środa, 24 stycznia 2024

Nohuman (scenariusz: Bartosz Szynkarek, rysunki: Jakub Malinowski, Empik Selfpublishing, 2023)


By zrealizować komiks Nohuman, twórcy założyli kampanię crowdfundingową w 2020 roku. Zebrali niewiele, ale się zawzięli i projekt został ukończony. Finanse nie pozwoliły na druk wersji papierowej, więc panowi postanowili wydać tytuł w postaci cyfrowej, dzięki współpracy z empik.com. 

Któregoś dnia, otwierając skrzynkę pocztową, zobaczyłem maila od Bartosza Szynkarka. Z pytaniem, czy nie chciałbym pdf-a do recenzji. Chciałem oczywiście, zwłaszcza że nie mam odruchu przeszukiwania strony Empiku pod kątem nowości komiksowych. I tak kilka godzin później na dysku wylądował plik zawierający 122 strony, w kolorze. Okładka nie wzbudziła szczególnych achów, ale niezrażony niczym zacząłem scrollować.

I... to kolejny komiks, o którym nie wiem co napisać. Znów mam problem, by wymyślić skrót kilku pierwszych stron by przybliżyć klimat wydawnictwa. Jest jakiś zamknięty ośrodek, w którym przebywają w zamknięciu młodzi mężczyźni w kapturach. Pilnują ich strażnicy o twarzach w kształcie pośladków. Jeden z nich z nudów postanawia dać szansę na ucieczkę randomowemu pacjentowi. Ten korzysta z możliwości, maszeruje przez mroczne miasto, cały czas milcząc mija różne postacie, po czym przechodzi przez błękitny portal. Po wyjściu na drugą stronę, kieruje się w stronę lasu, gdzie trafia na jakiś dziwny plan filmowy zaludniony przez cudaczne postacie. A to tylko początek drogi milczącego mężczyzny, która kończy się... nie, właśnie nie kończy się.

Najbliżej temu tytułowi do drugiej części Terra Incognity Rukasza Ryłko. Czyli do surrealistycznego teatru, który w alegoryczny sposób przedstawia sposób widzenia rzeczywistości Szynkarka. Od razu zaznaczam, Terra Incognita II jest o wiele lepszym tytułem - pod względem metaforycznym, językowym, intertekstualnym. Historia Bartosza jest niestety mętna i nieangażująca. Pojawiają się postacie znikąd, robią czeski film, produkują dialogi głównie o niczym a myśli czytelnika w pewnym momencie zaczynają krążyć wokół pytań 'co jest główną osią fabularną tego komiksu'?

Tak, da się w Nohuman zauważyć siłowanie się autora z polską przaśnością czy komercjalizacją. Bez problemu widoczny jest zawoalowany komentarz polityczny. Elementy mistyczne zostały przeciwstawione topornemu kreowaniu rzeczywistości przez media. Tylko, że całość przypomina zlepek niepołączonych ze sobą scen, które ktoś postanowił mimo wszystko połączyć. Bartosz natworzył sporo groteskowych bohaterów, ale zapomniał dać im początek i koniec. Włożył w ich usta dialogi napisane sprawną polszczyzną, ale nie niosących za wiele informacji, które mogłyby zbudować podstawę fabularną. Oraz kazał postaciom robić pewne rzeczy, ale nie powiedział im po co mają je robić. 

Trochę lepiej z materią radzi sobie Jakub Malinowski. Chłopak lubuje się w webowo-quasi-paintowym stylu, popularnym wśród webkomiksów w pierwszej dekadzie XXI wieku. Kreska Jakuba to niewysublimowana, lecz klarowna anatomiczna groteska. Miłośnicy stylu Bartosza Walaszka znajdą wspólne punkty - pierwszy plan z rachitycznymi, ale czytelnymi anatomiami, drugi to naprędce stworzone w komputerze suche dekoracje. Przy czym zauważam, że ze strony na stronę Malinowski czuł się coraz pewniej i ciekawiej udało mu się zapełnić kadry mutanckimi postaciami.

Nohuman ma poważną wadę. Nie sądzę, by ktoś po lekturze powiedział 'dobrze się bawiłem'. Już po kilkunastu stronach pojawia się w umyśle panika. Co tu się dzieje? Czy to wszystko do czegoś zmierza? Co ja czytam? Po co ja to czytam? I jasne - można zasłonić się awangardą. Tylko, że owe narracyjne eksperymenty pozostają obojętnym. Za dużo słów, za mało treści. Luko Czakowski pokazuje, jak robić dobrze podobny surreal.

Komiks jest do kupienia w tym miejscu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Postapo #4: Jacy jesteśmy? (scenariusz: Daniel Gizicki, rysunki: Krzysztof Małecki, Łukasz Rydzewski, wydawnictwo Celuloza, 2024)

To nie "Mad Max". Nie będę ryzykował wszystkiego, by złapać jakichś gości...