niedziela, 14 stycznia 2024

Angsty #1-#2 (scenariusz i rysunki: Agata "kpt.punk" Sutkowska, wydawnictwo własne, 2022/2023)


We wstępach do komiksów Vanitachi często pojawiały się podziękowania dla kpt.punk, siostry artystki. Jakież było moje zdumienie, gdy odkryłem, że dwa ziny Agaty Sutkowskiej, które kupiłem w ciemno po poście autorki na komiksowym facebooku, sygnowane są tym właśnie pseudonimem! 

Mimo, że Angsty są również utrzymane w mangowej stylistyce, to jednak owe zeszyty nie zawierają ciągłej fabuły. Są to zbiorki pasków komiksowych, które artystka regularnie zamieszcza na swojej stronie internetowej. Decydując się, aby wydać najstarsze z nich w formie papierowej, Sutkowska zastosowała ciekawy zabieg stylistyczny: część pasków opatrzyła komentarzem odautorskim, dzięki czemu tomik nabrał miejscami formy pamiętnika. Również "didaskalia" zostały łebsko pomyślane. Część z nich jest dopisana ołówkiem, często można natknąć się na przekreślenia, jakby mimochodem dorysowane szlaczki na marginesach, nie mówiąc już o mikro-szkicach, zapewne powstałych pod wpływem chwili. Dzięki czemu te tomiki żyją swoim życiem, a Agata prowadzi interesujący dialog ze swoją młodszą o kilka lat wersją.

Tytułowy Angst to małe kudłate stworzonko, które stanowi cyniczne alter-ego autorki i - na pewien pokręcony sposób - wentyl psychologiczny. Ot, kpt.punk opowiada o swoim życiu, zmaganiu z codziennością, pisaniu doktoratu i interakcjach z otoczeniem. Robi to w sposób mający na celu wzbudzić w czytelniku określone emocje - empatię, współczucie, chęć przytulenia, uśmiech, poczucie zajebistości. Co robi Angst? Jedną celną repryzą burzy mozolnie budowaną przez autorkę pozę, ukazując niejednokrotnie dość przyziemne motywacje stające za danym odcinkiem. Albo... niewesołe.

I te 'pogaduszki' sprawiają, że tandem Agata-Angst jest jednym z najbardziej kreatywnych duetów, z jakimi się spotkałem się w polskim komiksie w ostatnich latach. Angsty skrzą się od humoru, ciętego, wisielczego dowcipu, zabawnie spuentowanych rozmaitych obserwacji socjologicznych i dość głębokiej wiwisekcji własnej psychiki. Sutkowska nie ukrywa, że jej życie to wieczna walka z depresją. Chorobą, która cały czas kieruje jej życiem. Ale Agata ani myśli opowiadać o sobie w kategorii moralizatorstwa, bądź kreować się na udręczoną osobę. Pokazuje skromnie, jak wykrzywia się jej rzeczywistość, gdy mroczne dni wyłażą na wierzch. Ale znów - robi to z jajem a jej domowe sposoby na odpędzenie demonów mogą być nawet i inspirujące.

Pod względem graficznym choć Agata posługuje się mangowym stylem, jak jej siostra, ale wykorzystuje do tego zupełnie inne narzędzia niż Anna. Vanitachi rysuje totalnie, inżynieryjnie, z pietyzmem i dopieszczeniem każdego cm^2 kadru. Kpt.punk jest... well, punk. Jej paski komiksowe nie mają ściśle określonej formuły. Czasami to jeden kadr, a czasami dłuższa narracja. Zazwyczaj rysuje siebie na karykaturalną modłę, wielokrotnie korzysta z stylistyki chibbi, raczej mało dba o wypełnienia dalszych planów. I tworzy cudny, ujmujący rozgardiasz. Angst, gdyby wprawdzić go na rynek pluszaków, miałby szanse zostać sprzedażowym hitem. Rysunkowe wcielenia Agaty momentalnie zyskują sympatię u czytelnika. Sytuacyjny komizm został oddany w identyczną werwą, co warstwa tekstowa.

Zin, przy pierwszym kartkowaniu wydaje się być niepozorny, chaotyczny i edytorsko położony. Za to warstwa artystyczna pozwala zapomnieć o tych mankamentach. Gdyż w środku dostajemy nerdowskie, cyniczno-rozkoszne, depresyjno-humorystyczne i autobiograficzno-webkomiksowe złoto.


1 komentarz:

  1. Baaardzo dziękuję za tak wnikliwą i pozytywną recenzję moich mazołów! Angsty powstają głównie dla mnie, może nawet trochę terapeutycznie - ale fakt, że inni się w tym też odnajdują, albo chociaż, że wywołuje to u nich uśmiech, jest dla mnie bardzo ważny! <3 aż chce się rysować dalej!

    OdpowiedzUsuń

[Zbiórka] The Way Long Back Vol 1 / Issue 4

Czwarty zeszyt serii The Way Long Back rysowanej przez Przemysława R. Dedelisa został ufundowany w ciągu trzech godzin. Ale zbiórka trwa da...