Nie tak dawno temu wchodząc na zapowiedzi na Gildii zobaczyłem okładki dwóch zinów nieznanej mi autorki. Jeden z nich dołożyłem do kolejnych zakupów.
Paulina Kalinowska zainaugurowała swój komiksowy debiut cyklem Ballady i romanse, będący adaptacją dzieła Adama Mickiewicza (który to w minionym roku świętował 200-lecie powstania). Czy dziewczyna zilustruje wszystkie 14 wierszy z tego zbiorku? Czas pokaże. Na razie w sprzedaży są dwa: Świtezianka i bohater dzisiejszego wpisu - Rybka.
Paulina wzięła tekst wieszcza do ręki i nie dokonując żadnej ingerencji w źródłowy materiał, na szesnastu stronach zilustrowała całą opowieść. Ubraną w romantyczne szaty, ale wciąż ponadczasową. Niech za myśl przewodnią posłużą słowa Williama Congreve'a "Niebo nie zna wściekłości takiej, jak miłość w nienawiść zmieniona, ni piekło nie zna furii takiej jak kobieta wzgardzona."
Bohaterem Rybki jest Krysia, prosta chłopka, którą uwiódł panicz pięknymi słowami o miłości i obietnicą zaślubin. Romans skończył się brutalnie - szlachcic za żonę pojął kobietę ze swej warstwy społecznej, bez wyrzutów sumienia zapominając o ciężarnej dziewce. Krysia, nie mogąc poradzić sobie ze porzuceniem, rzuca się w toń jeziora Świteź, stając się syreną. Przemieniona w rybę dziewczyna regularnie wychodzi na brzeg by cieszyć się widokiem swojego syna, którego oddała przyjacielowi, do czasu aż zauważa że nad brzegiem jeziora lubi spacerować panicz ze swoją wybranką.
Rybka dobrze się wpisuje w coraz silniejszy komiksowy nurt kobiecej mitologii słowiańskiej, w której element fantastyczny jest nośnikiem sprzeciwu na rzeczywistość ustaloną przez męskie zasady. Krysia popełniając samobójstwo, dołącza do Świtezianek, kobiet tak samo wzgardzonych, oszukanych, pozbawionych oparcia w trudzie wychowywania potomstwa. A stając się częścią owego fantasmagorycznego zgromadzenia, czuje siłę by uczynić zadość poniesionej krzywdzie.
Czasy się zmieniły, realia również; motywy pozostają wciąż te same. Bezbronne kobiety wciąż łatwo skrzywdzić i nadal mężczyznom zbyt łatwo uciec od konsekwencji. Paulina swoją Rybką dołącza do chóru współczesnych Świtezianek, które krzyczą 'dość'. A posługując się poezją robi to w sposób liryczny, pozbawiony szorstkiej bezpośredniości, operując sprawnie czytelną formą przypowieści.
Graficznie Kalinowska radzi sobie dobrze. Udało jej się 'rozkadrować' wiersz w miarę płynną opowieść, w której rysunki dopowiadają zdarzenia spomiędzy wersów. Styl Pauliny pasuje do klimatu wiejsko-pańszczyźnianego, płócienne ubrania bohaterów nadają lekturze odpowiedniej immersji, a posępna przyroda dobrze współgra z charakterystycznym dla romantyzmu mrokiem. Bardzo ładnie Paulina narysowała Krysię - gdy rzuca się do jeziora, podczas karmienia piersią czy zawodzi nad skrajem urwiska. W przypadku innych postaci jest zauważalnie gorzej - nie raz kłuje w oczy kanciastość i sztywność anatomiczna.
Paulina Kalinowska wchodzi na rynek komiksowy raczej skromnie. To nie jest zjawiskowy debiut, który zaparłby dech w piersiach. Sam wiersz nie należy do najlepszych utworów Mickiewicza, więc i przełożenie go na opowieść komiksową nie wyciąga z niego żadnych dodatkowych walorów. Kreska artystki jest miła dla oka, lecz zachowawcza - często podobną widywałem w komiksach historycznych. Niemniej czuję, że gdy dziewczyna weźmie się na tworzenie autorskich fabuł, dopiero wtedy będzie miała miejsce na rozwinięcie artystycznych skrzydeł. Na razie doceniam zamysł, sprawność adaptacyjną i niezły warsztat - sam zin raczej jest z gatunku tych, które szybko ulatują z pamięci.
Komiks jest do przeczytania na webkomiksach.
p.s. Jest też pozytywny męski bohater, więc to kiepski materiał na argumenty w ideologicznych flame-warach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz