środa, 14 kwietnia 2021

Akcja Kopernik (scen. Elżbieta Olczak, rys. Sławomir Kiełbus, wydawnictwo: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, 2016)

 

To bodajże trzeci wydawnictwo komiksowe Muzeum II Wojny Światowej. Nie ukrywam - kupiłem komiks ze względu na rysownika. Spodobały mi się nowe przygody Kajka i Kokosza w wydaniu Kiełbusa, więc będąc ciekawym, jak poradzi sobie w innej konwencji, wrzuciłem komiks do koszyka przy okazji zakupów w Gildii. 


A poradził sobie całkiem fajnie. Ciężko tu o karykaturalną kreskę jaką znamy z Królewskiej Konnej, nawet nie uświadczymy tu tamtejszej dynamiki postaci. W Akcji Kopernik postacie są dość sztywne, posągowe wręcz. Ale wcale nie oznacza to regresu kreski. Mam wrażenie, że Kiełbus siadając do komiksu dość uważnie przestudiował zeszyty Kapitana Żbika i Kapitana Klossa i starał się odwzorować tamtejszą manierę graficzną. Twarze postaci, ruchy ich ciał, praca "kamery" dość dobrze naśladuje sposób opowiadania historii w wymienionych seriach. Ale rysownik dorzuca także coś od siebie. Ponieważ dostał do pracy format zbliżony do A4, postanowił wyszaleć się architektonicznie. Projekt pomnika Kopernika, okolicznych budynków, konstruktów metalowych robi wrażenie - Kiełbus jest już twórcą świadomym swoich możliwości artystycznych, może brać się za zlecenia kreacji neverlandów jak i bardziej realistycznych projektów. W oby przypadkach można być spokojnym o efekt końcowy.

Scenarzystka Elżbieta Olczak miała przed sobą niewdzięczne zadanie - na dwudziestu stronach przedstawić symboliczne zdarzenie, ale też mało... widowiskowe. Historia Alka, który w centrum okupowanej przez hitlerowców Warszawy zdjął niemiecki napis z pomnika Kopernika nie należy do specjalnie zajmujących. Na szczęście obyło się bez cringe'u. Olczak udało się zarysować odpowiedni kontekst wydarzenia, stworzyć kilka postaci może i pisanych grubą kreską, ale obdarzonych własnymi charakterami. Dzięki czemu po lekturze zostają w głowie podstawowe fakty o tej akcji. Dodatkowo walor edukacyjny podbija mini esej w dodatkach. Napisany bez faktograficznego zadęcia (mimo szastania nazwiskami i nazwami), uzupełniony o ciekawe fotografie. Z niego możemy dowiedzieć się niewesołego ciągu dalszego głównego bohatera. Co uruchomiło mi w głowie tryb 'wishfull thinking', że historię Alka można by przelać na język komiksu na modłę Raportu W. Gaetana Nocqa i opowiedzieć tę historię jeszcze raz - ale z odpowiednim mrokiem, napięciem i emocjami.

Jako komiksowe wydawnictwo edukacyjne Akcja Kopernik dobrze wywiązuje się ze swojej roli. Po uważnej lektorze tej pozycji jesteśmy przygotowani na ewentualne pytania o tym wydarzeniu w teleturnieju 1 z 10. Jako komiks oderwany od wydawcy-instytucji - dorosłego czytelnika pozostawi raczej obojętnym. Olczak i Kiełbus godnie zapracowali na zakontraktowaną gażę, aczkolwiek lekturę Akcji Kopernik polecę głównie tym, którzy mają w swojej biblioteczce Żbiki i Klossy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz