poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Tymczasem (scenariusz: Grzegorz Janusz, rysunki: Przemysław Truściński, Kultura Gniewu, 2011)


Mamy rok Stanisława Lema, więc to dobra okazja by przypomnieć sobie wydany dekadę temu komiks związany z tym pisarzem. Co prawda Lem występuje w nim w roli drugoplanowej i jako duch, ale jest kluczową postacią w tym dziele.

Mimo iż tytuł sygnują dwa ważne nazwiska dla polskiego komiksu, Tymczasem jest pozycją stworzoną na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z objęciem przez Polskę prezydencji w radzie UE. Jaką więc wymyśleć fabułę, w którą trzeba wpleść zebranie Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu oraz zwołanie nieformalnej Rady Ministrów ds. kultury państw członkowskich? Zajebistą. Jaką historię wymyślili panowie Janusz/Truściński? Zajebistą. Serio!

Książki umierają cicho. Pojawiają się na księgarskich półkach i większość z nich szybko znika, ustępując kolejnym. Zaledwie ułamek z nich zostaje zauważony szerzej i doczekuje nobilitacji w postaci wznowień. A jeszcze mniej trafia do różnych kanonów. W Tymczasem zaczynają umierać książki te powszechnie znane. Ale umierają całkowicie, nie tylko znikają z półek księgarń i bibliotek ale także z pamięci ludzi. Tak jakby nigdy nie istniały. Ten dziwny proceder dotyczy całego globu ziemskiego i różnych okresów w dziejach ludzkości. Na trop, że coś jest ze światem nie tak, wpada para nauczycieli z Sejn, uroczego miasta w województwie podlaskim. 

Rozwiązanie zagadki jest zgoła fantastyczne i rodzi równie fantastyczne pytania, jakie formy w przyszłości może przyjmować kradzież dóbr intelektualnych i jak próbować je chronić. Grzegorz Janusz co prawda ukazuje mocno widowiskowy przykład zuchwałego przywłaszczania dorobku przodków, który raczej nigdy nie zaistnieje, ale robi to z iście sensacyjną werwą. Samo śledztwo, pierwsze zetknięcie się ze złoczyńcą, próby zaciągnięcia go w pułapkę, czy zaangażowanie w sprawę Ministerstwa Kultury jak i porządne satysfakcjonujące zakończenie - wszystko to sprawia, że komiks czyta się z zapartym tchem, a umysł rzadko kiedy ma świadomość, że obcuje z rządowym zleceniakiem. Gdyż Tymczasem to rasowy komiks fantastyczny utkany ze wszystkich najlepszych składników - bohaterowie, których da się lubić, powodująca zaciekawienie tajemnica, logiczność akcji i niebanalny pomysł na finał.

A śledzenie graficznych pomysłów Trusta i kolorów Krzysztofa Ostrowskiego to osobne zagadnienie. Co za przejścia od ostrych konturów i wyraźnych kolorów do wyblakłych kadrów. Od pełnych detali pomieszczeń do rachitycznie zarysowanych postaci... I ten moebiusowski villian! Miałem za pierwszą lekturą małe wewnętrzne rozdarcie - chciałem już pośpieszyć z czytaniem by najszybciej dowiedzieć się o co chodzi, ale wzrok jednak sam przystopowywał zatrzymując się na co ciekawiej pomyślanych kadrach. 

Ale o co chodzi z tym Lemem? Na okładce komiksu mamy narysowaną książkę Czarna Dziura, pióra właśnie Stanisława Lema. Nie możecie sobie przypomnieć o czym była? Odpowiedź w środku komiksu. Który to można przeczytać na issuu wydawcy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spółka Zło #1: Zło czai się wszędzie (scenariusz: Karol Porzycki, rysunki: Piotr Burzyński, wydawnictwo Aqvarius Studio, 2024)

I oto mamy na rynku kolejne małe wydawnictwo, które na dzień dobry wystartowało z zeszytówką. Z technicznego punktu widzenia to parodia supe...