O ile przed lekturą Uciętych myśli wiedziałem, że to opowieść dziejąca się w tym samym uniwersum co Zagubiony w czasie pocałunek, to nie spodziewałem się że okaże się bardzo ważnym ciągiem dalszym!
Trochę kontrowersyjna decyzja. Zagubiony w czasie pocałunek jest normalnie do kupienia w sklepach internetowych, natomiast Ucięte myśli to darmowy ośmiostronicowy komiks przygotowany przez Zakład Komiksu na Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej. I jak każdy zin sygnowany Biblioteką Uniwersytecką w Poznaniu, był do zdobycia przede wszystkim podczas weekendu w którym miał miejsce PFSK. Poza nim, możliwość dostania tego wydawnictwa została mocno ograniczona/niemożliwa. Ktoś powie "ale przecież nikt nie każe mieć wszystkiego". I ma rację - w tym przypadku problemem jest fakt, że bez znajomości Uciętych myśli dalsze odsłony historii mogą być nieczytelne dla kogoś kto ma tylko Zagubiony w czasie pocałunek. Gdyż nasz zin kończy się mocnym cliffhangerem.
W poprzedniej odsłonie byliśmy świadkami nieudanej próby wyrwania Barfa z repetozy. Jego kompan Enzmo zabiera go do kolejnej postaci mogącej coś zaradzić - Djorgulda Kurtgutta. Człowieka, który stworzył Schmeltze - jedyne zdolne do zadawania bólu fizycznego roboty. Tym razem zabiegi Djorgulda odnoszą skutek, choć to dopiero prolog do ujawnienia się jeszcze większej tajemnicy.
W tym skondensowanym zinie twórcy znajdują sporo miejsca by nie tylko popędzić do przodu z fabułą ale także by przemycić kilka intrygujących ciekawostek o świecie Czarnobiela 2222. W poprzednim zeszycie akcja działa się wśród rozpadających się budowli pseudogotyckich - tym razem przenosimy się do zakątka bardziej cyberpunkowego. Miasto, w którym żyje Kurtgutt to metropolia przyszłości ze strzelistymi wieżowcami, latającymi wehikułami i futurystycznymi, geometrycznymi habitatami. Dostajemy trochę więcej informacji o relacji łączącej Enzmo z Barfem. Co prawda równie dziwnych co inne pomysły scenarzysty, ale nadające postaciom bardziej ludzkiego wydźwięku. Choć też Szczezz dokłada kolejne tajemnice. Intencje kryjące się za zachowaniem Djorgulda Kurtgutta pozostają niewiadomą, a kolejne sekwencje wypowiadane przez Barfa, mimo literackiej urody, powodują z zdania na zdanie coraz większy niepokój.
I szkoda trochę małego formatu (B5?), w jakim ukazały się Ucięte myśli. Tracą na tym ekstrawaganckie bazgroły Rusta. Zakład Komiksu w przyszłości coś musi z tym fantem zrobić, by dostarczyć tę opowieść pod strzechy i w słusznym formacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz