wtorek, 30 stycznia 2024

Rewolucyjny mechanizm czyli po nitce do komputera (scenariusz i rysunki: Karol Mularczyk, Kultura Gniewu, 2023)

Dla kogoś nieobeznanego z tematem, może się to wydawać kuriozalne - podwaliny pod działanie pierwszych komputerów leżą w... maszynach do tkania!

Karol Mularczyk to absolwent Pracowni Projektowania Gier i Komiksów na wydziale Grafiki ASP w Warszawie. A Rewolucyjny mechanizm jest kolejną pracą dyplomową powstałą pod okiem dr. hab. Daniela Mizieliśkiego. O jednej z nich pisałem w tym miejscu. Debiutanckie dzieło Mularczyka na tyle zainteresowało Szymona Holcmana, że ten postanowił wydać tytuł pod barwami Kultury Gniewu. Co może trochę dziwić, gdyż komiks niekoniecznie pasuje do przekroju wydawnictwa - to rzecz przede wszystkim reportażowo-edukacyjna.

Co więc ujęło szefa KG, że chciał mieć chłopaka w swojej stajni? Mogę tylko zgadywać - to, co od razu rzuca się w oko po kilkunastu stronach, to nieszablonowość w przekazywaniu historii ze sporą ilością bohaterów i wydarzeń. Mularczyk zgodnie z podtytułem rzeczywiście prowadzi czytelnika po nitce do  'kłębka'. Zaczyna od podstaw - czym jest jedwab, po czym szybko przenosi uwagę do starożytnych Chin, ojczyzny jedwabników i drzew morwowych. Ale gdy tajniki produkcji jedwabiu stają się celem zainteresowania europejskich możnowładców, w scenariuszu Karola zaczyna pojawiać specyficzny humor - nienachalny, pozbawiony przerysowań, lekko absurdalny i delikatnie postmodernistyczny. Dzięki nim Mularczyk dokonał dość trudnej rzeczy - w intrygujący sposób opowiedział całkiem nudną historię. Gdyż życiorys Josepha Jacquarda (oraz kilku innych ważnych dla fabuły postaci) nie obfitował w szczególnie sensacyjne wydarzenia. Ot, kilka sukcesów i tragedii życiowych. 

O co więc chodzi z tym rewolucyjnym mechanizmem? Mularczyk wyjaśnia wszystko klarownie. Przydzielił sobie na odpowiedź odpowiednio dużo miejsca (komiks ma 176 stron), by dokładnie rozplanować bohaterów na historycznej planszy, nakreślić odpowiednie konteksty i z erudycją spleść pod koniec wszystkie zależności i powiązania. Ale też Karol roztropnie nie skupił całej uwagi na głównej tezie - z podobną swadą pozagłębiał się w dygresje i przytoczył bardziej obyczajowe fakty związane z kreślonymi postaciami. 

Choć trzeba przyznać, że równy flow nie został utrzymany przez całą długość komiksu. Autorowi zdarzają się momenty przymulające, czasami widać, że chłopakowi zabrakło pomysłu na żart sytuacyjny (co przykrył ramkami z narratorem wszechwiedzącym), a niektóre postacie zostały wprowadzone w główną oś fabularną w mało zgrabny sposób. Niemniej jednak, Rewolucyjny mechanizm jest ciekawszą pozycją od Przewodnika po grach RPG Karola Matoły. Oba te tytuły postawiły sobie podobne zadanie - przybliżyć czytelnikom dane zagadnienie, przy czym dzieło Mularczyka czyta się z większym zaciekawieniem.

Sposób rysowania Karola kojarzy mi się z kreską Tomka Woroniaka (Będzie lepiej) - minimalistyczna, karykaturalno-cartoonowa w ukazywaniu ludzi i teł. Choć kiedy opowieść wymagała narysowania dość skomplikowanego mechanizmu, Mularczyk zakasał rękawy i mozolnie przedstawił te wszystkie krosna i zawleczki. Podoba mi się, jak młody artysta myśli kadrem - wie, kiedy środek ciężkości przenieść na twarze, nie przytłacza przykładami technikaliów i sprytnie ukazuje twórcze dreptanie kluczowych bohaterów. Choć i tak najbardziej wyróżnia się strona 30 - moment narodzin Josepha Jacquarda. Jest epicka w swej wymowności!

Po lekturze Rewolucyjnego mechanizmu wychodzi się mądrzejszym. Choć to typowo wiedza dla nerdów, do chwalenia się w towarzystwie i w internetowych dyskusjach. Chcesz błysnąć intelektem? Proszę bardzo - można od niechcenia rzucić przykładem, o ile skromny kawałek perforowanego papieru skrócił produkcję beli jedwabiu. Co każe wydać mi opinię, że Rewolucyjny mechanizm może nie jest rewolucyjnym komiksem, ale jako tytuł z wiedzą pod teleturniej 1 z 10, czyta się go rewelacyjnie. 


2 komentarze: