tle zachodzącego słońca. Rzecz technicznie jest zrealizowana świetnie - rysunki, dobrane kąty kamery, wtręty kolorystyczne, ale... podróżujący przez świat Lech z patelnią i podbierający jaja ptakom jakoś nie przypadł mi do gustu.

Marcin Medziński ma już wypracowaną markę (z czytelnymi inspiracjami Rosińskim, Johnem Romitą Jr. czy Frankiem Millerem), trudno znaleźć mu czas na autorskie projekty, więc nawet takie krótkie, niezalowe obcowanie z jego twórczością cieszy niewspółmiernie. Teraz tylko wyczekiwać jego trzeciego zina. Gdyż między słowami obiecał, że będzie, prawda?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spółka Zło #1: Zło czai się wszędzie (scenariusz: Karol Porzycki, rysunki: Piotr Burzyński, wydawnictwo Aqvarius Studio, 2024)

I oto mamy na rynku kolejne małe wydawnictwo, które na dzień dobry wystartowało z zeszytówką. Z technicznego punktu widzenia to parodia supe...