To już czwarta część cyklu dokumentującego nierówną walkę człowiek <-> insekty. Tym razem na tapet wzięto... komara!
Lubię poprzednie trzy części o karaczanach. Słusznie zostały wydane ponownie w postaci integrala. I mimo iż ciężko po materiałach reklamowych to wyczytać, są naprawdę niezłymi straszakami psychologicznymi. Nie tylko wprowadzającymi w obrzydzenie wszędobylskimi czółkami i odwłokami, ale udanie wykorzystujące podpowierzchniowe neurozy do wywołania żądanego efektu.
Komary bardziej irytują, niż wzbudzają lękowe emocje. Rozumiemy ich filozofię, sposób działania, cykl życiowy. Ot, potowarzyszą nam w cieplejsze dni, potem znikną na wiele miesięcy. Jedynie musimy ich znieść latem, uważając jedynie by nie przedostały się za moskitierę. Easy-peasy. I dlatego El Mosquo nie działa tak przerażająco jak poprzednie części. Tym razem Piort Czarnecki nie dał rady ukłuć igłą niepokoju, wprowadzając na arenę zdarzeń nadkomara, wyjątkowo mocnego zawodnika. Owszem, scenariusz ma w sobie pewne napięcie emocjonalne, widać że między bohaterem a insektem toczy się niema bitwa psychologiczna, ale to nie jest poziom wcześniejszych odsłon. Poza ostatnim, dołującym kadrem - otrzymujemy właściwie quasi radosną groteskę.
Ale tak, ostatni kadr robi robotę. Pyrrusowe zwycięstwo zostawia czytelnika z gorzkim gardłem!
Weronika konsekwentnie trzyma się wypracowanego dla cyklu stylu, ale w tym odcinku - nie mogąc sobie porysować ostrych ząbków - jakby zabrakło jej punktów zaczepienia do wytworzenia atmosfery osaczenia. El Mosquo wyszedł jej bardziej upierdliwie niż schizofrenicznie, a i główny bohater wydaje się być mało stargany życiem po wszystkich perypetiach, jak to miało miejsce w poprzednich częściach.
Czwarty Król Karaczan jest więc pozycją o lżejszym kalibrze, niestety pozbawioną cronenbergowskiego soku. Cóż, w każdym cyklu zdarza się zjazd formy. Ale wciąż jestem fanem tego dziwnego uniwersum.
I ową historię można sprawdzić na webkomiksach! Papierowy egzemplarz był do zdobycia wyłącznie podczas Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz