Lubię takie ciekawostki. Tuż przed premierą Broma 2, Mikołaj Ćwik z portalu comixxy.com wymógł na autorce aby udostępniła publicznie dwie pierwsze historie z Bromem, a które pierwotnie zostały opublikowane w magazynie Kolektyw ponad dekadę temu.
Pierwsza opowieść pojawiła się w numerze #03, którego motywem przewodnim były miejskie legendy, natomiast Martwe ptaki ujrzały światło dzienne w odsłonie #04, w której tematem głównym byli Czterej Jeźdźcy. Co trochę tłumaczy po latach odbiór tych historii, które nie dość że są nie powiązane fabularnie ze sobą, ale również z tomem pierwszym właściwego Broma.
Pierwowzór Broma w tych dwóch opowiadaniach jest... chudszą/młodszą wersją 'naszego' Broma. Ale wzrok ma ten sam - chmurny i lekko wyobcowany. Mieszka w bloku razem z mamą, która jest prawie identyczna z naszą mamą. Nic nie wiemy o jego przyjaciołach ze szkoły, a sam Brom wydaje się być zwykłym chłopakiem. Oprócz tego, że przytrafiły mu się dwie dziwne historie z ponadnaturalnym wątkiem.
Nowela 13 jest pomysłem Unki na zmierzenie się z miejską legendą. Brom dowiaduje się z książek, że istnieje coś takiego jak triskaidekafobia - lęk przed liczbą 13. I postanawia sprawdzić ile pięter liczy blok, w którym mieszka. Czy rzeczywiście 12 jak twierdzi jego mama, czy...? Odya w noweli postawiła na fajnie pomyślane niedopowiedzenie i lekko absurdalny sznyt, ale też narysowała opowieść w klimacie filmów giallo. Dam sobie rękę uciąć, że gdyby zdecydowała się pokolorować to opowiadanie, to dominującym kolorem stroju kobiety z windy byłaby czerwień!
Martwe ptaki są jeszcze bardziej oniryczne. Spacerując po mieście zimową porą Brom z mamą zauważają leżące pokotem pod drzewami martwe ptaki. Jakiś czas później zauważa z okna pokoju cudacznego, odzianego w czerń jeźdźca dosiadającego upiornego konia. Spotkanie Broma i Jeźdźca przynosi spory pierwiastek grozy zwiastujący ciąg dalszy. Epizod ten jest zawieszony w próżni i domyślam się, że w 2009 roku czytelnicy mieli niezły zgryz by ustawić świat Broma w jakimś szerszym kontekście. Unka nie dała żadnych punktów zaczepienia, czy takie fantastyczne emanacje są na porządku dziennym w jej świecie. Dziś wiemy o Bromie znacznie więcej i wcale bym się nie zdziwił, gdyby motyw jeźdźca kiedyś powrócił.
Obie historie nie są złe. Udanie operują niedopowiedzeniem i otwartymi zakończeniami. I super, że autorka nie porzuciła postaci, tylko po latach nadała jej pełnowymiarową fabułę. Co prawda w samych rysunkach widać pewną toporność i niewprawioną jeszcze rękę, ale już 12 lat temu umiała rysować... plecy konia. A to dla sporej części miłośników komiksu ważna rzecz :)
Wiadomo, dziewczyna pewnie widzi w tych szortach wiele niedoskonałości warsztatowych i technicznie jest już hektary dalej, ale decyzja by je upublicznić jest z gatunku tych 'dobrych decyzji'. Apetyt na Broma 2 wzrósł jeszcze bardziej!
A by przeczytać obie historie to trzeba się udać na comixxy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz